Świeżo upieczoną indyczkę pokrajać w plasterki, wyłożyć na półmisek, ubrać kaparami i sałatą z pomidorów. Funt łososia, trzy pudełka sardynek, szczupaka na zimno, pasztet ze zwierzyny i kilka śledzi marynowanych, zimne mięsa – rozłożyć na półmiskach i rozstawić na stole. Kilka butelek wódki i wina, trochę owoców, czarna kawa i likiery – i ta zaimprowizowana naprędce kolacyjka zadowoli najwybredniejsze gusta.
Antoni Słonimski i/lub Julian Tuwim
Kawior też będzie, gdy w domu nic nie ma?
z "W oparach absurdu" :D
Jedna z Książek Mojego Życia - idealna na wszystkie smuteczki -
"W oparach absurdu" Antoniego Słonimskiego i Juliana Tuwima, Wydawnictwo Iskry, Biblioteka Stańczyka, 1958 rok.
Otworzyła mi się właśnie na fragmencie kulinarnym:
Cukier należy do węglowodanów i skręca płaszczyznę polaryzacji. Kto by się temu opierał, podlega karze bezwzględnego aresztu, bez zamiany na grzywnę.
I jeszcze na "Dodatku Nadzwyczajnym" do "Kuriera Polskiego"
z 1 kwietnia 1922 roku (proszę zapamiętać datę):
(T.A.P.) Na wczorajszym posiedzeniu Rady Ministrów pan minister skarbu wniósł, aby kary więzienia powyżej lat pięciu zamienić na karę śmierci, a to ze wzgledu na różnicę w kosztach tych dwóch środków karnych. Pan minister sprawiedliwości wyraził swą zgodę na ten wniosek. Dyskusja nad tą sprawą zajmie prawdopodobnie kilka następnych posiedzeń Rady Ministrów.
Z innej strony dowiadujemy sie, że sprawa powyższa nie natrafiła - z jednym wyjątkiem ministra zdrowia publicznego - na rzeczową opozycję w rządzie, a kierownik ministerstwa spraw wojskowych zastrzegł się tylko przeciw rozstrzelaniu jako formie wykonania kary, albowiem zmusiłoby to do szybszego odbierania amunicji z fabryk prywatnych...
W kołach prawniczych naszego miasta sprawa ta obudziła zainteresowanie tym żywsze, że okryta jest ścisłą tajemnicą urzędową.
Jutro podamy w tej kwestii zupełnie dokładne informacje.
Nihil novi sub sole, prawda? Przynajmniej nad Wisłą.
admiratorow ma smakoszek - bo to miejsce wyjatkowo ap-etyczne-chcialem powiedziec ap-olityczne :)
i popatrzcie moi mili jakie urocze rozmowy "przy jedzeniu"!
staje sie moim ulubionym miejscem w salonie bo tylko tu moge spotkac was milosnikow dobrego jedzenia i rozmawiania "przy jedzeniu"
smacznego!
ps
a w mojej ameryce nawet smacznego nie umieja powiedziec!
wyksztalciuchy tutejsze to bon apetite mawiaja...
a mi sie zamarzył teraz ten węgorz którego zrobił teść, zonak dowiozła, na szczęście czeka grzecznie aż go posmakuję. Tłusto bedzie*:)
*ale, co to za tłuszcz!
nadal mnie od skrzydeł zachodzi, w kij wiąże, pięty przypieka żelazem czerwonym.
I to kogo?
Alianta swojego?
Chyba znowu w step ujdę, z żalu i z goryczą w sercu, które Jaśnie pani podawałem.
Nieśmiało tylko przypomnę , że ten co w eter jedynie słuszne hasło puścił - Cukier krzepi - wcale gorszy od 2 przywołanych nie był.
A hasło przez wszystkie stanice i chutory przeszło i potężnym echem wróciło, drugą częścią znaczy.
I niech Jaśnie Oświecona nie udaję, że tego zawołania nie zna.
hmm - tu rzeczywiscie nafajniejsze rzeczy w całym S24 - grzes miał racje :-)
Może się w końcu czegoś nauczę w życiu...
pozdrowienia
Co za czarrrna niewdzięczność dla porywów mego z kolei serca!
Toż ja Waszmość Pana jeno od ciemnicy, jakże nieznośnej dla wolnej kozackiej duszy, chronić pragnę.
Pozostawiając chwilowo na stronie nierozstrzygniętą kwestię wspominanego z bólem przez nas z Dame Algą niejednokrotnie iście męskiego szowinizmu, któren z Waćpana co i raz tedy lub owędy na świat się wydobywa.
O tem przy innej okazji, a dziś - definicję cukru racz Pan zapamiętać na wieki, być cudów w gąsiorach a flaszach silnie rżniętych z jego udziałem dokonując,na konsekwencyje niemiłe Waćpan się nie wystawiał.
Ale, ale a propos. Skądeś Waść wiedział, że pierwszy z powyższych cytatów jemu właśnie dedykuję?
Ciekawe, ciekawe...
Ja???
Któren z wami gada, umizguje się, raczki całuje, w garach miesza, kartofle obiera?
No ładnie.
Ot wdzięczność, zaiste kobieca.
Może jeszcze śmieci mam wynosić, jak prawdziwy mężczyzna z bloku osiedlowego?
To właśnie dupki są, a nie Kozacy.
Pani napisałam tekst na własnym blogu, by mężczyni, tacy jak Pan Igła nigdy nam już nie mówili, że my Zołzy. Pozdrawiam
Już udaję się na Waćpani pokoje, jeno urbi et orbi skonkluduję,
iż jak widać nieuzbrojonem okiem z odległości ośmiu okci, do tak czułych epitetów mężczyźni sięgają w ostateczności. Kiedy jako ta zadra w serce im się wbijemy.
Dixi.
ZAPRASZAM!