to co Pani pisze, to faktycznie jest powód do radości. Poważnie to piszę, bez żadnych prawie dwuznaczności.
Prawie. Bo trochę mnie jednak dziwi, że to Pani musi ogłaszać, ze została przeproszona, ale cóż. Rozumiem, z Pani tonu, że uzanliście Państwo sprawę za załatwoną i nie będę marudzić. Więcej nawet: cieszę się z tego. Bo akurat udział pana Borsuka w tej żenującej historii był jedyną rzeczą, która mnie dziwiła i martwiła.
Już pisałem wcześniej, że sam znaczenia tego prostego gestu tego nie doceniałem. Za proste mi się to wydawało.
Niesłusznie
Szkoda, że tak późno się zorientowałem, nota bene.
A co do pieczarek, to w porównaniu z każdym naturalnym, pachnącym i smakującym grzybem, nic nie warte są.
Pani Gretchen,
to co Pani pisze, to faktycznie jest powód do radości. Poważnie to piszę, bez żadnych prawie dwuznaczności.
Prawie. Bo trochę mnie jednak dziwi, że to Pani musi ogłaszać, ze została przeproszona, ale cóż. Rozumiem, z Pani tonu, że uzanliście Państwo sprawę za załatwoną i nie będę marudzić. Więcej nawet: cieszę się z tego. Bo akurat udział pana Borsuka w tej żenującej historii był jedyną rzeczą, która mnie dziwiła i martwiła.
Już pisałem wcześniej, że sam znaczenia tego prostego gestu tego nie doceniałem. Za proste mi się to wydawało.
Niesłusznie
Szkoda, że tak późno się zorientowałem, nota bene.
A co do pieczarek, to w porównaniu z każdym naturalnym, pachnącym i smakującym grzybem, nic nie warte są.
Tego się będę trzymał.
Pozdrawiam serdecznie, pozostając zmęczonym
yayco -- 07.10.2008 - 22:09