Koleżanka mojej córki wczoraj przynosła kiełbasę swojej roboty, ale tak autentycznie swojej, bo i świniak też był przez nich wyhodowany i zrobiły tą kiełbasę na grillu.
Wiecie, ja już dawno tak dobrego wyrobu wędliniarskiego nie jadłam, kiełbasa była pyszna, nawet nasz Krzyś, który jest niejadkiem, a mięsa to do buzi wziąść nie chce, zjadł całą kiełbasę.
W tej kiełbasie nie było nic oprócz mięsa i przypraw, a nie jak w przypadku kiełbasy sklepowej jakieś ulepszacze i tym podobne składniki i mi się młodość przypomniała, jak to kiedyś mama moja też świniaka hodowała i potem robiła wędliny, kaszanki i smalec.
Pamiętam, że po świnobiciu robiło się smażonkę, szynki i boczki peklowało, a reszta szła na wyroby typu kiełbasa, kaszanka, salceson i pasztetowa.
Dzisiaj jak się nawet taką niby swojską kiełbasę kupi, to nie jest to, a ta wczorajsza przypomniała mi tamte wędliny z przed lat.
Pozdrawiam.
Iwona Jarecka zwana Algą.
Zjadłem przed chwilą te jego jajka. Jeszcze na ser nasiekałem czosnku i żywej papryki. Super. I jadłem sobie z patelni. Pyszne i wygląda efektownie.
Bo zamierzam się właśnie zabrać do roboty.
A Nameste to babka jest.
Droga Algo,
Dopiero teraz przyjrzałem sie tytułowi bloga.
Z którym to politykiem tak elitarnie kooperujecie, kumo? Bo po nazwie dojść nie sposób.
Mam przynajmniej kilka kandydatur. Faworyt jest, co prawda, jeden, ale póki nie usłyszę z ust Twoich, póty głośno nie wypowiem. Potem mi ktos jeszcze zarzuci, że byłych prezydentów niesłusznie posądzam i nazywam.
Ja zrobiłem taki mały błąd, bo kiełbasę zbyt krótko sama obsmażałem. Ale potem jak ser zaczął tak bomblic i figlować i wbiłem jaja, to było juz super.
I pomogły mi te jaja nemestego ( babka? o cholera!)
bo ja wczoraj rodzinnie u Antoniego imieniny swiętowałem i dzisiaj musiałem o 6 żonę obudzić, by zaptytać się o moje własne imię, bo mi wyleciało z pamięci. " i od tej 6, głowę mam jeszcze bardziej gudzowatą"
I jeszcze w brydża grałem na tych imieninach. Pamiętam, że grając szlemika zapomniałem, że w piki, i zaczałem ciagnąc w kiery, co mi wytknął mój partner, dzielny szwagier Jabu. W tem sposób mając aż dwa kolory atutowe, być może bym ugrał tego szlemika, tym bardziej że przeciwnicy tez sie nie kapneli, tylko ten mój Jabu niezwykły.
Ale tam o smażeniu wogóle nie mam mowy
ja od razu wszystko to wsadziłem i strasznie długo sie to duśda
wszyscy z głodu syczą.
Polityk nam tu nie patronuje, tylko "Kapuściany Głąb", bo my wszyscy lubimy, lub lubiliśmy takiego schrupać.
A były prezydent, tak się do naszej elity ma, jak koza do kapusty, może i lubi, ale patronem nie jest. Pozdrawiam.
Kiełbasa z dymem na wodzie ! :)
http://youtube.com/watch?v=FUd4vufZB5o
To znaczy, że bez zmruzenia oka mam wierzyc w to, ze pisząc o "kapuścianym głąbie" nie miałas na mysli zadnego polityka?
No, no. Aśćka mnie zadziwiasz. In plus, oczywiście.
Ja przyznaję, że az tak apolityczny potrafię byc niezmiernir rzadko.)))
Ten blog jest apolityczny, bo tylko o jedzeniu i tu prawica z lewicą rozmawia li tylko o tym, czy więcej np. czosnku, czy raczej cebulki. :D
Kłaniam się kulinarnie :D
Iwona Jarecka zwana Algą.:D
No to ja deklaruję częste odwiedziny. Świetnie, że taki "odpoczynkowy" blog jest na salonie24 obecny.
Choć mnie się dalej Kapuściany Głąb z polityką kojarzy. To silniejsze ode mnie. Mam nadzieję, że po częstej lekturze tego bloga sytuacja sie zmieni. Pozdro.
Pozdrawiam,
T-800
:-DDD
jest zbyt szlachetny, by go z politykami porównać. Witamy i zapraszamy do wpisów.
ALga słusznie prawi. Głąb to materia szlachetna. Bez niego "kapusta wpadnie w groch"(u moich rodziców w kapuście zawsze był posiadny groch albo odwrotnie), i z twardej głowy kapuścianej nici.
Głąb w kapuście rzekłbym jest jak mózg w głowie... . Brak głąba - brak rozumu. NIektórzy na brak głąba cierpią.. .
Pozdrawiam!!!