To danie też należy do letniego repertuaru. I choć u mnie w Gliwicach śnieg pada , postanowiłem cos takiego czytelnikom Smakoszka sprezentować ..
A więc - kurczak w pomarańczowej glazurze
Do wykonania potrawy będą nam potrzebne :
- kilka podudzi kurczaka
- 3 pomarańcze
- 2 łyżeczki cukru
- 2 łyżki przecieru pomidorowego
- łyżka sosu sojowego
- opcjonalnie ( to moja modyfikacja ) 2 łyżeczki harissy lub
kilka kropel tabasco
Kawałki kuraka nacieramy solą i pieprzem . Obsmażamy na oliwie z dodatkiem łyżeczki masła .. Gdy kurczak pięknie się nam rumieni na patelni, szybko przygotowujemy pomarańczową glazurę ..
Wyciskamy sok z pomarańczy ( potrzebujemy ok pół szklanki ) . Pół pomarańczy zachowujemy - pocięta w platerki posłuży jako dekoracja potrawy. Do soku dodajemy cukier, przecier pomidorowy, sos sojowy i ew. harissę. Wlewamy glazurę do garnka o grubym dnie i zagotowujemy.
Wrzucamy do garnka z glazurą podsmażone na złoto kawałki kurczaka. Dusimy pod przykryciem ok 30-40 min . W trakcie duszenia odwracamy kilka razy, uważamy aby nic nie przywarło i nie przypaliło sie . Kawałki kurki powinny wchłonąć sosik i pokryć sie błyszczącą,smakowitą glazurą .
Na talerzyk dajemy dla przybrania cienkie płatki pomarańczy , na to kurczaka .Jak kto lubi , może dodać sałatkę, ryż aboco ....
Nalewamy winka do kieliszka ( u mnie był to biały, półsłodki Tokaj Furmint) i konsumujemy kuraka . To co pozostanie - świetnie smakuje też na zimno .
Smacznego
pluszak
miś pluszowy, miejscami nieco wytarty :)
Czy można obyć się bez przecieru pomidorowego?
Mam awersję do mięsa w pomidorach?
Reszta jest podniecająca.
Ależ to pięknie wygląda. Ja też dzisiaj kurczaka robiłam, pieczony w kawałkach w panierce z różnych różności (tj. tego, co znalazłam w szafce - mąki arachidowej, tłuczonych pestek dyni i słonecznika, i z otrębów pszennych, z dużą ilością papryki). Było smacznie. Ale ten Pana kurczak - mmmm... chyba trzeba będzie spróbować.
Pozdrawiam,
...czy półsłodki tokaj i słodki kurczak to nie za dużo tej słodyczy? Chociaż, z drugiej strony, przy takim kurczaku jakiś smaczny riesling mógłby wydać się kwasem.
Komu kurczę, komu męki twórcze (nad Zasadami Kompozycji, hm), a komu... sałatka ziemniaczano-czerwonofasolowa. To ostatnie – mnie. 3 składniki główne i 3 poboczne, 3 kolory i 3 smaki. (Jeszcze trochę została, ta część odstawiona na zaś będzie najsmaczniejsza!)
a ja schudnąć chciałam! :)
Smak pomidorów w potrawie jest zupełnie niewyczuwalny.
Więc nie ma powodu rezygnować - wszystkie elementy
glazury łączą się harmonijnie ...
A w przypadku wielkiej awersji antypomidorowej - zamiast przecieru może odrobinę mąki kukurydzianej ?
Bo chyba potrzeby jest jakis element zagęszczający .
Aaa.. i prośba maleńka .. pluszak jest pluszak
i już... Pan Pluszak to trochę dziwnie brzmi ...
a jakże - pamiętam. Pracuję w skupieniu, podskubując te pestki dyniowe, co to z panierki mi zostały.
A co sie dodaje do tej salatki, zeby nie byla mdla (zakladam, ze nie jest)?
jutro go popełnię!!!!
TAk wygąda, że nie podaruję.
Pozdrawiam!
I jeszcze jedno.
Co to znaczy, ze mięso wchłania?
Czy to znaczy, że sos się redukuje i zaczyna się to lekko podsmażać?
Żeby sałatka nie była mdła?
Cebulę?
@Igła
Dokładnie tak... sos gęstnieje, karmelizuje się i obkleja
kawałki kurczaka . I zaczyna sie to wszystko
podsmażać .. co widać na zdjęciu . Dlatego trzeba uważac,
bo łatwo przypalić ..
... i badzo proszę ... to 'Pan' usunąć bo nijak
do pluszaka nie pasuje. "Pan Pluszak" to jak imię
ulubionej zabawki małej dziewczynki :)
Oto przepis:
Ziemniak gotowany i wystudzony, w kostkę krajany. Sztuk 5-7.
Fasoli czerwonej gotowanej i studzonej (albo z puszki;) - 350 g. Czy ile tam się ma.
Ogórków kiszonych ze ćwierć kilo, pokrojonych. W kostkę.
Oliwa, 2 ząbki czosnku roztarte. Sól.
Nie, nie jest mdłe, zwłaszcza jak się dobrze pomiesza i przegryzie.
ja kategorycznie zabraniam zaglądania mi do kuchni przez okno! Absolutnie niedopuszczalne, no oburzona jestem po prostu. Ale nie dopatrzyłeś jednej rzeczy - ja dawałam ogórki konserwowe. Resztę dobrze zanotowałeś ;)
Staraj się , staraj!!
A będzie ci dane.
;)
Z kiszonymi jest taka... bardziej chtoniczna :)
Widze, ze u Pana juz na stale "awansowalam" na faceta....
Dzieki.
A moze jednak cebulka? Tak troszeczke...;-)
tutaj nawet ja muszę zaprotestować, chociaż cebuli nie przegoniłam z kuchni. Cebula surowa (nawet cukrowa) jest dość agresywna i zazwyczaj jest kilerem sałatkowym.
Dla mnie kilerem salatkowym jest papryka (warzywo). Moim zdaniem zabije kazdy inny smak. Cebula (z tych delikatnych) dodana z rozwaga do niektorych salatek moze "zaostrzyc" calosc.
Kiedys w Indiach jadlam GENIALNA salatke rybno -pomidorowa, w ktorej przyprawa byla wlasnie cebula.
W ww. wypadku wierze na slowo, choc wciaz wydaje mi sie, ze bedzie mdlo - ale oczywiscie sprobuje.:)
Do mniejszości, ino do mniejszości.
:)
Z drugiej strony, gotować należy tak, żeby smakowało tym, którzy będą to jedli. Jeśli lubisz z cebulą - to czemu miałabyś jej sobie odmawiać. Dla mnie cebula to kiler (chociaż śledzia marynowanego bez niej sobie nie wyobrażam), dla Ciebie - zaostrzający smak dodatek. No i dobrze.
A papryki w sałatce też nie lubię. Chyba, że jest to zielona papryczka (z tych łagodniejszych) marynowana, jako kontrapunkt, w umiarkowanych ilościach.
Każde mięso z przyprawą harrissa zmienia smak kolor i konsystencje skórki na wspaniałość kulinarną.
Ostatnia tubka harissy z Tunezji kupiona w lata Paryżu na monmatre wyczerpała się (€1,99 EUR).
Podzielam zdanie mojego przedmówcy ostro i celnie kłujacego oraz atakującego że stosowania pomidorowych przypraw jest w tym przypadku nie wskazane;
- kolor czerwony
- konsystencja
Pani ewidentnie prowokuje Nameste.
Proszę natychmiast zmienić IP, login i hasło.
Bojówka lewicowych łże-cebularzy jest już w drodze.
do miejszosci!? Na milosc boska! Toz mnie jeszcze nameste w obrone wezmie!
każdy mierzy własną miarą.
Czy ten półsłodki Tokaj pasuje ??? Nie mam doświadczenia z winami. Jak możesz uzasadnij, jak zaproszę gości to chcę być "bystry"
Pozdrawiam
zdobywa się
a) przez słuchanie innych
b) przez doświadczenie
Polecam b (z domieszką a).
Trzeba więc przeprowadzić doświadczenie:
1. wytworzyć kurczaka w glazurze
2. nabyć w/w tokaja
3. Kęs kurczaka samego.
4. Przegryźć suchym chlebem
5. Łyk tokaja samego.
6. Przegryźć suchym chlebem
7. Kęs kurczaka, popić tokajem.
Jeżeli 7 bije (np. na łeb) 3 i 4 z osobna, to jest to.
A jak nie bije, to zamienić
2'. nabyć tokaja półwytrawnego (bądź to słynne mołdawskie, co to o nim głośno).
Powtórzyć.
Nie tak?
2''. Riesling (ale z góry wątpię).
Powtórzyć.
2'''. Hm... może jakiś łagodny merlot?
PS. Akurat wczoraj robiłem coś podobnego. Niezależnie. Też z podudzi. Troszkę je naciąłem, by się rozpłaszczyly bardziej. Posoliwszy, popieprzywszy, zawinałem kawałek jabłka i ząbek czosnku. Pospinalem wykałaczkami. Do piekarnika (na metalowej podstawce wypełnionek wodą - kratka, na kratce kurczaki, w pół pieczenie trzeba odwrócić). 50-60 min.
Glazura też była (melasa - można użyć cukru, ale zwiększyć któreś z poniższych, przecier pomidorowy, sos sojowy, trochę octu i oliwy, mnóstwo sproszkowanej papryki (słodkiej, i maleńko ostrej) i czosnkowej przyprawy (suszony zgranulowany czosnek), łyżeczka dżemu (bodajże śliwkowego, bo taki był pod ręką), szczypta curry i gałki (ciut-ciut). Wygląd i konstystencja przepalonego oleju silnikowego.
Pędzluje się ją, pierwszy raz gdy góra zarumieniona, ok. 25 min. po 10 min przewraca się górą na dół, i znowu.
Do tego, jak się już piecze - ziemniaki. Nie za małe, nie za duże (najlepsze z kwaśną śmietaną).
Niestety, bez wina (uroki bycia kierowcą).
Jak już zaznaczył w poprzednim komentarzu Tichy , najlepiej
samemu wykonać eksperyment i przekonać się czy proponowany
zestaw nam pasuje .. Moja wiedza o winach jest dość
ograniczona i z tego co znam najbardziej mi pasował
ten tokaj . W internecie np. do kaczki w pomarańczach
(podobna nuta smakowa ) proponują np. słodkie australijskie
chardonnay . Ja bym jeszcze wypróbował toskańskie
vernaccio - wytrawne, z wyraźną cytrusową nutą . Ale
nie wiem czy można takie wino łatwo kupić ..
mam ja na tego Smakoszka. Chciałam polecić Wam coś dobrego, a tu, jakże kulinarna, figa z makiem. Login i hasło nie są akceptowane i na nowo pokazuje się pole logowania:/
nie pozostaje nic innego jak podesłać przepis do algi mailem:)
pozdrawiam Wszystkich Szanownych Wielbicieli Smakoszka
w skrócie WSWS
Panie Tichy, przepraszam, że postawię sprawę otwarcie. Pana wiedza na temat wina jest bardzo wstępna. Kurczak, i to w dodatku na słodko, wymaga wina białego. Tak przynajmniej mówią reguły doboru win. Gdyby Pan piekł kaczkę albo szynkę z młodej krowy, to co innego. Półsłodki tokaj albo riesling są w porządku. Przy czym, jeżeli tokaj z półki naszych sklepów spożywczych, to zalecam ostrożność (przysyłają do nas świnstwo z przemysłowej produkcji), jeżeli riesling (francuski) - jestem z kolei bezkrytyczny.
Oczywiście jest też inna zasada. Należy pić to, co smakuje i nie przejmować się sztywnymi regułami. Ta zasada jest mi nawet bliższa. Przy czym, trzeba to wyraźnie zaznaczyć.
jest wstępna, absolutnie prawda
(a & b)
Tak gwoli skojarzenia, po kolorach, biale mięso-białe wino, czerowne mięso-czerwone wino, to nie zawsze tak.
Ot,
http://www.classicwines.com/
pairings_details.php?fwp=grilled-chicken
(proszę zauważyć, że ów autor pisze "ja to lubię tak a tak...", nie zaś - "w konstytucji zapisano, że jedynie słuszne jest...")
Zasady są bardziej skomplikowane niż białe-białe, ciemne-ciemne. Niech Pan kiedyś wypije wytrawnego merlota do ciastka z karmelem, to myślę, że mnie Pan zrozumie. Chyba, że chodzi Panu o wino z winogron merlot za 15,50. Wtedy rzeczywiście jest wszystko jedno.
Co do konstytucji, to swój pogląd wyraziłem. Jest raczej liberalny. Nawet bardzo.
Autora podanej przez Pana strony nie znam. Nie wiem, ale mam wątpliwości, czy to aby nie Renata Beger win, po tym jak proponuje beaujolais (chyba tylko Amerykanie, Japończycy i jego producenci wiedzą dlaczego ten w sumie zaczątek wina zasługuje na taką uwagę) i kilka innych nazw winogron (zinfandel, shiraz itp.), które to nazwy same w sobie nie są jeszcze winami. Poza tym shiraz (syrah) albo zinfandel, to raczej propozycje amatorskie. Proste, esoncjonalne, jak mówią winiarze - "krzepkie" wina, które dają w łeb i których się za moment nie pamięta. Zazwyczaj idealnie zrównoważone, bo kontrolowane chemicznie na etapie produkcji. Tego się nie poleca. Co najwyżej pije się do obiadu.
Chodzi mi o propozycje z podanej przez Pana strony. Czyli tzw. stołowe wina "nowoświatowe". Znakomite syrah-y istnieją, podobnie jak wina ze szczepu zinfandel (włoskie primitivo). To oczywiste.
zarzuconym (icałkiem słusznie), winny były nastąpić ponadwstępne oświecenia w temacie. A nie nastąpiły. To prawda, iż znacznie mądrzej brzmi "Zasady są bardziej skomplikowane" niż prostackie "to nie zawsze tak"...
Owa strona to pierwsza z brzegu, z setek tysięcy poświęconych dobieraniu win, czyli "wine pairing".
W sumie, zdrowy rozsądek i nieudawanie eksperta, gdy się nim nie jest - najprostsze podejście.
CO do "win polecanych", to sprawa trudna. Co z tego, że ktoś poleca jakieś coś, do nabycia w każdej wiosce Toskanii, czy specjalistycznym sklepie w NY bądź w delikatesach na Żoliborzu (są chyba?). Mnie tam nie ma.
Dlatego operuje się gatunkami, rodzajami, i winogronami, by móc lokalnie dobrać coś podobnego.
Wiadomo nawet dziecku, iż eksperymentowanie na zaproszonych gościach raczej nie jest najlepszym pomysłem (chyba że celem zaproszenia jest eksperyment). Na szczęście, pewne standardowe wybory, na ogół zgodne z pomyślunkiem, i łatwo też znajdywalne na internecie, są najpewniejsze.
PS. Wikipedię też czytuję.
Wikipedię Pan czytuje? Szkoda, że bez zrozumienia. Nich Pan pisze dalej o winach, papier wszystko zniesie.
Pan referent Bulzacki.
Widać nadepnąłem na odcisk. Nie ma co się obrażać - być wikipedystą żaden wstyd.
Pozdrawiam wielbiciela "łagodnego merlota". Zrobił Pan furorę. Panie Tichy.
Proponuję się w tym momencie rozstać. Wrócę do czytania wikipedii. Miłego dnia życzę.
Z Panem referentem? Chętnie (i to bardzo).
Ze Smakoszkiem? Nigdy.
PS. A "łagodny merlot" - rzecz zwyczajna a częsta. I też, nigdzie nie pisałem, iżem "miłośnik" takowego, tylko że do mięsa białego na słodko może da się taki dobrać.
O, Pan Tichy!
Widać nadepnąłem na odcisk. Nie ma co się tłumaczyć - nie mieć pojęcia o winach żaden wstyd.
Ja przynajmniej wcześniej sprawdziłem w wikipedii.
Bardzo miło się żegnam, bez odbioru. (Może Pan błysnąć, wypowiadając się jako ten ostatni, riposty nie będzie).
W moim notatniku: ref. Bulzacki - minus 10 pkt, za salonowstwo.
Pominę tylko łyżeczkę masła, bo nie używam go zupełnie, a nie chce mi się kupować całej kostki, żeby potem jełczała w lodówce. Mam nadzieję, że to nie zaszkodzi :)
deliszys
Pluszaku, jesteś wielki