Kurczaka ugotowanego w rosole wystudzić i schłodzić (najlepiej w lodówce).
Oczywiście mięso obrać z kości(kości jak ktoś ma psa, to mu dać) i pokroić w kostkę, dodać puszkę groszku konserwowego, pora, jeśli duży to pół, jedną czerwoną paprykę, ze dwa ogórki kwaszone, można jeszcze dodać trochę kapusty pekińskiej, ale niekoniecznie natka pietruszki, ze trzy rzodkiewki i lekko osolić i opieprzyć.
Dodać ze trzy duże łyżki majonezu, albo sosu czosnkowego, ja czosnkowy sos robię w ten sposób, ze trzy łyżki majonezu mieszam z roztartymi ząbkami czosnku, obrobiną rosołku i jedną czwartą serka topionego typu gouda, czasem jak mam świeżą bazylię, to drobno ją siekam i też dodaję.
Zmieszać tą sałatkę z majonezem, lub sosem czosnkowym i odstawić na pół godziny do lodówki, potem można już jeść.
Pycha!
Życzę samacznego.:D
Alga
Kości z kurczaka psu? Żeby zszedł? Doprawdy Algo nie podejrzewałam Cię o coś takiego.
...że będę pierwsza. Ale nic to, trening czyni mistrza.
(Algo, Pani jak zwykle grubo po północy dorywa się do komputera? Widzę teraz dodatkowe zagrożenie ze strony dziecka młodszego, Kaczką tutaj zwanego. Trzeba mieć tylko nadzieję, że wcześnie chodzi spać. Bo jeśli nie, to niedługo będziemy tu Panią spotykać gdzieś koło trzeciej nad ranem)
A teraz do rzeczy. Sałatka brzmi smakowicie, chociaż - jeśli o mnie chodzi - wolę sałatki z mniejszą ilością składników. Powiedzmy - ze trzy podstawowe plus jakieś drobne dodatki smakowe. Ale to pewnie z lenistwa - to siekanie...
Pozdrawiam,
Coś Ty, to zaprawione zwierze, on takie kości ma za nic.
:D
O widzę, że i Ty po nocach krążysz, a sałatka jest naprawdę pyszna i ja lubię zawsze coś dodawać, zmieniać smak i takie mi ostatnio właśnie cudo kulinarne wyszło.
Pozdrawiam serdecznie.
Ps. Natalia, co tu się Kaczką zwała, musi mnie narazie słuchać, bo to małolat jest i zawsze mogę powiedzieć, już do łóżka hi hi.
Tytuł mi się podoba :)
Mam natomiast wątpliwość, czy i co dobrego może wyniknąć z mieszania majoneza z topserkiem gouda i czosnkiem. No przecież wątroba się wywątrabia po czymś takim?
Nie wywątrobia, a jak się doda trochę rosołu, to ten serek jest by tzymać konsystencję i dodaje smaku, ja jestem kucharz eksperymentator i różne sosy sobie wymyślałam, jak chcesz może to być kawałek Rokpola, tylko dobrze zmiksowany, też dobrze trzyma.
Pozdrawiam.:D
ja właściwie już zmykam, bo muszę odespać męczący tydzień. Ale Twój*) wpis, Algo, sprawił, że zaczęłam się zastanawiać nad metodyką moich sałatek. Bo jak tak chwilę pomyśleć, to za każdym razem postępuję według okreslonych reguł kompozycyjnych. Szczegóły jutro (tzn. już dzisiaj), bo - jak widać - teraz tylko pseudo-śmieszno-naukowy bełkot wychodzi mi spod palców.
Dobrej nocy życzy
Dziewczyna Pingwina
*) czy myśmy nie piły wirtualnego brudzia? Coś mi tak przemyka w głowie.
i to chyba herbatką u Nicponia na blogu, ja oni imprezowali.
Też idę spać.
A jestem ciekawa tych Twoich metod sałatkowych.
Są dwie teorie:
1. Jak się kości drobiu da psu, to pies zejdzie (vide: Delilah)
2. da się, i nic (i pomerda ogonem)
No, nie wiem... Ale te z psów, co wybrały "lepszy na wolności kęsek lada jaki", konsumują ptastwo w całosci (jak się uda), i nic (bo z tego żyją). Te, które wybrały "lepsze w wolności przysmaki" - z autopsji (tj., ok. 200 lat potwierdzalnego doświadczenia rodzinnego - psom dawało się zawsze resztki ) robią dokładnie to samo - też nie schodzą.
Tak z obserwacji, pies (w przeciwienstwie do człowieka) - kości nie połyka w całości. On (lub ona) je przeżuwa, i połyka przeżute, papkę jakąś, w którą na niniejszym blogu wolałbym nie wnikać.
I jeszcze druga uwaga. Rosól z całego kurczaka (lub, pardon,kaczki) to jest to. Ma się rosół, i ma się wciąż tego kurczaka. Żeby mieszać z majonezem, nie myślałem. Najczęsciej - paprykarz (nie trzeba przepisu, sama nazwa wskazuje).
Może - zainspirowany - wpiszę się na Smakoszka przepisem na ryżoron? Tylko - jak się to robi (tzn. wpisuje)?
Z mojej wiedzy wynika, że kości drobiowych (tych długich)pod żadnym pozorem psu podawać nie można, ponieważ pękają one wzdłuż rodzdzielając się na igłopodobne (znów ten Igła) kawałki mogące przebić biednemu zwierzęciu jakiś fragment przewodu pokarmowego. Ja w każdym razie swojemu bydlątku nie daję, choć gdy tylko jakiś drób wyczuwa to molestuje mnie krążąc dookoła, machając ogonem, a i obszczekać też potrafi:)
lepszego niż kości do obgryzienia.
Obgryzam ja a kończą Ciapek i Szarik.
Te wielkomiejskie znawstwo mnie wkurza. Ciapek je drobiowe od zawsze i nic mu nie jest.
Sałatki oczywiście, zaprawionej pałką i majonezem, nie ruszam, Alga chce mnie otruć albo wysadzić w powietrze..
Z majonezem jadam tylko ugotowanego w rosole, w całości selera. potem go schładzam, kroję w plastry i dodaję na każdy pacynkę majonezu, do tego kruche kartofle i mięso z rosołu, może być np szponder.
Pani Algo,
trzeba spróbować. I kurczaka i sałatki z kurczaka bardzo szanuje. Zwłaszcza jak kurczak jest wiejskim kogutem na dorobku.
Pozdrawiam,
Ciapek to w ogóle fenomenalny pies:)
To wyskoczy Referent z siekierką i kurczaka na dorobku chce pozbawić głowy.
I dorobku.
Ciapek ma co najmniej dwie zalety.
Zaraz je Referent potwierdzi.
Ciapek jest mądrzejszy ode mnie i zna się na polityce. Teraz śpi przy kaloryferze. W nocy łaził po wsi, może jaki towar wyrwał?
:)
to szczerze powiem nie robię takich z mięsem. Według mnie można w nich zmieszać prawie wszystko, ale smaki w nich zawarte, ze składników, nie miksują się, każdy zostaje przy swoim produkcie.
Poza tym kojarzą mi się z korporacyjnymi bufetami, gdzie zawsze jest kilka takich mamałyg i wiecznie odchudzającymi się panienkami, które nie wiedzą co dobre.
Pani Delilah,
trafnie Pani oceniła Ciapka. Po pierwsze jest zdecydowanie bystrzejszy od Igły. Po drugie, w przeciwieństwie do Igły zna się na polityce. Po trzecie, jak zwraca się do kobiety, to forma grzecznościowa nie nawiązuje do rodzaju męskiego (zob. pkt 1).
Ciapek może jeść kości z kurczaka bez wahania. Najlepiej jak kurczak jest młodym wiejskim kogutem na dorobku, chociaż widzę, że nie mam w tej ostatniej sprawie wsparcia.
Korporacyjne sałatki robią prezesi korporacji. Każda korporacja ma korporacyjną sałatkę.
Ryżoron? RYŻORON? Sama nazwa budzi dreszcz. Wklejaj ten przepis, koniecznie!
Zalety Ciapka są ogólnie znane, ośmielę się jednak sugerować, że duża w tym zasługa Właściciela:)
Nietrudno sobie wyobrazić że pies równie charakterny co Ciapek prowadzony przez niewłaściwego pana bardzo szybko stałby się li tylko ujadającym kundelkiem.
Wybaczam Igle jego ekscentryczność przejawiającą się (między innymi) w odnoszeniu do kobiet za pomocą męskich form grzecznościowych.
Moim zdaniem czyni on tak z powodu swoiście pojętego poczucia równowagi, nick "Igła" jest wszakże rodzaju żeńskiego:)
W sprawie ryżoronu proszę napisać do Algi na adres podany wyżej. Ona przyśle panu hasło do zalogowania się na smakoszku.
Mam nadzieję, że jest to potrawa z cebulą.
Ostrzegam panią przed Referentem.
Tu już kilka kobiet przez niego płacze.
To jest proszę panią, za przeproszeniem, schizmatyk.
Łazi za mną i ośmiesza, nawet za literówkę.
Poza tym, ja podejrzewam, że jest kobietą. Wskazują na to szczególnie jego pogaduszki z Nameste, który to jest obrońcą wszystkich mniejszości, w tym kobiet a nawet, za przeproszeniem - feministek.
Ześ się Waść zagalopował, kobiety są większością, choć wielu samcom to nie w smak:)
A poza tym, wczoraj ostrzegałeś mnie przed nameste, dziś czynisz to samo w odniesieniu do referenta.
Doceniam troskę, lecz naprawdę jako kobieta mająca lata szczenięce dawno za sobą zapewniam, że potrafię sama się o siebie zatroszczyć.
Poza tym nameste jest naprawdę groźny poprzez epatowanie mnie pająkami, referent zaś to sama łagodność. A jeśli jest to łagodność w wydaniu żeńskim to tym lepiej, przecież w Salonie kobiety są niedoreprezentowane.
Pani Delilah, muszę - proszę wybaczyć - zgłosić stanowczy protest, jak nieprzymierzając Sowieci w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Otóż Ciapek niczego Igle nie zawdzięcza. Jest raczej odwrotnie. Mam dowody.
Dowody są oczywiście ściśle tajne, więc publicznie mogę jedynie zapowiedzieć, że takie dowody istnieją, że dotyczą relacji Igła-Ciapek, i że są dla Igły miażdżące, porażające itd. (gdybym je ujawnił, tak jak nie mogę ich ujawnić, to nikt, powtarzam - nikt, nie miałby wątpliwości...). Zobowiązanie do zachowania tajemnicy państwowej nie pozwala mi mówić o konkretach. Proszę nawet nie pytać. Można natomiast często powtarzać, że dowody są.
Na koniec jeszcze dwie kluczowe sprawy.
1) Igła nie ma racji. Nikt przeze mnie nie płacze. Czy już mówiłem, że referent to sama łagodność... Igła chodzi za mną po blogach i ośmiesza.
2) Teksty Igły to jedna wielka literówka. Megaliterówka, tak jak "Megagrzesiek" (taki baton).
No więc właśnie.
Oni spiskują a o zgubnych, lewicowych spiskach dobrze piszę Paliwoda. Oczywiście zapomina zaznaczyć, że spiski prawicowe są słuszne z założenia, bo prawdopodobnie pochodzą od Boga.
Z tym, ze spisek Referenta i Nameste jest jeszcze bardziej perfidny, Nameste wiadomo lewak ale Referent uchodzi za prawicę i to klerykalną. Jak sama pani widzi skrajności zawsze sie odnajdą i zawsze nam wszystkim na zgubę.
Na pohybel (im).
Co do mniejszości i kobiet.
Pozostaje pani " w mylnym błędzie".
Kobiet jest coraz mniej, wymierają albo się nie rodzą ( tego jeszcze nie zbadałem ale jestem w trakcie ).
Właśnie przez korporacje min. które tak perfidnie usiłuje ośmieszyć Referent.
Ostatnio dużo łażę po korporacjach a tam prawie każda napotkana kobieta po minucie okazuje się być chłopem.
Inaczej mówiąc babochłopem. To jest teraz gatunek dominujący i szybko rosnący w siłę.
O, dla przykładu, ostatni komentarz Igły (ten wyżej) pisał na pewno Ciapek. Ciapek, a nie Igła. Dlaczego? Bo mnie zatkało.
Jak ja mogę robić teraz spisek, jak ja jestem na pielgrzymce! Nameste to co co innego, może i robi. Jemu się marzy druga Hiszpania, cały czas próbuje...
Z tymi spiskami to się zgadzam coś jest na rzeczy.
Igła ma rację, babochłopów i kobietonów jest coraz więcej, co dziwne większość z nich mieni się być feministkami i obrońcami praw kobiet.
To że osoby o trudnej do zidentyfikowania płci i orientacji gromadzą się wokół nameste zdążyłam już zauważyć.
Ale żeby referent spiskował?????
Widzi pani.
Stara metoda przestępców - iść w zaparte.
A Nameste cicho siedzi i udaje, że nie rozumie.
A pani spostrzeżenie jest słuszne, wokół niego gromadzą się różne, mętne typy nieokreślonego gatunku ale za to agresywne.
Tylko patrzeć jak dołączy do nich Alga.
Spiskuję jak przeżyć do dwudziestego. Cała wypłata idzie na Radio Maryja, więc wolny czas poświęcam na rozwijanie mojej kultury łowieckiej i zbierackiej. Ostatnio musiałem w dodatku wynająć adwokata, bo mi właściciel salonu sugerował proces za naruszenie jakichś jego praw. Taki to jest ten mój spisek... Igła to ma życie.
Nie przez grzeczność zgodzę się, że z niektórymi kobietami dzieje się coś dziwnego. Tylko, że to zjawisko ma moim zdaniem charakter uniwersalny. Jako posądzony o bycie kobietą muszę przyznać, że wielu mężczyzn goli się, myje, czasami - Boże przebacz - depiluje nogi i korpus. Krótko mówiąc, nie wszyscy: śmierdzą jak męska szatnia, są zarośnięci jak goryle i wolny czas poświęcają na polowanie na niedźwiedzie z nożem. Nie wszyscy są tacy jak Igła. Niestety... To już nie wróci.
Miłego dnia życzę,
Faktycznie, Alga zdradza bardzo wybujałe ciągoty w jakims podejrzanym kierunku:)
Pisała przecież ostatnio, że jest entuzjastką horrorów.
Horrorów!!!!
Tylko patrzeć jak wyemancypuje się do tego stopnia, że zamiast eksperymentować w kuchni zacznie chadzać na manify i wspierać Biedronia:)
Referent poszedł się depilować i na zdrowie.
A Alga?
Ano, ona jest przecież prezesem !!!!! Smakoszka, nie prezesową.
Wiadomo, władza bije do głowy szybciej niż jareckie.
W takim razie chyba dam się przekonać, że referent jest kobietą:)
Prawdziwy facet przecież się nie depiluje!!!!!
Swoją droga byłabym ciekawa techniki: woskiem to robi, depilatorem czy męską maszynką do golenia?
Jeszcze jestem (uczę się Pana tekstów na pamięć). Proszę nie szeptać za moimi plecami.
No ładnie, jakiś sojusz przeciwko mnie został zawiązany.
Nie mam męskiej maszynki do golenia. Od Igły pożyczam zardzewiałą brzytwę.
Słyszałam, że brzytwy używają tylko Prawdziwi Mężczyźni, zapewniając sobie w ten prosty sposób porcję adrenaliny każdego dnia.
Referent kłamie, ja mam brodę arafatkę. Na piersi też.
Wania ode mnie jareckim, machorką i końskim potem.
Tradycyjnie i konserwatywnie.
Żadne tam nowomody, dziadostwo i Old Spajsy.
że golę się swoją szaszką, raz na 2 tyg. a jak w stepy idę to wcale.
Absolutnie prawdziwi. Po tym wszystkim nie muszę już chyba dopowiadać, że prawdziwi jak Igła. :-)
Który to Igła ma u mnie przechlapane! PRZECHLAPANE!
Uprzedzając pytanie - ZA NIEWINNOŚĆ ma przechlapane u mnie, on, ten Igła!
Słyszałem o chustkach arafatkach, ale o brodach... że tak powiem null, zero. Adres fryzjera/golibrody proszę!
Czy w związku z tym mogę zgłosić Pana do księgi rekordów Guinnessa. Albo przynajmniej kupić jednego guinessa.
Takie rzeczy!
uważaaaj, bo na mojej liście wylądujesz. Zrobię dla ciebie specjalną podgrupę.
Obowiązki, nie żadne tam masaże i depilacje.
Ciapek mówi, żeby iść po jareckie, bo jutro zamknięte sklepy.
Żądam dopisanie mnie do Pańskiej listy troll albo bezrozumnych kopistów. Stanowczo!
Nie idźcie tą drogą! Nie przechlapujcie sobie wzajemnie! Wydepilowane lewactwo tylko na to czeka!
Ochłonąłem. Wybaczam ci Igło, i Ty też mi wybacz. Nie żyw do mnie urazy. Nie zgłoszę cię do księgi. (Dziękuj Pani Delilah).
Pozdrawiam (muszę iść, bo obowiązki, nie żadne tam masaże i depilacje),
Też, ci wybaczam i proszę o wybaczenie.
Też, idę i dzisiaj będzie to marsz bez depilacji.
Do następnego pisania Państwu.
Może tylko brwi sobie trochę podskubię przed udaniem się po zakupy:)
Pozdrawiam wszystkich
I kto się miał nabrać na ten teatrzyk pozorów?
Gdy przecież obydwóm – nikt nie uwierzy, że poszło o młodego wiejskiego kuraka na dorobku! – chodziło w istocie o dyskredytowanie mnie, zarzucanie spisków i innych podłości.
A Delilah tylko oliwy dolewała, ech.
To ja też idę. Ale nikomu nie wybaczam.
wyspałam się, śniadanie zjadłam i kawę nawet wypiłam, na Smakoszka zaglądam i co widzę? Zamiast rzeczowej dyskusji o sałatce i o wyższości kurczaka gotowanego nad pieczonym w tejże, jakieś klaty depilowane, brody arafatki i spiskowe teorie dziejów. W dodatku szkaluje się tu Referenta, za którym ja też oczywiście szaleję (Panie Igło!) i który - jak stwierdziła już dawno MEP - kropka w kropkę jak Szon Konery (a nie jakiś, tfu, biedroniopodobny z ogoloną łydką). Moja sałatkowa metodyka pasuje tutaj jak (nomen omen) świni siodło. Nie wiem, chyba też się obrażę i nie przebaczę.
No maszcilos! A ja tu od rana waruję, na prowokacje nie zważam, raz się odezwałem, żeby wyrazić poparcie dla RYŻORONA [jeju, co to może być?!]. I drugi raz, z oburzeniem. I już nawet miałem iść, nie czekając dłużej (a od rana czekam!) na Dziewczynę Pingwina, w nadziei, że przecież opisze co opisać obiecała.
A tu takie rzeczy.
I jak się teraz dowiem, czy moje podejrzenie było słuszne? I że znana mi sałatka ziemniaczano-czerwonofasolowa spełnia Zasadę Kompozycjną (albo i nie)?
Idę definitywnie, ostatecznie rozżalony!
Rację ma Delillah i Tichy a jednocześnie racji tej do końca nie zaposiadywują.
Dlaczego? Rozcapierzanie długich kości drobiowowych oraz innych kości wszelakiego rodzaju, które to wtedy przewód pokarmowy uszkodzić psiakowi mogą, występuje tylko wtedy kiedy delikwentowi podajemy kości poddane uprzednio obróbce cieplnej. Kości surowe takiego niebezpieczeństwa nie powodują, bo nie tracą swojej "elastyczności". (Terminologię fachową pozostawiam znawcom biologii).
Jak każda reguła, również ta posiada swój wyjątek - kości długie indyka, a konkretnie ich trzony (nasady są bezpieczne). Jako dużo twardze od kurzych, na surowo - mogą stanowić niebezpieczeństwo, ugotowane - mogą stać się zabójcze.
Moje zdanie mogę podeprzeć wieloletnią praktyką i długim życiem moich milusińskich. Jedyny psiak, którego pożegnaliśmy przedwcześnie, to "otrzymany w spadku" karmiony w szczenięctwie gotowizną sklepową i odpadkami kuchennymi bokser.
Zainteresowanym polecam zapoznanie się z tzw. dietą Barf'a. Zdrowo, szybko, tanio i bez wizyt u weta (z wyjątkiem szczepień).
Panią Algę przepraszam za off'a ale sama Pani temat niechcący poruszyła.
o mamuniu, gdybym wiedziała, że z niecierpliwością czekasz, to nastawiłabym budzik na 9 rano (no dobra, na 8.45), może dałoby się uratować sałatkowy wpis Algi, zanim Igła i Referent z pomocą Delilah o koafiurach na różnych częściach ciała zaczęli rozprawiać. Ale oni, szubrawcy, oczywiście wyczuli, że Szefowa zagląda tu dopiero wtedy, kiedy na drugim programie TVP pojawia się obraz kontrolny, a Małżonek i Latorośle dawno chrapią. Narozrabiali jak pijane zające, albo koguty bez głowy (tfu, znowu ten kogut się przypałętał!), poobrażali się, powybaczali sobie i chichocząc w kułak - poszli.
No dobrze, ale przechodzę do adremu. Tak sobie pomyślałam, że Zasadom Kompozycyjnym, ba - Metodyce Sałatkowej należy się osobny wpis na Smakoszku. Pomyślę przez niedzielę i dopracuję szczegóły. Zaś co do sałatki ziemniaczano-czerwonofasolowej - trafiłeś w punkt.
tichy, miej litośc! Co to jest ten RYŻORON???
Brzmi jak coś, co zaposiadywa cztery ręce, cztery nogi, ogon i baranie rogi, jest ryże i rży. Jednym słowem - czuję respekt.
No to czekam już spokojniej :)
PS RYŻORON: ryże, rży i je się toto z ryżem (różowym).
mam nadzieję, że jest tak, jak mówisz. Bo jeśli nie, to ryżoron może się okazać banalnym połączeniem RYŻu i makaRONu. Albo, co gorsza, makaronem ryżowym. To byłaby katastrofa, rozczarowanie roku.
mmm...sałatka jest baardzo smakowa;D Wiem, bo zjadłam dwie porcyjki:PP Mamo..częściej takie sałatki:PP ^^
zresztą grochówkę i pieczony boczek he he.
Tichy, oczywiście gotowany rosół na całym kurczaku, jest najsmacznieszy.:D Oczywiście czekam na ten ryżo cośtam.
Może być i kogut, to do Pana referenta.
Panie Igło, przepraszam, za tego pałkarza, ale mnie Pan zezłościł wczoraj;P
Lecz jak widać, jest pan tu Personą pierwszej wielkości, bo wystarczy Pana w tytule umieścić, by tu zbiegł się cały salon.;P
Dziewczyno Pingwina, no to teraz czekam cierpliwie.:D
Pijane zające? Albo koguty? No, może panowie Igła z Referentem sprawiali takie wrażenie, ale ja??? Za cóż mnie biedną spotykają takie insynuacje? :)))
:-) Fakt, Igła w tytule to połowa sukcesu. Igła jak Michnik.
tego wpisu komentowac nie bede za wzgledu na jego skandalicznie antycebulistowski charakter ;-p
Cebulisci, gorze!!!!!
No dobra, te pijane zające i bezgłowe koguty to raczej o panach naszych przemiłych (oj, dostanie mi się...). Ale przyznaj, że troszkę im pomogłaś w wątku depilacyjnym, hę? Chociaż z drugiej strony, pomoc jak najbardziej wskazana, bo oni pewnie nie wiedzą, czym różni się depilacja zimnym woskiem od depilacji woskiem gorącym. A ignorancja w tej dziedzinie może być bolesna!
Żeby nie było, że sama zbaczam z drogi Smakoszka - właśnie piekę ziemniaki z rozmarynem. Pomysł na kolejną notkę.
We mnie jest samo dobro więc pomagam jak umiem:D
A pieczone ziemniaczki pasowałyby do żeberek które dziś udusiłam (z cebulką!!!)
Pozdrawiam
Widzę, że zrywacie pokój i dalej prowokujecie w sposób bezczelny.
Kto ja Polak (i prawie katolik ) porównany do, noooo ...kto ja? No powietrza mi zabrakło!!!
Zaraz będziecie tu biegali po salonie jak ten wasz zdekapitowany kogut po podwórku. Scięty przeze mnie osobiście szaszką.
A Nameste objawił swoją zdradziecką naturę, tak jak pisałem, czaił się cicho, za (pod) płaszczykiem politpoprawności/grzeczności, czytał, notował, nagrywał, zakładał teczki. Stara szkoła czerwonego.
Pani Dziewczyno Pi. jak pani może z tym, noo..., na jednym blogu?
I bardzo dobrze!
Ja proszę dać stanowczy odpór łże-cebularzom/kucharzom, pożeraczom bufetowych sałatek.
Na pohybel im.
I jeszcze te osobiste wycieczki w moim kierunku, pod płaszczykiem gotowania a tak naprawdę kręcenia lodów aby mnie wygryźć/wylizać z salonu
I w dodatku nazywają się "Salonem"!
no ja juz odpor dalam. Ale jestem rozczarowana Pana postawa.
Pan juz tu komentuje od kilku godzin zajmujac sie depilacja i oldspajsami, zamiast zabrac glos w sprawie zasadniczej.
Zeby kobieta musiala sie zwlekac z loza bolesci w obronie cebuli, kiedy na Salonie szaleje KOZAK - wstyd!
Mogl Pan przynakmnie wymoc na Pani Aldze dodanie szczypiorku;)
A nameste zaciera lepkie raczki....
zapisuje sie do frontu antykostnoptasiego;)
A ja wspieram front miłośników cebuli:)
w kwestii formalnej. Czy na tym blogu, to teraz już tak będzie, że mężczyźni będą szykanowani? "Ładnieście mnie załatwiły... siostry".
Pan? Szykanowany? Oh, James....;)
Ja, ja...
Któren cebulę w kieszeniach garnituru nosi, zagryza nią w przerwach, coby męski oddech ( niuch) mieć, do pospolitaków i kręcaczy lodów sprowadzony?
O nie!!!
Ciapek ogłaszam powszechną mobilizację. Sotnia do boju, szaszki w dłoń. Czuj duch.
Niech, no tu który łże-cebularz podejdzie.
Zetnę.
I o to chodzilo. To lubie:)
Teraz spokojnie moge sie znowu wwlec na loze, cebula rulez!....
Jakie szykany? Szaleju żeś Waćpan się objadł, czy co? Cebulę polecam, Igła właśnie wyznał że u niego zawsze w pogotowiu jakaś w kieszeni tkwi, to pewnie się podzieli.
Trochę się uspokoiłem. :-)
Cieszę się, że Pani czuwa. Mogę spokojnie przejść na emeryturę...
Panie Referencie prosze na razie na nic nie przechodzic.
Ja sie wlasnie znowu wwlekam na loze (bolesci), z ktorego nie zejde przez ladnych pare dni i umyslilam sobie Pana wyznaczyc na zastepstwo...:-)
No bo kogo? Kogo?
Czasami trzeba się upewnić, co i jak... prawda, że tak powiem. Szczególnie jak Igła się kręci z boku.
Referent już dawno przeszedł na ciemna stronę mocy , czyli tam gdzie stoją: On, Nameste, Alga i ZOMO.
To jest spisek, proszę pani.
Oni już dawno knują i wygryzają Prawdziwych Cebulowych Polaków.
Szkorbutnicy -lewacy.
Ale Igła się ożywił, pozazdrościć, jakby go żubr najpierw ugryzł w szynkę, a potem przegonił po dzielnicy. Ja po obiedzie wegetuję i nie mam siły się ruszyć.
Pani MEP., można Pani jakoś pomóc? Przecież Pani nie jest Moneypenny, Pani jest dziewczyną Bonda :-))).
Nie można cierpieć!
Cebulistą jestem i ja. Ale zachowawczym i oczywiście konserwatywnym. Nie do wszystkiego...
ja nie jestem dziewczyna Bonda, ja jestem M, (ale sza!, to tylko miedzy nami). A "M" , jak wiadomo dzwiga na watlych barkach caly swiat wraz z jego paskudnymi wirusami. Taki job:)
Pomoca jest swiadomosc, ze Pan (i jak sie okazuje Pan Igla) zachowujecie czujnosc...:)
Rany boskie. Nikomu nie powiem! Chociaż, szczerze mówiąc, podejrzewałem Panią o to...
"Pani Dziewczyno Pi. jak pani może z tym, noo..., na jednym blogu?"
Panie Igło, ja wiem, że w Pana kozaczej duszy ma Pan potrzebę permanentnej bitki i musi Pan zawsze jakiegoś wroga mieć, coby go szaszką dźgać, ale ja tam się z Nameste bić nie będę, chociaż cebulę lubię (no dobra, nie do wszystkiego i nie w każdych ilościach). Powiem więcej - z Panem też się bić nie będę. Bo (i tutaj szaszka Panu z ręki wypadnie musowo) Pana lubię. Ot co.
Ja juz nawet cebulę polubię, bym wrogów się niedochowała.:D
Dobry prosty przepis kurczak ugotowany bez głowy jako pomysł - doskonały.
Bardzo mi miło, że mnie Pan tak zaszczyca wszędzie swoją obecnością.;P