A że zrezygnował pan z wejścia do tej winiarnii to ja się nie dziwię.
Mnie tak w Rzymie od wejścia do kolejnego (n-tego już kościoła) odstraszył jakiś śniady pan, co przed wejściem stał, blokował je i jakichś pieniędzy stawnoczo żądał za wejście.
Doceniam jego samozwańczą troskę o finanse rzymskich kościołów, ale zrezygnowałem jednak.
P.S.
A że zrezygnował pan z wejścia do tej winiarnii to ja się nie dziwię.
Mnie tak w Rzymie od wejścia do kolejnego (n-tego już kościoła) odstraszył jakiś śniady pan, co przed wejściem stał, blokował je i jakichś pieniędzy stawnoczo żądał za wejście.
Doceniam jego samozwańczą troskę o finanse rzymskich kościołów, ale zrezygnowałem jednak.
Pozdrawiam.
grześ -- 04.10.2008 - 17:01