Wiesz, to co najbardziej widowiskowe i jaskrawe najczęściej jest mało godne uwagi, choć oczywiście i tu zdarzają się wyjątki. A o koronki akurat byłabym spokojna. A jeśli w pobliżu znalazłaby się szczypta arszennku to już byłaby finezja w stanie czystym:)
Wracając do naszych baranów…to jest blogerów…no tak, pisanie w sieci zawsze jest rodzajem jakiejś kreacji, jednak ta kreacja może być bardziej lub mniej tożsama z osobą piszącego. Nie wiem jak inni, co do mnie to wydaje mi się, że mam intuicję co do tego, na ile internetowy awatar jest zgodny ze stojacą za nim osobą. Gretchen jest bardzo autentyczna, to samo emanuje z Grzesia, Delilah bywa (czasem sama się sobie dziwię, jak mogę wypisywać takie głupstwa jakie niejednokrotnie mi się zdarzało popełnić). Są też awatary, co do których przypuszczam, że są tylko i wyłącznie kreacją obliczoną na konkretny efekt, ale w tym przypadku pominę szczegóły, podejrzewając, że i tak byłabym źle zrozumiana.
Czesto zdarzało mi się zastanawiać nad tym jak wiele czasu i energii niektórzy poświęcają blogowaniu. Nie szukając daleko: Twoje zaangażowanie również mnie intrygowało, zwłaszcza relacje z Bali :)
Tak więc posiadasz tę “tożsamość” choć może jeszcze sama o tym nie wiesz. Albo też bronisz się przed tą wiedzą.
>Gretchen
Wiesz, to co najbardziej widowiskowe i jaskrawe najczęściej jest mało godne uwagi, choć oczywiście i tu zdarzają się wyjątki. A o koronki akurat byłabym spokojna. A jeśli w pobliżu znalazłaby się szczypta arszennku to już byłaby finezja w stanie czystym:)
Wracając do naszych baranów…to jest blogerów…no tak, pisanie w sieci zawsze jest rodzajem jakiejś kreacji, jednak ta kreacja może być bardziej lub mniej tożsama z osobą piszącego. Nie wiem jak inni, co do mnie to wydaje mi się, że mam intuicję co do tego, na ile internetowy awatar jest zgodny ze stojacą za nim osobą. Gretchen jest bardzo autentyczna, to samo emanuje z Grzesia, Delilah bywa (czasem sama się sobie dziwię, jak mogę wypisywać takie głupstwa jakie niejednokrotnie mi się zdarzało popełnić). Są też awatary, co do których przypuszczam, że są tylko i wyłącznie kreacją obliczoną na konkretny efekt, ale w tym przypadku pominę szczegóły, podejrzewając, że i tak byłabym źle zrozumiana.
Czesto zdarzało mi się zastanawiać nad tym jak wiele czasu i energii niektórzy poświęcają blogowaniu. Nie szukając daleko: Twoje zaangażowanie również mnie intrygowało, zwłaszcza relacje z Bali :)
Tak więc posiadasz tę “tożsamość” choć może jeszcze sama o tym nie wiesz. Albo też bronisz się przed tą wiedzą.
Delilah -- 19.01.2009 - 23:49