Dzisiaj polecam przepis na ciasto, a właściwie na Szarlotkę, która jest ciastem ulubionym przez mojego męża
. A robię ją tak blachę wykładam papierem do pieczenia, albo zwykłym śniadaniowym, tylko go natłuszczam i zabieram się do kręcenia ciasta biszkoptowego,(aha w między czasie nagrzewam piekarnik do 180-200 stopni)
biorę 6 jaj,
6 łyżek cukru
, 6 łyżek mąki krupczatki z odrobiną proszku do pieczenia
i wybijam jaja, oddzielnie żółtka, a oddzielnie białka, do żółtek dosypuję cukier i ucieram na puszystą masę(musi pęcherzykowa, czyli powinny pojawić się takie bąbelki) ubijam białka na sztywno, ze szczyptą soli, potem dosypuję do masy żółtkowej mąkę z proszkiem i dwoma łyżkami białek, dobrze wymieszam i potem resztę białek lekko mieszając, by ciasto nie wyszumiało, wlewam do przygotowanej blachy i piekę około20 minut.
Mus z litrowego słoika wykładam na miskę i rozpuszczam galaretkę np. cytrynową w niepełnej szklance wrzątku, w osobnej miseczce i czekam aż zacznie się żelować, tą żelującą się galaretkę dodaję do musu i ubijam robotem, aż stanie się puszystą masą, po czym wlewam tą masę galaretkowo-jabłkową na wystudzony biszkopt i wstawiam na jakieś pół godziny do lodówki, a w tym czasie ubijam śmietanę 36 procentową z łyżeczką cukru pudru, gdy jabłka się zżelują wkładam na wierzch tą śmietanę i posypuję, lub polewam czekoladą.
Mówię wam pycha, może trochę pracochłonne, ale warto, zwłaszcza, że na te upały, to ta szarlotka jest w sam raz.
Pozdrawiam. Alga
szarlotki są pyszne! Ale za skomplikowane na moje możliwośći.
Gdyby to była potrawa "mięsna" to kto wie.
Ale podrzucę ten przepis mojej Kasi, :-))))
Pozdrawiam,
A musi być taka słodka? Bo ja wolę bardziej wytrawnie. I dlaczego jabłka przed zakończeniem fermentacji. Drożdże jeszcze wszystkiego nie zrobiły. A gorąca galaretka, to drożdże może nawet zamordować. No nie wiem. Kontrowersyjny przepis. Powiem żonie, ona ma zwykle inne zdanie w tych sprawach. Zupełnie się zresztą nie zna. Nie ma racji.
Pozdrawiam,
a gdzie tu drożdże? Drożdże to dodaję się przy winie, a to nie jabłecznik, tylko szarlotka! Szarlotka to rodzaj ciasta, a nie picia, ech ci mężczyźni!
Jak to, to jakbłka można też bez drożdży przzerabiać. Nic nie rozumiem.
No jasne, czy Pan tylko o alkoholach myśli? No no, ja wiem gorąco i człowiem wolniej myśl, ale żeby aż tak! ja papijam wodę mineralną prosto z lodówki, to może myślę jaśniej, a Pan widzę ciepłe piwio!! Och upał poczynił wielkie spustoszenia...:D
Ja zachwyciłem się Pani pomysłem, bo dojrzałem w nim szansę na alkohol w formie stałej. I nie chodzi mi o żadne nadzienia do czekoladek. Przeczytałem i literalnie - jak nic - wyszło mi, że wymyśliła Pani jakiś rodzaj napoju alkoholowego na bazie jabłek, który można kroić nożem. (Talerze łatwiej się zmywa niż szklanki - to na marginesie; wiem o czym mówię). W tym sensie, poparcie z mojej strony miała Pani pełne.
Ale jak nie, to cóż zrobić. Miała Pani szansę na wiekopomne odkrycie. Uczciwi ludzie śpiewaliby o Pani pieśni. Trudno. Łatwo Pani z tego zrezygnowała. A było tak blisko.
Na koniec powiem, że protestuję przeciwko wszelkim formom przetwarzania jabłek, które nie prowadzą do zrobienia z nich alkoholu. Dżem albo powidła to moim zdaniem nazwa półproduktu do fermentacji (uprzedzam ewentualne pytanie).
Niestety nie piję piwa. Chyba, że muszę, albo jak jest okazja. A tak to wino. Jakby Pani z jabłek zrobiła wino..., no... Niestety, jest to z definicji niemożliwe. Nawet Ciapek (Pana Igły) nie da rady. Trzeba sadzić krzewy winne.
Pozdrawiam, lekko rozczarowany :-),
Gadał dziad do obrazu.
Jaja to Jareckiego są.
A drożdży tu nie trza, co najwyżej nieco proszku do pieczenia.
Wyście Bulzacki upałem osłabiony, i z brahą wam się drożdże mieszają.
Bo kto by nie lubiał?
Nawet z hmm... Jareckiego.
On już swoje zrobił, niech się przy kurniku nie kręci.
I przy piecyku.
Nic mi się z brahą nie pomyliło. Ja jestem z Panią Algą, albo nawet już sam (sam już nie wiem), dwa ruchy przed Panem. Jak szachista. Natomiast słowo kindziuk Panu napisałem i krew w piach. Żadnego odzewu. Tak się oto z Panem gada.
Niestety to tylko ciasto jest, a nie alkohol w formie stałej, ale można ten placek popijać winem (no może nie z jabłek), ale np. wermutem, albo jakimś innym słodkim ,lub pólsłodkim(i nawet z lodówki). Pozdrawiam serdecznie.
Widzę, że jabłecznik Panu odpowiada, a ja teraz piję sobie piwo dębowe mocne, bo takie tylko lubię, a jabłecznika nigdy nie piłam, ale to chyba mocny alkohol jest. Pozdrawiam.:D