To sama zasada poczynania się życia dotyczy w równym stopniu sosny, szczupaka, konia i człowieka.
Ależ człowiek zostaje człowiekiem nie ze względu na “zasadę poczynania”- mechanizm, ale ze względu na skutek jaki powoduje połączenie komórek jajowych. A poza tym proszę rzucić okiem do prof Ujca z Wrocławia(genetyka) on mówi jednoznaczniej.
Mam tu na myśli coś nieuchwytnego, co pozwala na przejście od posługiwania się kategorią li tylko „ograniczną“ do kategorii „osobowej“ w odniesieniu do człowieka. A to już nie jest problem biologii sensu scricto.
Ja akceptuję wątpliwości gdyż zawsze nie będzie jednoznaczności takiej jaka jest w momencie urodzenia. Ale medycyna prenatalna daje “płodowi” prawo pacjenta, Czy to niedorzeczność? Sprawa jest niezwykle delikatna i wymaga delikatnego podejścia.
W identyczny sposób można zakwestionować wypowiedzi prawie wszystkich specjalistów, których nam tutaj zaprezentowałeś. Ludzi, którzy w sposób nieuczciwy, wykorzystując marną znajomość biologii wśród szarego ludu, próbują “naukowo” uzasadnić własne przekonania religijne i/lub etyczne.
Proszę się odnieść konkretnie do któregoś z wypowiedzi specjalistów a nie “ogólnie’.
Bo widzisz, że ja postępuję uczciwie – przedstawiam wypowiedzi z których żadna z wymienionych osób się nie wycofała. Opinie w większości odnoszą się precyzyjnie to tego co dzieje się od momentu poczęcia z zapłodnioną komórką jajową. Ty zaś je jednym zdaniem uważasz za marnych znawców biologii.
Czy nie przekroczyłaś granicy śmieszności? Czy polemiką ma być Twoja uinsynuacja?
Proszę o Twoje dosie’u potwierdzające Twoje kwalifikacje by kwestionować rzetelność ich badań albo przedstaw źródło na podstawie którego tak uważasz.
Witaj Magio
To sama zasada poczynania się życia dotyczy w równym stopniu sosny, szczupaka, konia i człowieka.
Ależ człowiek zostaje człowiekiem nie ze względu na “zasadę poczynania”- mechanizm, ale ze względu na skutek jaki powoduje połączenie komórek jajowych. A poza tym proszę rzucić okiem do prof Ujca z Wrocławia(genetyka) on mówi jednoznaczniej.
Mam tu na myśli coś nieuchwytnego, co pozwala na przejście od posługiwania się kategorią li tylko „ograniczną“ do kategorii „osobowej“ w odniesieniu do człowieka. A to już nie jest problem biologii sensu scricto.
Ja akceptuję wątpliwości gdyż zawsze nie będzie jednoznaczności takiej jaka jest w momencie urodzenia. Ale medycyna prenatalna daje “płodowi” prawo pacjenta, Czy to niedorzeczność? Sprawa jest niezwykle delikatna i wymaga delikatnego podejścia.
W identyczny sposób można zakwestionować wypowiedzi prawie wszystkich specjalistów, których nam tutaj zaprezentowałeś. Ludzi, którzy w sposób nieuczciwy, wykorzystując marną znajomość biologii wśród szarego ludu, próbują “naukowo” uzasadnić własne przekonania religijne i/lub etyczne.
Proszę się odnieść konkretnie do któregoś z wypowiedzi specjalistów a nie “ogólnie’.
Bo widzisz, że ja postępuję uczciwie – przedstawiam wypowiedzi z których żadna z wymienionych osób się nie wycofała. Opinie w większości odnoszą się precyzyjnie to tego co dzieje się od momentu poczęcia z zapłodnioną komórką jajową. Ty zaś je jednym zdaniem uważasz za marnych znawców biologii.
Czy nie przekroczyłaś granicy śmieszności? Czy polemiką ma być Twoja uinsynuacja?
Proszę o Twoje dosie’u potwierdzające Twoje kwalifikacje by kwestionować rzetelność ich badań albo przedstaw źródło na podstawie którego tak uważasz.
************************
poldek34 -- 07.04.2008 - 17:23“Kto pyta nie błądzi…”