1. Życie ludzkie nie jest hipotezą. Przytoczyłem Ci argumenty naukowe w poście.
2. Jest chronione prawem.
3. Okoliczność gwałtu nie sprawia, że powołana do życia istota ludzka nie jest człowiekiem
Gwałt – upoważnia kobietę do wyboru czy chce czy nie chce donosić ciąży. Jednak wiemy, że wtedy mamy tez do czynienia z życiem ludzkim, a więc dochodzi do przerwania jego życia.
Przytoczony argument www.nest.org.pl, potwierdza, że powikłania psychiczne związane z utratą dziecka – nawet poczetego z gwałtu, prowadzi do problemów. Z tego powodu, że wszyscy – łącznie z Matką wie, że dochodzi (w przypadku aborcji) do jego zabicia.
Nie rozumiem więc o co Ci chodzi:
Gretchen
To życie, które się pojawia albo jest, albo będzie. No właśnie, to nie ma znaczenia czy pozbawiamy życia już istniejącego czy dopiero takiego, które bez cienia wątpliwości się pojawi. Choćby dopiero w momencie przecięcia pępowiny czy ukończenia 20 lat. Szkoda, że obrońcy życia na to nie wpadli. A może wpadli? Nie wiem.
Można sobie mówić z perspektywy różowej chmurki, że życie to życie. Można tak mówić o sytuacji zgwałconej kobiety wyłącznie wtedy kiedy jest się mężczyzną pozbawionym możliwości rozumienia tego czym z perspektywy kobiety jest gwałt.
Nie zauważasz, że dajesz mi Twój argument do ręki – z perspektywy różowej chmurki piszesz o życiu ludzkiem gdyż nie opierasz się na nauce lecz na spekulacjach teoretycznych.
Nie będę tutaj się silić na umożliwienie zwizualzowania tego, ale gdyby Pan, Panie Poldku miał możliwość to proszę sobie obejrzeć film “Dzieciątko z Macon”. Tam jest taka scena zbiorowego gwałtu. Do dzisiaj pamiętam, a widziałam ten film bardzo dawno, co się we mnie działo.
Życie to cholernie trudna droga usiana koniecznością dokonywania wyborów. Bardzo często tak trudnych, że wolelibyśmy od tego uciekać. Czasami wybieramy między zgniłymi jabłkami. Musimy jednak podejmować decyzje.
Argument z filmu nie jest żadnym argumentem.
I nigdy nie mamy prawa oceniać wyborów kogoś innego.
Pod warunkiem, że cudze wybory nie naruszają status quo czyjegoś życia. Owszem pewne sprawy są sprawą indywidualną a pewne nie – na tym gruncie stoi Ustawa Zasadnicza jak i Prawo Karne i Cywilne.
Zastanawia mnie fakt, że obrońcy zgwałconych kobiet nie postulują żadnej pomocy psychologicznej na dotkniętej tym doświadczeniem lecz jedynie interesuje ich umożliwienie kobiecie aborcji. Tak, jakby aborcja działała na kobietę terapeutycznie – pomagała w dojściu do zdrowia psychicznego.
Tymczasem wiemy, że aborcja wywołuje kolejne problemy psychiczne a więc i nie rozwiązuje problemu.
SYtuacja gwałtu to Dzwonek! aby kobiecie udzielić wszelkiej dostępnej, możliwej pomocy: – psychologicznej – prawnej – pomocą najbliższych
Aborcja to zupełnie inny problem. A wylewanie łez nad kobietą wciskając jej “w brzuch” konieczności aborcji jest wg mnie nadużyciem i pakowanie Kobiety w jeszcze większe problemy.
Gretchen
Gretchen, nie zauważasz jednej poważnej rzeczy:
1. Życie ludzkie nie jest hipotezą. Przytoczyłem Ci argumenty naukowe w poście.
2. Jest chronione prawem.
3. Okoliczność gwałtu nie sprawia, że powołana do życia istota ludzka nie jest człowiekiem
Gwałt – upoważnia kobietę do wyboru czy chce czy nie chce donosić ciąży. Jednak wiemy, że wtedy mamy tez do czynienia z życiem ludzkim, a więc dochodzi do przerwania jego życia.
Przytoczony argument www.nest.org.pl, potwierdza, że powikłania psychiczne związane z utratą dziecka – nawet poczetego z gwałtu, prowadzi do problemów. Z tego powodu, że wszyscy – łącznie z Matką wie, że dochodzi (w przypadku aborcji) do jego zabicia.
Nie rozumiem więc o co Ci chodzi:
To życie, które się pojawia albo jest, albo będzie. No właśnie, to nie ma znaczenia czy pozbawiamy życia już istniejącego czy dopiero takiego, które bez cienia wątpliwości się pojawi. Choćby dopiero w momencie przecięcia pępowiny czy ukończenia 20 lat. Szkoda, że obrońcy życia na to nie wpadli. A może wpadli? Nie wiem.
Można sobie mówić z perspektywy różowej chmurki, że życie to życie. Można tak mówić o sytuacji zgwałconej kobiety wyłącznie wtedy kiedy jest się mężczyzną pozbawionym możliwości rozumienia tego czym z perspektywy kobiety jest gwałt.
Nie zauważasz, że dajesz mi Twój argument do ręki – z perspektywy różowej chmurki piszesz o życiu ludzkiem gdyż nie opierasz się na nauce lecz na spekulacjach teoretycznych.
Nie będę tutaj się silić na umożliwienie zwizualzowania tego, ale gdyby Pan, Panie Poldku miał możliwość to proszę sobie obejrzeć film “Dzieciątko z Macon”. Tam jest taka scena zbiorowego gwałtu. Do dzisiaj pamiętam, a widziałam ten film bardzo dawno, co się we mnie działo.
Życie to cholernie trudna droga usiana koniecznością dokonywania wyborów. Bardzo często tak trudnych, że wolelibyśmy od tego uciekać. Czasami wybieramy między zgniłymi jabłkami. Musimy jednak podejmować decyzje.
Argument z filmu nie jest żadnym argumentem.
I nigdy nie mamy prawa oceniać wyborów kogoś innego.
Pod warunkiem, że cudze wybory nie naruszają status quo czyjegoś życia. Owszem pewne sprawy są sprawą indywidualną a pewne nie – na tym gruncie stoi Ustawa Zasadnicza jak i Prawo Karne i Cywilne.
Zastanawia mnie fakt, że obrońcy zgwałconych kobiet nie postulują żadnej pomocy psychologicznej na dotkniętej tym doświadczeniem lecz jedynie interesuje ich umożliwienie kobiecie aborcji. Tak, jakby aborcja działała na kobietę terapeutycznie – pomagała w dojściu do zdrowia psychicznego.
Tymczasem wiemy, że aborcja wywołuje kolejne problemy psychiczne a więc i nie rozwiązuje problemu.
SYtuacja gwałtu to Dzwonek! aby kobiecie udzielić wszelkiej dostępnej, możliwej pomocy: – psychologicznej – prawnej – pomocą najbliższych
Aborcja to zupełnie inny problem. A wylewanie łez nad kobietą wciskając jej “w brzuch” konieczności aborcji jest wg mnie nadużyciem i pakowanie Kobiety w jeszcze większe problemy.
Pozdr.
************************
poldek34 -- 08.04.2008 - 08:09“Kto pyta nie błądzi…”