wcale nie jestem dziś zgorzkniały. Wina próbowałem dobre, a skoro 8 kupiłem, to lepiej, żebym nie przypomniał sobie ilu spróbowałem (ciekawa rzecz – znowu nic francuskiego nie kupiłem, choć jedno langwedockie było całkiem znoścne), szarlotka z Misianki słodka, herbata jak się należy (choć bez cukru).
Po prostu już nie chce mi się tego czegoś zawijać w błyszczące papierki. Ale proszę wierzyć, że to nie wpływa na ogólne postrzeganie sensu życia.
Co zaś do meritum, to wielkim byłem zwolennikiem tych opłat. Choć rozumiem i argumenty przeciwne. Nie znam się na ekonomicznym zamyśle tego interesu, ale nie wygląda mi na to, aby tu się zbyt dobrze działo. Mogę się mylić, to tylko moja opinia.
Zresztą wie Pani, to jest tak, że raz dałem stówę, bo byłem w dobrym humorze, ale czy dałbym dzisiaj? A niby za co? A niby dlaczego?
Naprawdę rozumiem wycofanie się z tego zamiaru, choć go odżałować nie mogę.
Natomiast idea kupowania lekturyTXT wydaje mi się chybiona.
To byłoby możliwe po latach, ale nie teraz. Po latach, jeśli krąg czytelników byłby stabilny i rosnący.
Zresztą to rodzi od razu problemy z autorami i ich roszczeniami. Nawet gdyby to rozwiązać na wstępie przez sensowną umowę (nie jest to takie proste na gruncie polskiego prawa autorskiego), to i tak od czasu do czasu ktoś by powiedział, że on ma większy wkład niż inni.
Przy okazji. Jako czlowiek piszący, lubię wiedzieć, czy ktoś mnie czyta.
Lubiłem mieć prosty licznik odwiedzin. Nie mam go i kombinuję z jakimiś widgetami, które pokazują czasem dziwne rzeczy.
Ale przyznam, że jak na razie, to bardziej byłbym skłonny płacić za własne prawo do publikacji niż żądać pieniędzy od czytelników.
W tę stronę internet zmierza. Ale dla takich platform jak TXT jest jeszcze zbyt wcześnie.
One mogą rywalizować ilością czytelników (dobra jest wtedy brutalność i krew na wszystkich stronach, najlepiej przemieszana z innymi płynami ustrojowymi), albo jakością.
Czym rywalizuje dziś TXT nie wiem. Naprawdę nie wiem i muszę przyznać, że ta niewiedza mnie boli.
Pani Anno,
wcale nie jestem dziś zgorzkniały. Wina próbowałem dobre, a skoro 8 kupiłem, to lepiej, żebym nie przypomniał sobie ilu spróbowałem (ciekawa rzecz – znowu nic francuskiego nie kupiłem, choć jedno langwedockie było całkiem znoścne), szarlotka z Misianki słodka, herbata jak się należy (choć bez cukru).
Po prostu już nie chce mi się tego czegoś zawijać w błyszczące papierki. Ale proszę wierzyć, że to nie wpływa na ogólne postrzeganie sensu życia.
Co zaś do meritum, to wielkim byłem zwolennikiem tych opłat. Choć rozumiem i argumenty przeciwne. Nie znam się na ekonomicznym zamyśle tego interesu, ale nie wygląda mi na to, aby tu się zbyt dobrze działo. Mogę się mylić, to tylko moja opinia.
Zresztą wie Pani, to jest tak, że raz dałem stówę, bo byłem w dobrym humorze, ale czy dałbym dzisiaj? A niby za co? A niby dlaczego?
Naprawdę rozumiem wycofanie się z tego zamiaru, choć go odżałować nie mogę.
Natomiast idea kupowania lektury TXT wydaje mi się chybiona.
To byłoby możliwe po latach, ale nie teraz. Po latach, jeśli krąg czytelników byłby stabilny i rosnący.
Zresztą to rodzi od razu problemy z autorami i ich roszczeniami. Nawet gdyby to rozwiązać na wstępie przez sensowną umowę (nie jest to takie proste na gruncie polskiego prawa autorskiego), to i tak od czasu do czasu ktoś by powiedział, że on ma większy wkład niż inni.
Przy okazji. Jako czlowiek piszący, lubię wiedzieć, czy ktoś mnie czyta.
Lubiłem mieć prosty licznik odwiedzin. Nie mam go i kombinuję z jakimiś widgetami, które pokazują czasem dziwne rzeczy.
Ale przyznam, że jak na razie, to bardziej byłbym skłonny płacić za własne prawo do publikacji niż żądać pieniędzy od czytelników.
W tę stronę internet zmierza. Ale dla takich platform jak TXT jest jeszcze zbyt wcześnie.
One mogą rywalizować ilością czytelników (dobra jest wtedy brutalność i krew na wszystkich stronach, najlepiej przemieszana z innymi płynami ustrojowymi), albo jakością.
Czym rywalizuje dziś TXT nie wiem. Naprawdę nie wiem i muszę przyznać, że ta niewiedza mnie boli.
Pozdrawiam, wracając do gorzkiej herbaty
yayco -- 05.10.2008 - 17:23