6. Dramat w znaczeniu że nie epika i nie liryka. Co to, to nie.
Postacie są, jedność miejsca czasu i akcji i didaskalia. Sztuka się zgadza.
5. Reakcja administracji bywała szybka i sprawna w niektórych przypadkach, a w innych — reakcji nie ma. I nie będzie. Już zacząłem rozróżniać te przypadki. I nawet mniej się dziwić staram.
4. Ja Pamiętam nasze spotkanie wówczas. Pana stanowisko też.
Proszę wybaczyć, że nie opowiadam o tym. Ale pamiętam.
3. Jestem pewien, że pani Gretchen napisałaby coś na temat. I naprawdę mnie to interesuje. Bo zestawienie tych symboli krzyku sprzeciwu oraz możliwie skutecznej działalności nie jest łatwe. Ani proste. I mojemu obrazowi świata jakoś się wymyka. Troszkę.
Ja miałem tu z panią Gretchen przynajmniej jedną gorącą debatę (z pańskim udziałem zresztą), iskry leciały, choć mam wrażenie że nikt nie obrażał (się). I ta debata wciąż gdzieś u mnie w środku gra, bo temat niebłahy. Pani Gretchen często wyraża wątpliwości, czy warto, że nikt nie rozumie, nie słucha i tak źle zinterpretuje i trzeba cicho siedzieć.
Więc — do Pani zwracam się, szanowna Gretchen — nie jest tak. Warto, bo jednak rację ma pan Y., gdy pisze, że retoryka bliżej ma do logiki niż erystyki. Choć sam czasem wątpię. Jednak służy (może służyć) dyskusja zbliżaniu się do prawdy.
2. Co imć Yassa by napisał, mogę zgadywać, ale kontrast merytoryczny z tym co napisał tu byłby ciekawy. Chyba, że zgaduję mylnie. I tu jedynie posmak erystycznego zapędzenia dyskutanta w kozi róg mnie łechce.
Panie Yayco
Od końca odpowiem.
7. Pozdrawiam sumiennie (ale i życzliwie)
6. Dramat w znaczeniu że nie epika i nie liryka. Co to, to nie.
Postacie są, jedność miejsca czasu i akcji i didaskalia. Sztuka się zgadza.
5. Reakcja administracji bywała szybka i sprawna w niektórych przypadkach, a w innych — reakcji nie ma. I nie będzie. Już zacząłem rozróżniać te przypadki. I nawet mniej się dziwić staram.
4. Ja Pamiętam nasze spotkanie wówczas. Pana stanowisko też.
Proszę wybaczyć, że nie opowiadam o tym. Ale pamiętam.
3. Jestem pewien, że pani Gretchen napisałaby coś na temat. I naprawdę mnie to interesuje. Bo zestawienie tych symboli krzyku sprzeciwu oraz możliwie skutecznej działalności nie jest łatwe. Ani proste. I mojemu obrazowi świata jakoś się wymyka. Troszkę.
Ja miałem tu z panią Gretchen przynajmniej jedną gorącą debatę (z pańskim udziałem zresztą), iskry leciały, choć mam wrażenie że nikt nie obrażał (się). I ta debata wciąż gdzieś u mnie w środku gra, bo temat niebłahy. Pani Gretchen często wyraża wątpliwości, czy warto, że nikt nie rozumie, nie słucha i tak źle zinterpretuje i trzeba cicho siedzieć.
Więc — do Pani zwracam się, szanowna Gretchen — nie jest tak. Warto, bo jednak rację ma pan Y., gdy pisze, że retoryka bliżej ma do logiki niż erystyki. Choć sam czasem wątpię. Jednak służy (może służyć) dyskusja zbliżaniu się do prawdy.
2. Co imć Yassa by napisał, mogę zgadywać, ale kontrast merytoryczny z tym co napisał tu byłby ciekawy. Chyba, że zgaduję mylnie. I tu jedynie posmak erystycznego zapędzenia dyskutanta w kozi róg mnie łechce.
1. Pointę musiałbym dopisać sobie sam.
odys -- 07.10.2008 - 21:40