jako człowiek od techniki wypowiem się w punktach:
1. Co do obrażania (innych i się) to do znudzenia powtarzam to samo: każdy jeden człowiek sam decyduje co go obraża i ma prawo domagać się od swoich gości/rozmówców uszanowania tej swojej subiektywnej definicji. Inna rzecz, że nazbyt często ludzie obrażają się z powodu błędnego odczytania cudzej wypowiedzi. Z tego wynika, że w sytuacji gdy ktoś kogoś obraża, nie ma zastosowania żaden regulamin ani ingerencja redakcyjna, bo to byłoby sprzeczne samo w sobie. Administracja jest od tego, by ciąć skrajności i wyrzucać za drzwi notorycznych wandali. Administracja nie jest natomiast od egzekwowania dobrych manier – dodam: niestety. To jest cholerna cena wolności słowa w miejscu, do którego mogą wejść całkiem obcy sobie ludzie. Nadto, co już do znudzenia powtarzałem, pierwszą instancją na każdym blogu jest jego gospodarz, a nie administracja. Też: niestety, a to dlatego, że za tym idzie ryzyko zaistnienia blogerów, którzy w imię pryncypialnie pojmowanej wolności wypowiedzi (choć do kitu z takimi pryncypiami) będą zezwalać swoim gościom na przekraczanie wszelkich granic. Administracja może w takich sytuacjach zrobić tylko jedno: nie promować danego bloga albo przenieść go do kategorii “blogów w poczekalni”, wprowadzonej przy okazji otwarcia wrot TXT. Dopiero w sytuacji destrukcyjnej recydywy możemy wandala wywalić za drzwi. Nie wystarczy, że ktoś bywa czasem nieuprzejmy lub wręcz chamski.
2. Pomysł z opłatami nie został odłożony do lamusa, tylko w początkowej postaci wypełnił już swoje zadanie, a na nowe jest dlań za wcześnie. Więcej nie powiem, bo to byłoby publikowanie biznesplanu na użytek ewentualnej konkurencji.
3. Z tego samego powodu co w pkt 2, nie mogę dziś napisać otwartym tekstem, czym mianowicie TXT chce rywalizować. Mogę jedynie powiedzieć, że dyrekcja to wie i zgodnie z tym działa. A na wierzchu takie rzeczy musi być widać po fakcie. Na obecnym etapie. Nie po to nad tym pracowaliśmy, żeby sobie ktoś z netu spisywał gotowca.
Panie Yayco,
jako człowiek od techniki wypowiem się w punktach:
1. Co do obrażania (innych i się) to do znudzenia powtarzam to samo: każdy jeden człowiek sam decyduje co go obraża i ma prawo domagać się od swoich gości/rozmówców uszanowania tej swojej subiektywnej definicji. Inna rzecz, że nazbyt często ludzie obrażają się z powodu błędnego odczytania cudzej wypowiedzi. Z tego wynika, że w sytuacji gdy ktoś kogoś obraża, nie ma zastosowania żaden regulamin ani ingerencja redakcyjna, bo to byłoby sprzeczne samo w sobie. Administracja jest od tego, by ciąć skrajności i wyrzucać za drzwi notorycznych wandali. Administracja nie jest natomiast od egzekwowania dobrych manier – dodam: niestety. To jest cholerna cena wolności słowa w miejscu, do którego mogą wejść całkiem obcy sobie ludzie. Nadto, co już do znudzenia powtarzałem, pierwszą instancją na każdym blogu jest jego gospodarz, a nie administracja. Też: niestety, a to dlatego, że za tym idzie ryzyko zaistnienia blogerów, którzy w imię pryncypialnie pojmowanej wolności wypowiedzi (choć do kitu z takimi pryncypiami) będą zezwalać swoim gościom na przekraczanie wszelkich granic. Administracja może w takich sytuacjach zrobić tylko jedno: nie promować danego bloga albo przenieść go do kategorii “blogów w poczekalni”, wprowadzonej przy okazji otwarcia wrot TXT. Dopiero w sytuacji destrukcyjnej recydywy możemy wandala wywalić za drzwi. Nie wystarczy, że ktoś bywa czasem nieuprzejmy lub wręcz chamski.
2. Pomysł z opłatami nie został odłożony do lamusa, tylko w początkowej postaci wypełnił już swoje zadanie, a na nowe jest dlań za wcześnie. Więcej nie powiem, bo to byłoby publikowanie biznesplanu na użytek ewentualnej konkurencji.
3. Z tego samego powodu co w pkt 2, nie mogę dziś napisać otwartym tekstem, czym mianowicie TXT chce rywalizować. Mogę jedynie powiedzieć, że dyrekcja to wie i zgodnie z tym działa. A na wierzchu takie rzeczy musi być widać po fakcie. Na obecnym etapie. Nie po to nad tym pracowaliśmy, żeby sobie ktoś z netu spisywał gotowca.
s e r g i u s z -- 05.10.2008 - 17:59