Ja nie wiem, czy przypadkiem nadużyciem z Pańskiej strony nie jest poniższy cytat: “...wciskając jej “w brzuch” konieczności aborcji jest wg mnie nadużyciem i pakowanie Kobiety w jeszcze większe problemy.” O ile wiem (ale moge się mylić) dopuszczalna jest zaledwie możliwośc dokonania aborcji, a nie jej konieczność. Tego chyba nie ma w żadnych przepisach prawnych.
Miałem na myśli tutaj konkretną osobę która daje jasno wyraz temu, że jest to bezwględne prawo do aborcji. A tych którzy upominają się o życie ludzkie określa obraźliwymi epitetami na tutejszym forum. Nie będę wymieniał z nicka.
Tak, uważam, że jest to wciskanie w “brzuch” aborcji takiej kobiecie – skoro nic więcej do zaoferowania tacy “apostołowie” tej kobiecie nie mają, a doświadczenia terapeutów, psychologów którzy pracują z kobietami dotkniętymi następstwami aborcji w ogóle nie traktują poważnie.
Jeśli jednoznacznie o “dobrostanie” jakim daje aborcja pisze kobieta tym bardziej jest to dla mnie niezrozumiałe.
A dlaczego pisze Pan wyrazy “kobieta” i “matka” z dużej litery? To jednak trochę groteskowe moim zdaniem, bo z kontekstu Pańskiej wypowiedzi nie wynika, by była to Pańska Matka, ani Pańska (?!) Kobieta.
Duża litera wynika z pewnego szacunku do kobiety spodziewającej się dziecka. Są miasteczka i Miasta w Polsce gdzie takiej kobiecie mówi się “dzień dobry” – mimo, że się jej nie zna – a więc darzy szczególnym szacunkiem. Ja zaś jestem staroświecki i szacunek dla kobiety będący w ciąży jest formą szacunku nie tylko dla życia ale przede wszystkim dla tej kobiety, która podjęła trud donoszenia, urodzenia i wychowania dziecka. Gdyż życie, zawsze jest dobrem.
Stoję na stanowisku, że należy pomagać a nie szkodzić. Dziś już wiadomo nie tylko od działaczy pro-life, że aborcja nie jest pomocą ale szkodą. Dla kobiety a nieocenioną szkodą dla pozbawionej życia istoty ludzkiej.
U moich oponentów nie widzę woli pomocy. Widzę jeden sposób pomocy przez szkodzenie – aborcję.
Lorenzo
Ja nie wiem, czy przypadkiem nadużyciem z Pańskiej strony nie jest poniższy cytat: “...wciskając jej “w brzuch” konieczności aborcji jest wg mnie nadużyciem i pakowanie Kobiety w jeszcze większe problemy.” O ile wiem (ale moge się mylić) dopuszczalna jest zaledwie możliwośc dokonania aborcji, a nie jej konieczność. Tego chyba nie ma w żadnych przepisach prawnych.
Miałem na myśli tutaj konkretną osobę która daje jasno wyraz temu, że jest to bezwględne prawo do aborcji. A tych którzy upominają się o życie ludzkie określa obraźliwymi epitetami na tutejszym forum. Nie będę wymieniał z nicka.
Tak, uważam, że jest to wciskanie w “brzuch” aborcji takiej kobiecie – skoro nic więcej do zaoferowania tacy “apostołowie” tej kobiecie nie mają, a doświadczenia terapeutów, psychologów którzy pracują z kobietami dotkniętymi następstwami aborcji w ogóle nie traktują poważnie.
Jeśli jednoznacznie o “dobrostanie” jakim daje aborcja pisze kobieta tym bardziej jest to dla mnie niezrozumiałe.
A dlaczego pisze Pan wyrazy “kobieta” i “matka” z dużej litery? To jednak trochę groteskowe moim zdaniem, bo z kontekstu Pańskiej wypowiedzi nie wynika, by była to Pańska Matka, ani Pańska (?!) Kobieta.
Duża litera wynika z pewnego szacunku do kobiety spodziewającej się dziecka. Są miasteczka i Miasta w Polsce gdzie takiej kobiecie mówi się “dzień dobry” – mimo, że się jej nie zna – a więc darzy szczególnym szacunkiem. Ja zaś jestem staroświecki i szacunek dla kobiety będący w ciąży jest formą szacunku nie tylko dla życia ale przede wszystkim dla tej kobiety, która podjęła trud donoszenia, urodzenia i wychowania dziecka. Gdyż życie, zawsze jest dobrem.
Stoję na stanowisku, że należy pomagać a nie szkodzić. Dziś już wiadomo nie tylko od działaczy pro-life, że aborcja nie jest pomocą ale szkodą. Dla kobiety a nieocenioną szkodą dla pozbawionej życia istoty ludzkiej.
U moich oponentów nie widzę woli pomocy. Widzę jeden sposób pomocy przez szkodzenie – aborcję.
Pozdrawiam.
************************
poldek34 -- 08.04.2008 - 08:42“Kto pyta nie błądzi…”