no pewnie że dopuszczam, no.
Ale moge się też wkurzać, jak z tego obrażania się wynikają odejścia czy przerwy w pisaniu tych, których lubię czytać?
No mogę, w końcu egoistą żem, przynajmniej jesli chodzi o kontakt z dobrymi tekstami, znaczy życzyłbym ich sobie więcej nie mniej.
A w sprawie ważniejszej, znaczy tych słowników, to jakie konkretne?
Bo z wielkich na poziomie bardziej niż średnio zaawansowanym to raczej na pewno się przyda jakiś jednojęzyczny, na wyższym poziomie polecam Dudena, jak ktoś chce sobie jednak życie ułatwić to i Langenscheidt jednojęzyczny będzie okej.
Z polsko niemieckich to ja niestety, wstyd się przyznać, ale posiadam tylko zwykłego Langenscheidta (znaczy średni rozmiar on jest, około 80 tys haseł niby, ze słowników nie za dużych najlepszy na rynku, przynajmniej jescze kilka lat temu najlepszy był)
Aczkolwiek gdzieś już na początku studiów powinienem zaopatrzyć się w PWN-u czterotomowe dzieło. Albo Wiedzy Powszechnej, nie pamiętam.
Ułatwiają życie też różne słowniki tematyczne, zbiory idiomów czy frazeologizmów.
A i jak znajdę, to zalinkuję w temacie dobra stronę internetową, wprawdzie to nie typowy słownik,(bo bez definicji co ono znaczy) ale dane słowo niemieckie można tam znaleźć i opisane igramatycznie i umieszczone w dziesiątkach czy setek zdań, więc na podstawie kontekstu je można wyczaić. Przydaje się.
Tylko, że przez wakacje gdzieś adres strony zagubiłem, bo nie była potrzebna.
Pozdrawiam i przepraszam z aprzydługawy komentarz.
W sprawie pierwszej,
no pewnie że dopuszczam, no.
Ale moge się też wkurzać, jak z tego obrażania się wynikają odejścia czy przerwy w pisaniu tych, których lubię czytać?
No mogę, w końcu egoistą żem, przynajmniej jesli chodzi o kontakt z dobrymi tekstami, znaczy życzyłbym ich sobie więcej nie mniej.
A w sprawie ważniejszej, znaczy tych słowników, to jakie konkretne?
Bo z wielkich na poziomie bardziej niż średnio zaawansowanym to raczej na pewno się przyda jakiś jednojęzyczny, na wyższym poziomie polecam Dudena, jak ktoś chce sobie jednak życie ułatwić to i Langenscheidt jednojęzyczny będzie okej.
Z polsko niemieckich to ja niestety, wstyd się przyznać, ale posiadam tylko zwykłego Langenscheidta (znaczy średni rozmiar on jest, około 80 tys haseł niby, ze słowników nie za dużych najlepszy na rynku, przynajmniej jescze kilka lat temu najlepszy był)
Aczkolwiek gdzieś już na początku studiów powinienem zaopatrzyć się w PWN-u czterotomowe dzieło. Albo Wiedzy Powszechnej, nie pamiętam.
Ułatwiają życie też różne słowniki tematyczne, zbiory idiomów czy frazeologizmów.
A i jak znajdę, to zalinkuję w temacie dobra stronę internetową, wprawdzie to nie typowy słownik,(bo bez definicji co ono znaczy) ale dane słowo niemieckie można tam znaleźć i opisane igramatycznie i umieszczone w dziesiątkach czy setek zdań, więc na podstawie kontekstu je można wyczaić. Przydaje się.
Tylko, że przez wakacje gdzieś adres strony zagubiłem, bo nie była potrzebna.
Pozdrawiam i przepraszam z aprzydługawy komentarz.
grześ -- 05.10.2008 - 22:06