Przepis na 2 osoby ,nie liczac gosci.
Przyjmujac, ze gosci przyjmujemy w sobote, nalezy przyjac nastepujacy harmonogram:
- zakupy konczymy w srode. Potrzebne jest:
2 kilogramy kiszonej kapusty, 1.5 kilograma kapusty surowej, 1 kilogram wieprzowego miesa na pieczen, 1 kilogram miesa wolowego na gulasz, 6-8 kurzych udek, 1/2 kilograma wedzonki, 1/2 kilograma kielbasy, 1/2 kilograma szynki, 1/4 kilograma boczku, pasta pomidorowa, suszone grzyby, suszone sliwki, cebula, czarny pieprz, sol, 2 butelki czerwonego wina.
- polprodukty przygotowujemy w czwartek.
Pieczemy wieprzowe, jak kazda pieczen. Z wolowego robimy gulasz, ale bez ostatniego kroku, nie dodajemy maki do sosu. Udka pieczemy, tak jak sie piecze udka, wedzonke gotujemy na wolnym ogniu, grzybki gotujemy na normalnym ogniu, kielbasy i szynki nie gotujemy.
- bigos przygotowujemy w piatek.
Kroimy mieso wieprzowe. Obieramy mieso z udek, kroimy. Kroimy wedzonke, kielbase, szynke. Wszystko kroimy w kostke. Wyjmujemy grzybki z wody kroimy, drobno. Kroimy suszone sliwki, bez pestek. Kroimy boczek, topimy na patelni. Kroimy cebule, podsmazamy z boczkiem. Kapuste kiszona kroimy, wkladamy do garnka, zalewamy wrzatkiem. Gotujemy. Kapuste surowa kroimy, wkladamy do drugiego garnka, zalewamy wrzatkiem, gotujemy. Do kapusty swiezej dorzucamy grzybki, razem z woda, w ktorej byly ugotowane. Do kapusty kwasnej dorzucamy boczek z cebula, razem z tluszczem ze smazenia. Gotujemy. Kiedy kapusty sa miekkie przekladamy je do duzego garnka. Gotujemy razem na malym ogniu. Dolewamy kieliszek czerwonego wina, drugi kieliszek wypijamy. Mieszamy w garnku, uwazajac, zeby nie przypalic. Wrzucamy do garnka gulasz wolowy i mieso z kurzych udek, dolewamy kieliszek czerwonego wina, drugi kieliszek wypijamy. Gotujemy. Wrzucamy do garnka mieso z pieczeni, dodajac kilka lyzek sosu, w ktorym bylo pieczone, dolewamy kieliszek czerwonego wina, drugi kieliszek proponujemy zonie, wyrazajac zdziwienie, ze nie chce, choc tego do niej oczekiwalismy. Wypijamy ten kieliszek. Do garnka wrzucamy sliwki, paste pomidorowa, reszte wina z pierwszej butelki. Reszte wina z drugiej butelki wypijamy. Prosimy zone, zeby doprawila bigos, nie bardzo wierzac swoim ocenom smakowym. Po godzinie gotowania otwieramy butelke piwa, ktore bylo w lodowce od niedzieli, polowe wlewamy do szklanki, reszte wlewamy do bigosu. Piwo ze szklanki wypijamy.
- w sobote rano podgrzewamy bigos i gotujemy na wolnym ogniu okolo godziny. Po zakonczeniu przekladamy do malego rondelka bigos na 2 porcje i chowamy gleboko do lodowki, z tylu za mlekiem, zeby nawet zona nie znalazla. Idziemy na zakupy po chleb do bigosu i wino dla gosci. Wczesnym popoludniem podgrzewamy bigos jeszcze raz, czekajac az goscie przyjda. Jedna butelke wina chowamy gleboko w lodowce...
Po wyjsciu gosci wyjmujemy z lodowki rondelek z bigosem. Bigos podgrzewamy i jemy z chlebem zasluzona kolacje. Popijajac winem, chyba, ze goscie ta butelke takze znalezli. Wtedy popijamy herbata.
Smacznego.
Stary
mi się podobały.
Gratuluję tekstu:)
A bigos no pewnie musi byc pyszny.
coś za dużo tych miesiw w stosunku do ilości kapusty.
zanim socjalistyczna kuchnia wkroczyla do kuchni.
Ostatni raz uzyty w ubiegly weekend.
Zastanawiałem się, jaką nazwę wymyślić dla tak *samospełniającej się* potrawy. Bigos moralnego spokoju? Bigos oportunistyczny? Bigos realistyczny?
Wreszcie, natchniony przejęciem (tj. przyjmowaniem przyjmującym przyjęciem) z drugiego zdania przepisu, które nie wygląda na *wrogie przejęcie*, wymyśliłem: Bigos Zachowawczy.
.
więc należałoby mieć mięsiwa sprzed socjalistycznych czasów. Dzis to chyba własnego wyrobu wchodzą w grę.
no i chleb lepiej upiec samemu.
20 minut wyrabiania ciasta zamiast chodzenia na siłownię.
Na święta i inne okolicznosci zawsze piekę chleb dla całej blizszej i dalszej rodziny.
a wymawiajac to mozna bylo na chwile przykleknac, albo chociaz glowe sklonic.
Jezeli gosci zapraszamy zacnych, ktorzy to docenia, mozna sprzedac kawalek ziemi po babci i mieso kupic u zrodel, wprost na wsi. Kapuste tez.
poprawia takze wyglad dania na talerzu. W zimie mozna dorzucic cos z dzikiego ptactwa, ale kto ma czas, zeby czekac do zimy.
Przy takim wyborze w piekarniach, jaki jest teraz dobranie pieczywa nie wymaga wiele wysilku. Pewnie, ze z pieca opalanego drewnem byloby lepsze, ale dzis prawdziwych piekarnikow juz nie ma.
Bigos taki jak trza,ja też robię z mieszanej kapusty,najlepszy.I jabłuszko kwaśne też by się zdało.
A ja mam prawdziwy piekarnik ! Jak kupiłam dom,to był bez kuchni,jakaś cholera rozebrała.To poświęciłam jeden z pieców (źle grzał,więc i tak chciałam tam mieć kozę)i wzięłamm zduna,starego orginała.Mam kuchnię taką,jakby od wieków tam stała.I palę drewnem,jak przyjadą goście to czasami nawet w upały potrafią mnie przymusić cholerne piromany !
Jak widzę moja babcia miała rację, że kapusty przekrasić się nie da, a co do bigosu, to ja białej kapusty nie dodaję, tylko płukam, gdy jest za kwaśna i zalewam wodą odgotuję i jak jeszcze za dużo kwasu, to połowę odlewam i dodaję wodę od gotowania grzybów i wkładam do kapusty golonkę, by kapusta gotując się nabierała tego aksamitnego smaku, a i pieczeń dokładam, drobiu nie i wędzonki też niezbyt dużo.
Wino pod koniec, ale mi się nie zdażyło, bym sobie kieliszek przy gotowani odmówiła, a i mój Jacek też lubi to wino co do kapusty idzie, ale piwa nie dolewam.
Grzyby dodaje też pod koniec usmażone z cebulą, bo zasmażkę z nimi robię.
No i na koniec majeranek i przemieszać i niech się odstoi.
Pozdrowienia bigosowe. :D
Dobry przepis.
Nawet bardzo.
Zwiększyłbym ilość wina do 3 flaszek
Stosunek tym samym wlewanego do wypijanego wynosi 1 do 2.
Żona tak samo jak i przecier pomidorowy, powinna ważyć pomidorówkę u mamusi, no niech będzie u sąsiadki.
:)
"""co do bigosu, to ja białej kapusty nie dodaję, tylko płukam, gdy jest za kwaśna i zalewam wodą odgotuję i jak jeszcze za dużo kwasu, to połowę odlewam i dodaję wodę od gotowania grzybów """
A ja jak robię to daję świeżą kapustę tzw. "Słodką" po wycięciu głąba drobno posiekaną w robocie lub ręcznie.
I zagotowuję uprzednio posoliwszy. Gdy kapusta zmięknie, odlewam połowę wody.
W między czasie na patelni podsmażam wszelkie mięso jakie mam do wrzucenia -> wędliny, itd. -> co się na winie. Oczywiście przyprawić wg gustu: ja wegetka lub sól ziołowa, mozna przyprawę do grilla-jak kto lubi.
Jak się ładnie podsmaży wrzucamy wszystko do kapusty wraz z kiszoną kapustą - ostatnio dałem cały woreczek - nie wiem czy kilo czy pół... .
Do tego przecier pomidorowy dwa lub trzy słoiczki.
No i wędzonki: szyneczkę jeśli mamy i inne delicje przedniej jakości. Na petelni przysmażam pośledniejsze mięska... .
Wszystko gotujemy na wolnym ogniu. Jeśli dodalismy kwaszonej kapusty wino nie potrzebne gdyż ona zapoda nam aromat ostrości i mamy wrażenie przegryzionego bigosu.
Niech się gotuje kilka godzin na małym ogniu. Można zacząć konsumować po kilku godzinach. Jeśli zostawimy na następny dzień wstawiając do lodówki tym lepiej dla bigosu - lepiej się przegryzie... .
MOi dobrzy znajomi robia bigos na święta Bożego Narodzenia w ogromnej ilości. Potem co zostanie chowają do zamrażarki. Po miesiącu lub dłużej odgżany smakuje jak kilkunastoletnie wino... .
To taki najprostrzy sposób "dla amatora" na bigos.
Ale bigos przednią potrawą jest.
Pozdro!
Ja chcialem jablko dodawac, ale moja zona jablka nie chciala. Za to ograniczyla wino do jednej butelki. Wiec usiedlismy przy okraglym stole do negocjacji i ona zgodzila sie na druga butelke wina, a ja zrezygnowalem z jablka.
Najwazniejsza jest zgoda w rodzinie.
A przy twoim piecu w kuchni tez bym chetnie posiedzial.
Juz w trakcie gotowania, a to szczypte kapustki, a to łyczek winka, a to troszke mieska i znowu winko...
Przeciez musisz wiedziec, jak smakuje, co do garnka wkładasz.
Nie mozesz ludzi oszukiwac
Dla mnie takie proporcje mogłyby byc niestrawne.
Wole to druga z trzech zostawic na "po gosciach", jak juz nie trzeba sie martwic, czy nie znajda tego schowanego rondelka.
Raz znalezli i tez wyzarli...
Troche miesa gotowanego, troche pieczonego, troche smazonego...
To dodaje smakow.
A wino poprawia takze kolor i wcale nie musi to byc cos wysmienitego.
Wazne, zeby bylo czerwone.
Choc sa tacy, ktorzy daja najlepsze do bigosu, a to gorsze gosciom.
Tak jak w Kanie.
Ale nie wiem, czy tam byl bigos, bo o tym nie pisali.
co doo smażenia, tez tak postępuję, smażę to co pośledniejsze. Wędzonki piekni pachnące wrzucam do bigosu tylko po pokrojeniu. Gotowane, rzeczywiście spróbuję jeszcze takiej substancji.... .
A co do Kany Galilejskiej, może był i bogos ale tak szybko został zjedzony, że nawet redaktor opisujący to wydarzenie nie zdążył odnotować tego faktu.
Ot bigos poszedł na pniu, a ponieważ był pikantny szybko zabrakło wina. Stąd aby wszystkich nie zasuszyło na śmierć Maryja interweniowała u Syna aby ludek biedny poratował... .
Noi poratował wybornym winem, :-))))
Taka moja bigosowa interpretacja wesela w Kanie.. .
******
Zadowolony jestem jak licho z tego smakoszka, :-)))
WIęcej go czytam niż piszę, gdyż czuję się laikiem przy Starych "kukach"... .
Pozdrawiam,
masz rację, bo bez próbowania nie ma dobrego gotowania!
z tym kosztowaniem to nie tak do końca. Gdyż im częściej kosztujesz tym bardziej tępisz samak. A więc powstaje ryzyko przedobrzenia... .
W wypadku zapachu jest taki sposób aby zresetować zmysł zapachu. Jest to zmielona kawa którą się powocha i zmysły zapachu pozostają świerzutkie ii sprawniutie.
W przypadku smaku nie znam takiego "resetu"... .
Pozdrawiam,
A starzy ludzie mowia kosztowac. Oni wiedza co mowia, nawet jak nauka tlumaczy cos innego. W pewnych sprawach starzy sa potega.
A co powiesz o kiperach.
Kosztuja wino na jednym posiedzeniu z kilkudziesieciu butelek, z roznych winnic i okreslaja jego walory smakowe, i jak porownasz te opinie od roznych kiperow, to prawie dokladnie pokrywaja sie, wiec musieli te smaki tam wyczuwac.
A miedzy jednym a drugim winem tylko przepłukuja usta woda.
Cos wiec w tym musi byc.
Ten bigos.Tyle, ze ja robie bez wedzonek, dodaje r o d z y n k i i miod ( miod to ja w ogole dodaje do wszystkiego, znakomicie pomaga "przezerac" sie smakom poszczegolnych skladnikow). Z alkoholi kupuje "malpke" czerwonego wina (bleh!), ktora w calosci ( tj. bez butelki) laduje w bigosie, a kucharke racze irlandzka whisky.
Przy okazji: goraca kiszona kapusta, na szybko: na ostrym ogniu smaze kapuste z dodatkiem garsci bialych winogron. Podaje glownie do "kesslerkow" ( wedzony schab z koscia)
Kaska