Tere fere kuku.
Jeśli przyjąć Pana interpretację, to aborcja, jako doświadczenie w którym ‘objawiają się sprawy Boże”, może być, z punktu widzenia żyjących zaakceptowana.
Pisałem, że jest to sprawa trudna i nie znam na nią odpowiedzi. I dlatego nie wolno nadmiernie mocno akcentować oceny.
Tu, jak i w innych sytuacjach, godne upowszechnienia jest stanowisko o. Bocheńskiego jakie przedstawił zapytany o konstytucję: winna zdecydowanie ostro stawiać sprawy etyczne, ale w wykonaniu winniśmy stworzyć prawo o dużym zakresie tolerancji.
Co do życia – w stosunku do sytuacji. Np. przyjmuje się, że , w normalnych warunkach, matka jest skłonna do poświęcenia się dla dzieci w taki sposób, że troje dzieci równoważy jej poczucie odrębności (czyli dla trojga swych dzieci jest gotowa poświęcić życie). Gdyby odnieść to do mężczyzny, to jakie byłyby relacje? To zależy chyba od stopnia integracji ze wspólnotą jaką tworzymy (np. rodzina, oddział wojskowy). Bo jak inaczej tłumaczyć sobie przypadki poświęcenia żołnierzy własnym ciałem zasłaniających wylot karabinu maszynowego?
Co do mnie; ja do tego nie dążę, ale zdaję sobie sprawę. Może kiedyś coś na ten temat napiszę.
Poldek34
Tere fere kuku.
Jeśli przyjąć Pana interpretację, to aborcja, jako doświadczenie w którym ‘objawiają się sprawy Boże”, może być, z punktu widzenia żyjących zaakceptowana.
Pisałem, że jest to sprawa trudna i nie znam na nią odpowiedzi. I dlatego nie wolno nadmiernie mocno akcentować oceny.
Tu, jak i w innych sytuacjach, godne upowszechnienia jest stanowisko o. Bocheńskiego jakie przedstawił zapytany o konstytucję: winna zdecydowanie ostro stawiać sprawy etyczne, ale w wykonaniu winniśmy stworzyć prawo o dużym zakresie tolerancji.
Co do życia – w stosunku do sytuacji. Np. przyjmuje się, że , w normalnych warunkach, matka jest skłonna do poświęcenia się dla dzieci w taki sposób, że troje dzieci równoważy jej poczucie odrębności (czyli dla trojga swych dzieci jest gotowa poświęcić życie). Gdyby odnieść to do mężczyzny, to jakie byłyby relacje? To zależy chyba od stopnia integracji ze wspólnotą jaką tworzymy (np. rodzina, oddział wojskowy). Bo jak inaczej tłumaczyć sobie przypadki poświęcenia żołnierzy własnym ciałem zasłaniających wylot karabinu maszynowego?
KJWojtas -- 08.04.2008 - 22:51Co do mnie; ja do tego nie dążę, ale zdaję sobie sprawę. Może kiedyś coś na ten temat napiszę.