Obawiam się, że bieganie przedmiotu lirycznego nieprzekładalne jest.
Zuzanna parę lat temu oglądała w tv “Śmierć w Wenecji”, a że w odróżnieniu ode mnie nie przeszła fazy fascynacji Mannem, to była mocno zdezorientowana dynamicznym rozwojem fabuły.
Postanowiła zasięgnąć opinii swojej mamy. A ta, jak zwykle biegając i miotając się po mieszkaniu, rzuciła o co tu chodzi? Tu o nic nie chodzi. Chodzi o nastrój, to się będzie tak sączyło.
On?
Jan. :P
Obawiam się, że bieganie przedmiotu lirycznego nieprzekładalne jest.
Zuzanna parę lat temu oglądała w tv “Śmierć w Wenecji”, a że w odróżnieniu ode mnie nie przeszła fazy fascynacji Mannem, to była mocno zdezorientowana dynamicznym rozwojem fabuły.
Postanowiła zasięgnąć opinii swojej mamy. A ta, jak zwykle biegając i miotając się po mieszkaniu, rzuciła o co tu chodzi? Tu o nic nie chodzi. Chodzi o nastrój, to się będzie tak sączyło.
:)