by pluszak ...
Dziś - po raz pierwszy w tym zimowo/jesiennym sezonie spadł snieg. A to wyraźny znak że pora porzucić wszystkie lekkie, letnie potrawy i przestawić się na kuchnię cięższą, bardziej sytą i rozgrzewającą ....
Ale na pożegnanie słonecznego sezonu - jeden przepis ,który będzie nam przypominał letnie wakacje spędzone w cieplejszych klimatach ....
A więc - klopsiki marokańskie ..
- 50 dkg mielonego mięsa (oryginalnie jagnięcina , ja używam mielonki z indyka )
- 6-7 gałązek natki pietruszki
- 2 garści ryżu ( albo po prostu 1 torebka 100 g )
- 1 cebula
- jajko
- 1-2 ząbki czosnku
- puszka pomidorów bez skórki (pellati)
- łyżeczka koncentratu pomidorowego
- po pół łyżeczki soli,pieprzu,cynamonu, zmielonego kminku
- olej (oliwa) do smażenia
Mięso wyrabiamy z posiekaną natką i cebulą , zmiażdżonym czosnkiem , jajkiem i przyprawami ..
Do masy dodajemy ryż, 2-3 łyżki wody i ponownie wyrabiamy . Z masy mięsnej wyrabiamy kulki wielkości orzecha włoskiego i smażymy je w głębokim oleju .
Do rondla o grubych ściankach wrzucamy usmażone klopsiki, dodajemy posiekane pomidory z puszki - wraz z zalewą i przecier pomidorowy . Ja dodaję do tego jeszcze pół łyzeczki cynamonu ..
Dusimy na małym ogniu aż ryż w klopsikach będzie miękki a sos zgęstnieje ( ok 30 min. ) . Podajemy z kaszką kuskus i sałatą ( albo sałatką tabouleh ) . Do tego koniecznie czerwone wino ... i zdjęcia z wakacji :)
Smacznego - i miłych wakacyjnych wspomnień !
pluszak
niewiasta leniwa nie obsmażałam ich wcześniej.
A dziś zrobiłam domowy smalec z jabłkiem i cebulą. Pożegnanie jesieni :)
Mam nadzieję że nie będziecie zanadto krzyczeć na mnie że
zmieniłem oryginalne składniki potrawy . Jeśli macie dostęp
i lubicie jagnięcinę - warto spóbować oryginalnego przepisu.
Ale zapewniam - nawet w tej uproszczonej wersji potrawa jest
bardzo smaczna. A dodatkowo zapach mięsa z cynamonem - smażonego
w głebokim oleju - bezcenny :)
Hehe ... ja kilka dni temu obchodziłem bardzo okrągłe
urodziny ... 50te niestety :(
Więc ze smalczykiem i temu podobnymi przyjemnościami pożegnałem się już dawno :)
I stąd w tym co gotuję mięso z indyka zastępuje
wieprzowinę i inne, oliwa - smalczyk a jogurt - śmietanę.
Ale czerwone winko stosuję chętnie - te antyoksydanty , wiesz :)
Albo cuś.Dusić,aż ryż zmięknie - to co,daje się do tego mięsa suchy,a nie ugotowany ?
Tak - zupełnie suchy . I do tego jeszcze się go smaży,
zmieszany z mięskiem :).
Dopiero w rondlu dusi się z pomidorami, powoli
mięknąc . Na końcu w rodlu jest bardzo niewiele płynu,
a sos z pomidorów dokładnie obkleja klopsiki .
Dzięki,spróbuję.
Ty wiesz,że moje pierwsze kotlety to były bez bułki ? Bo sobie powiedziałam,że nie będę tak oszczędna :)))
No,ale to za komuny było i myslałam,że bułka to taki niepotrzebny wypełniacz
Rozumiem że o mielonych mówisz ?
I co - rozpadły się czy tez wprost przeciwnie -
zrobiły sie dziwnie zwięzłe ? :)
Anyway, zawsze jest sposób na uratowanie
nieudanych mielonych. Rozciapujesz je widelcem :)
przesmażasz leciutko z 1 pokrojoną drobno cebulka,
zalewasz sokiem pomidorowym i gotujesz az sok
zgęstnieje i straci kwaśny smak - wtedy doprawiasz
pieprzem i co tam kto lubi ( ja majeranek ) .
Wychodzi całkiem smaczny sos do spagetti albo innego makaronu.
Ja tak zutylizowałem mielone ktore zrobilem z czystego
mielonego mięsa z indyka. Indyk jest niestety zbyt chudy
i kotleciki wyszły twarde i jałowe w smaku .
"koniecznie czerwone wino "
Ludzie, czerwonych win jest mnóstwo! Są czerwone słodkie (co wiadomo, że nie), a wśród innych, wytrawnych, cała gama. A wśród tej gamy zaledwie kilka pasujących.
Konkretnie, proszę, konkretnie.
czerwonego, nawet bardzo :-)
Ukłony.
bom dopiero doczytał o urodzinach, no i nie wiem czy wiesz, że utrafiłeś dokładnie w SETNY numer notki na Smakoszku :-)
Z tej okazji najlepsze życzenia dla wszystkich bywalców tego sympatycznego bloga, a zwłaszcza dla Szefowej, czyli Algi!
Pozdrawiam!
Musiałem sięgnąc do dokumentacji - i z niej wynika
że było to argentyńskie fuZion Malbec/Tempranillo ....
Dzięki za życznia ! A fakt trafienia w setny post
na Smakoszku traktuję jako szczęśliwy omen :)
Dzięki! Myśląc o klopsikach marokańskich, na razie zacznę od malbeca.
ostatnio się tu opuściłam bardzo, a widzę, że są tacy którzy i tak o mnie pamiętają, a Panu, Pluszaku, życzę sto lat, jak ten setny wpis w który się Pan tak pięknie w komponował.
Pozdrawiam bardzo serdecznie.:D
Dzięki za życzenia .. mam nadzieję że są one
przeznaczone dla tego konkretnego pluszaka imieniem
Marek .. bo chyba sporo osób czytajac podpis 'pluszak'
ma na myśli inna osobę :(