Ja mogę się odciąć i dać sobie radę bez użycia takich słów. Mam wiele innych. A nic ignoranta nie boli tak jak to, że nie rozumie co się do niego mówi.
Hi, hi…
Ale nie każdy tak ma.
Wykorzystywanie słabości słabszych mnie mierzi. Aplauz dla tych, którzy nie mają skrupułów – bardziej.
Getto?
Chyba odwrotnie.
Ja mówię o miejscu, gdzie każdy będzie mógł wypowiedzieć swoje poglądy i oczekiwać, że jeśli nawet zostanie skrytykowany, a jego poglądy uznane za nieuzasadnione, to nie zostanie osobiście obrażony. Tym bardziej, jeśli zwróci uwagę, że coś go razi. I że sobie czegoś nie życzy. Na przykład napastowania seksualnego, przypisywania sobie poglądów, które ma za obrzydliwe i tak dalej.
Ja to nazywam rozmową.
Rozmową, zbudowaną ze zdań złożonych, powiązanych logicznie. I wolnych od wycieczek osobistych.
Mam wrażenie, że jest przeciwnie: TXT staje się gettem, bo tylko ludzie pozbawieni emocji, tacy, którzy opluci wytrą sobie twarz i powiedzą, że deszcz pada mogą tutaj bezpiecznie funkcjonować.
Co jest gettem Panie Igło: miejsce, gdzie można porozmawiać z kimś, kogo poglądy odrzucamy, czy miejsce, gdzie najpierw wrzucamy przez okno koktajl Mołotowa, a potem dobijamy rannych, wychodząc z założenia, że ich poglądy są drugorzędne, a ważne jest tylko to, żeby stanęło na naszym?
Co jest gettem: męska szatnia po WFie, czy kawiarnia, do której nie wpuszcza się pijanych klientów?
Panie Igło,
Pan to możesz brać na klatę i dać sobie radę.
Ja mogę się odciąć i dać sobie radę bez użycia takich słów. Mam wiele innych. A nic ignoranta nie boli tak jak to, że nie rozumie co się do niego mówi.
Hi, hi…
Ale nie każdy tak ma.
Wykorzystywanie słabości słabszych mnie mierzi. Aplauz dla tych, którzy nie mają skrupułów – bardziej.
Getto?
Chyba odwrotnie.
Ja mówię o miejscu, gdzie każdy będzie mógł wypowiedzieć swoje poglądy i oczekiwać, że jeśli nawet zostanie skrytykowany, a jego poglądy uznane za nieuzasadnione, to nie zostanie osobiście obrażony. Tym bardziej, jeśli zwróci uwagę, że coś go razi. I że sobie czegoś nie życzy. Na przykład napastowania seksualnego, przypisywania sobie poglądów, które ma za obrzydliwe i tak dalej.
Ja to nazywam rozmową.
Rozmową, zbudowaną ze zdań złożonych, powiązanych logicznie. I wolnych od wycieczek osobistych.
Mam wrażenie, że jest przeciwnie: TXT staje się gettem, bo tylko ludzie pozbawieni emocji, tacy, którzy opluci wytrą sobie twarz i powiedzą, że deszcz pada mogą tutaj bezpiecznie funkcjonować.
Co jest gettem Panie Igło: miejsce, gdzie można porozmawiać z kimś, kogo poglądy odrzucamy, czy miejsce, gdzie najpierw wrzucamy przez okno koktajl Mołotowa, a potem dobijamy rannych, wychodząc z założenia, że ich poglądy są drugorzędne, a ważne jest tylko to, żeby stanęło na naszym?
Co jest gettem: męska szatnia po WFie, czy kawiarnia, do której nie wpuszcza się pijanych klientów?
Pozdrawiam
yayco -- 05.10.2008 - 17:53