tylko o jakiej kontroli mowimy, skoro premier (kanclerz) to lider wygranego ugrupowania, a prezydent ma byc wybrany przez ten sam parlament – co oznacza ze bedzie dokladnie z tej samej opcji i raczej nie spodziewam sie, by byla to osoba mogaca przyniesc premierowi smute? mowiac wprost – raczej tusk premier by nie pozwolil parlamentowi wybrac prezydenta rokite, a kaczynski jaroslaw premier – jako prezydenta raczej by nie wskazal zalewskiego. jakos taka fasadowosc funkcji i podzialu kompetencji pachnie mi mnozeniem kosztow administracji. oczywiscie – sejm bym tez odchudzil o 100-200 poslów.
no ale moze rzeczywiscie odnosze to do terazniejszosci za bardzo…
i prosze mi wierzyc – nie zakladam zlej woli. dlatego nie jestem zwolennikiem aktualnego systemu kontrolno-blokujacego. oddalbym chetnie pelnie wladzy jednemu osrodkowi – najchetniej rzadowi, bez wzgledy czy bylby to rzad pis, po czy (gdyby taka wola większosci) sld.
Panie Yayco
tylko o jakiej kontroli mowimy, skoro premier (kanclerz) to lider wygranego ugrupowania, a prezydent ma byc wybrany przez ten sam parlament – co oznacza ze bedzie dokladnie z tej samej opcji i raczej nie spodziewam sie, by byla to osoba mogaca przyniesc premierowi smute? mowiac wprost – raczej tusk premier by nie pozwolil parlamentowi wybrac prezydenta rokite, a kaczynski jaroslaw premier – jako prezydenta raczej by nie wskazal zalewskiego. jakos taka fasadowosc funkcji i podzialu kompetencji pachnie mi mnozeniem kosztow administracji. oczywiscie – sejm bym tez odchudzil o 100-200 poslów.
no ale moze rzeczywiscie odnosze to do terazniejszosci za bardzo…
i prosze mi wierzyc – nie zakladam zlej woli. dlatego nie jestem zwolennikiem aktualnego systemu kontrolno-blokujacego. oddalbym chetnie pelnie wladzy jednemu osrodkowi – najchetniej rzadowi, bez wzgledy czy bylby to rzad pis, po czy (gdyby taka wola większosci) sld.
Griszeq -- 10.03.2008 - 16:36