Ad. 1) Zgadzam się częściowo dlatego, że (co wynika z zapisów podanych w charakterystykach szczepionek pandemicznych) nie zostały przebadane modelowo a dopuszczone w ich zawartości adjuwanty MF59 i AS03. Oba te związki (zawiesina “olej w wodzie”) zawierają skwalen.
Skwalen, który po raz pierwszy użyty został w szczepionce przeciw wąglikowi w okresie pierwszej wojny w Zatoce, przynajmniej kilku naukowców (bo tylko prace kilku wpadły mi w oko) łączy w sposób bezpośredni z całym szeregiem zaburzeń neurologicznych, które wystąpiły u zaszczepionych żołnierzy, znanych pod nazwą “Syndromu Zatokowego”.
Co ciekawe, FDA zaklinała się wtedy, że skwalen nie był obecny w tych szczepionkach. (Do czasu przedstawienia dowodów na wytworzenie przeciwciał przeciwko skwalenowi u zaszczepionych żołnierzy.) Teraz jednakże zabroniła wprowadzenia na rynek amerykański szczepionek pandemicznych zawierających ten związek.
Same zapisy odnośnie tych adjuwantów zawarte w przedstawionych publicznie materiałach EMEA są wyjątkowo niejasne; w szczepionce Novartisu MF59 jest wymieniony w składzie, w szczepionce GSK ich adjuwant (ASO3) został pominięty, by pojawić się w innym miejscu, w krótkim zdaniu o braku danych klinicznych odnośnie jego działania.
Dla mnie to co najmniej dziwne.
Ponadto, żaden z modeli nie został przebadany na grupach, którym zaleca się szczepienie w pierwszej kolejności, jako tzw. “grupy ryzyka”, czyli dzieci, młodzieży, kobiet w ciąży, osób w podeszłym wieku i przewlekle chorych. EMEA nie widzi też sprzeczności kiedy w jednym miejscu mówi o braku zagrożenia przy podawaniu tych szczepionek w połączeniu w innymi szczepionkami czy też innymi lekami, by w innym miejscu stwierdzić, że nie przeprowadzono żadnych badań w tym zakresie.
Znowu dziwność.
Reasumując – “aktualność”, czyli w tym wypadku, szybka wymiana czynnego materiału biologicznego nie budzi specjalnych zastrzeżeń. To, co mnie (co najmniej) niepokoi, to brak dostatecznych badań klinicznych “generyka” oraz to, że ograniczone ilościowo i jakościowo badania przeprowadzane są tylko przez firmy, którym, z oczywistych względów) zależy na jak najszybszym i jak najszerszym wprowadzeniu preparatów na rynek.
Panie Zbigniewie
Ad. 1) Zgadzam się częściowo dlatego, że (co wynika z zapisów podanych w charakterystykach szczepionek pandemicznych) nie zostały przebadane modelowo a dopuszczone w ich zawartości adjuwanty MF59 i AS03. Oba te związki (zawiesina “olej w wodzie”) zawierają skwalen.
Skwalen, który po raz pierwszy użyty został w szczepionce przeciw wąglikowi w okresie pierwszej wojny w Zatoce, przynajmniej kilku naukowców (bo tylko prace kilku wpadły mi w oko) łączy w sposób bezpośredni z całym szeregiem zaburzeń neurologicznych, które wystąpiły u zaszczepionych żołnierzy, znanych pod nazwą “Syndromu Zatokowego”.
Co ciekawe, FDA zaklinała się wtedy, że skwalen nie był obecny w tych szczepionkach. (Do czasu przedstawienia dowodów na wytworzenie przeciwciał przeciwko skwalenowi u zaszczepionych żołnierzy.) Teraz jednakże zabroniła wprowadzenia na rynek amerykański szczepionek pandemicznych zawierających ten związek.
Same zapisy odnośnie tych adjuwantów zawarte w przedstawionych publicznie materiałach EMEA są wyjątkowo niejasne; w szczepionce Novartisu MF59 jest wymieniony w składzie, w szczepionce GSK ich adjuwant (ASO3) został pominięty, by pojawić się w innym miejscu, w krótkim zdaniu o braku danych klinicznych odnośnie jego działania.
Dla mnie to co najmniej dziwne.
Ponadto, żaden z modeli nie został przebadany na grupach, którym zaleca się szczepienie w pierwszej kolejności, jako tzw. “grupy ryzyka”, czyli dzieci, młodzieży, kobiet w ciąży, osób w podeszłym wieku i przewlekle chorych. EMEA nie widzi też sprzeczności kiedy w jednym miejscu mówi o braku zagrożenia przy podawaniu tych szczepionek w połączeniu w innymi szczepionkami czy też innymi lekami, by w innym miejscu stwierdzić, że nie przeprowadzono żadnych badań w tym zakresie.
Znowu dziwność.
Reasumując – “aktualność”, czyli w tym wypadku, szybka wymiana czynnego materiału biologicznego nie budzi specjalnych zastrzeżeń. To, co mnie (co najmniej) niepokoi, to brak dostatecznych badań klinicznych “generyka” oraz to, że ograniczone ilościowo i jakościowo badania przeprowadzane są tylko przez firmy, którym, z oczywistych względów) zależy na jak najszybszym i jak najszerszym wprowadzeniu preparatów na rynek.
Ad. 2 i 3 – zgoda.
Magia -- 10.11.2009 - 10:16