Badania nad szczepionkami prowadzone są zarówno przez ośrodki związane z produkującymi je firmami (np. wiodące labortorium ma tutaj Novartis), lecz także przez normalne uniwersytety czy inne jednostki akademickie. Laboratoria korporacyjne mają na ogół dużą renomę a zatrudnieni w nich naukowcy bardzo często wykładają równocześne na uczelniach i nikt nie podważa ich wiarygodności.
Nikomu na przykład nie udało się jak dotąd zaobserwoać mającego statystyczne znaczenie wzrostu ilości przeciwciał przeciw-swalenowych po podaniu szczepionek zawierających ten związek.
Natomiast z powodów czysto medialnych pewne środowiska dążą do dyskredytacji określonych technologii (nie tylko o szczepionki tu chodzi) na podstawie pojedynczych obserwacji, których nie udało się powtórzyć lub które z innych względów trudno uznać za miarodajne, gdyż np. bardzo odbiegają od realnych warunków funkcjonowania danej technologii.
Co więcej – ośrodki te bez żadnego skrępowania politycyzują różne zagadnienia naukowe hojnie szermując oskarżeniami o stronniczość swoich adwersaży (raz to, że są one związane z korporacją innym razem, że z rządem albo wręcz, że dany uczony “jest znany ze swojego nieobiektywnego stosunku do sprawy”).
Całkowitemu zmanipulowaniu ulega termin “niezależności” jednostek naukowych – wg niektórych jedynie niezależne są ośrodki związane z organizacjami pozarządowymi, tak jakby one nie realizowały swoich celów politycznych.
Praktyka pokazuje raczej, że to owe “niezależne” jednostki są skrajnie spolityzowane i niewiarygodne – publikują często spektakularne, lecz niepowtarzalne wyniki a na wszelką próbę wyjaśnienia reagują oskarżeniami, że oto próbuje się “ważną kwestię zamieść pod dywan”.
Jedną z takich zupełnie fałszywych informacji propagowanych przez te “alternatywne” ośrodki wiedzy jest teza, że powodem dodawania adiuwantów do szczepionek jest chęć potanienia receptury. Jest to wierutna bzdura – podstawowy powodem, dla którego dodatek adiuwanu jest KONIECZNY a nie opcjonalny jest fakt, że reakcja układu odpornościowego na antygen główny jest zbyt słaba i nie daje się jej istotnie zwiększyć aplikując większe dawki antygenu głównego. Adiuwany stosuje się od lat 30-tych zeszłego wieku, ponieważ bez nich większość szczepionek byłaby bezwartościowa.
Ale oczywiście Pani wie swoje, bo ma w d… naboje…
W ogóle trudno jest poważnie dyskutować z tezami – tak “od niechcenia” rzucanymi przez panią profesor Majewską, które opierają się – tak jak ta o rzekomym “swalenowym” pochodzeniu tzw. Syndromu Zatokowego (Gulf War Syndrome) – na poszlakach. Brak tu jest przekonujących dowodów, za to krążą różne opowieści – w tym również takie, które wspierają konkurencyjną do “skwalenowej” hipotezę a mianowicie, że za problemy zdrowotne żołnierzy odpowiada amunicja artyleryjska z tzw. rdzeniami uranowymi (ładunki kinetyczne)...
I tylko trudno jest tak wyjaśnić, dlaczego na podobne objawy cierpieli niektórzy weterani wojny wietnamskiej a nawet – znajduje to potwierdzenie w źródłach historycznych – amerykańskiej wojny domowej…
W wypowiedzi prof. Majewskiej pada np. zdanie o setkach tysiącach ofiar szczepionek. Bardzo, ale to bardzo proszę panią profesor o statystyki to zdanie potwierdzające…
@Magia
Kilka kwestii:
Badania nad szczepionkami prowadzone są zarówno przez ośrodki związane z produkującymi je firmami (np. wiodące labortorium ma tutaj Novartis), lecz także przez normalne uniwersytety czy inne jednostki akademickie. Laboratoria korporacyjne mają na ogół dużą renomę a zatrudnieni w nich naukowcy bardzo często wykładają równocześne na uczelniach i nikt nie podważa ich wiarygodności.
Nikomu na przykład nie udało się jak dotąd zaobserwoać mającego statystyczne znaczenie wzrostu ilości przeciwciał przeciw-swalenowych po podaniu szczepionek zawierających ten związek.
Natomiast z powodów czysto medialnych pewne środowiska dążą do dyskredytacji określonych technologii (nie tylko o szczepionki tu chodzi) na podstawie pojedynczych obserwacji, których nie udało się powtórzyć lub które z innych względów trudno uznać za miarodajne, gdyż np. bardzo odbiegają od realnych warunków funkcjonowania danej technologii.
Co więcej – ośrodki te bez żadnego skrępowania politycyzują różne zagadnienia naukowe hojnie szermując oskarżeniami o stronniczość swoich adwersaży (raz to, że są one związane z korporacją innym razem, że z rządem albo wręcz, że dany uczony “jest znany ze swojego nieobiektywnego stosunku do sprawy”).
Całkowitemu zmanipulowaniu ulega termin “niezależności” jednostek naukowych – wg niektórych jedynie niezależne są ośrodki związane z organizacjami pozarządowymi, tak jakby one nie realizowały swoich celów politycznych.
Praktyka pokazuje raczej, że to owe “niezależne” jednostki są skrajnie spolityzowane i niewiarygodne – publikują często spektakularne, lecz niepowtarzalne wyniki a na wszelką próbę wyjaśnienia reagują oskarżeniami, że oto próbuje się “ważną kwestię zamieść pod dywan”.
Jedną z takich zupełnie fałszywych informacji propagowanych przez te “alternatywne” ośrodki wiedzy jest teza, że powodem dodawania adiuwantów do szczepionek jest chęć potanienia receptury. Jest to wierutna bzdura – podstawowy powodem, dla którego dodatek adiuwanu jest KONIECZNY a nie opcjonalny jest fakt, że reakcja układu odpornościowego na antygen główny jest zbyt słaba i nie daje się jej istotnie zwiększyć aplikując większe dawki antygenu głównego. Adiuwany stosuje się od lat 30-tych zeszłego wieku, ponieważ bez nich większość szczepionek byłaby bezwartościowa.
Ale oczywiście Pani wie swoje, bo ma w d… naboje…
W ogóle trudno jest poważnie dyskutować z tezami – tak “od niechcenia” rzucanymi przez panią profesor Majewską, które opierają się – tak jak ta o rzekomym “swalenowym” pochodzeniu tzw. Syndromu Zatokowego (Gulf War Syndrome) – na poszlakach. Brak tu jest przekonujących dowodów, za to krążą różne opowieści – w tym również takie, które wspierają konkurencyjną do “skwalenowej” hipotezę a mianowicie, że za problemy zdrowotne żołnierzy odpowiada amunicja artyleryjska z tzw. rdzeniami uranowymi (ładunki kinetyczne)...
I tylko trudno jest tak wyjaśnić, dlaczego na podobne objawy cierpieli niektórzy weterani wojny wietnamskiej a nawet – znajduje to potwierdzenie w źródłach historycznych – amerykańskiej wojny domowej…
W wypowiedzi prof. Majewskiej pada np. zdanie o setkach tysiącach ofiar szczepionek. Bardzo, ale to bardzo proszę panią profesor o statystyki to zdanie potwierdzające…
Zbigniew P. Szczęsny -- 17.11.2009 - 17:47