Wczoraj wypowiadał się w jakimś programie Korwin-Mikke. Stwierdził, że największymi przeciwnikami aborcji w jego partii są ateiści, z racji tego, że nie wierzą w życie pozagrobowe, a człowiek jest jednostką unikalną, zatem pozbawienie go życia (wszystko jedno w jakim stadium rozwoju), jest stratą niemożliwą do naprawienia.
Interesująca interpretacja.
Natomiast moje podejście jest średniowieczne; mam pytanie: w którym momencie zarodek człowieka otrzymuje duszę? W średniowieczu były różne interpretacje. Tu odnoszę wrażenie, że przyjmuje się moment zapłodnienia.
Zatem co z obumierającymi, zapłodnionymi jajami?
Druga sprawa. W chrześcijaństwie przyjmuje się, że nie ma wędrówki dusz itd; jest jedno życie. Jak to odnieść do aborcji, czyli przerwania życia zanim ono zaistniało w naszym świecie. Czyli nie dane mu było doświadczyć życia.
Przyznam, że problem nurtuje mnie od dawna. Wątpię, aby odpowiedź była do przyjęcia, ale niech Pan spróbuje. Można nawiązać do wypowiedzi Chrystusa na temat jakiegoś kaleki, ale to też nie jest pełną odpowiedzią, gdyż tłumaczy żyjących. A moje pytanie dotyczy naszych ocen i prawa do ich wystawiania w imieniu nienarodzonych.
Ja nie znam odpowiedzi.
Trzecia kwestia.
Forma prowadzenia całej dyskusji wskazuje, że uważa się życie za największą wartość. Głęboko się z tym nie zgadzam.
W takiej opcji ofiara Chrystusa byłaby bezsensowna. Dlatego twierdzę, że są wartości większe niż życie.
Nie będę rozwijał tematu, bo jest zbyt potężny.
@ a Poldek w szczególności.
Wczoraj wypowiadał się w jakimś programie Korwin-Mikke. Stwierdził, że największymi przeciwnikami aborcji w jego partii są ateiści, z racji tego, że nie wierzą w życie pozagrobowe, a człowiek jest jednostką unikalną, zatem pozbawienie go życia (wszystko jedno w jakim stadium rozwoju), jest stratą niemożliwą do naprawienia.
KJWojtas -- 07.04.2008 - 19:31Interesująca interpretacja.
Natomiast moje podejście jest średniowieczne; mam pytanie: w którym momencie zarodek człowieka otrzymuje duszę? W średniowieczu były różne interpretacje. Tu odnoszę wrażenie, że przyjmuje się moment zapłodnienia.
Zatem co z obumierającymi, zapłodnionymi jajami?
Druga sprawa. W chrześcijaństwie przyjmuje się, że nie ma wędrówki dusz itd; jest jedno życie. Jak to odnieść do aborcji, czyli przerwania życia zanim ono zaistniało w naszym świecie. Czyli nie dane mu było doświadczyć życia.
Przyznam, że problem nurtuje mnie od dawna. Wątpię, aby odpowiedź była do przyjęcia, ale niech Pan spróbuje. Można nawiązać do wypowiedzi Chrystusa na temat jakiegoś kaleki, ale to też nie jest pełną odpowiedzią, gdyż tłumaczy żyjących. A moje pytanie dotyczy naszych ocen i prawa do ich wystawiania w imieniu nienarodzonych.
Ja nie znam odpowiedzi.
Trzecia kwestia.
Forma prowadzenia całej dyskusji wskazuje, że uważa się życie za największą wartość. Głęboko się z tym nie zgadzam.
W takiej opcji ofiara Chrystusa byłaby bezsensowna. Dlatego twierdzę, że są wartości większe niż życie.
Nie będę rozwijał tematu, bo jest zbyt potężny.