Przygotowując cykl artykułów związanych z kuchnią "kawalerską" trafiłem na Smakoszka, a że podobało mi się tutaj, chyba dołożę kilka ciekawych, a łatwych do przygotowania dań. Dzisiaj proponuję dynię, bo jest ona królową jesieni. Jej podobne - cukinia i kabaczek mogą cieszyć podniebienie przez cały niemal rok - ponieważ już wczesnym latem pojawiają się masowo w ogródkach, są łatwe w uprawie (rosną samodzielnie od chwili posadzenia), kwitną aż do późnej jesieni i przez cały ten okres mają nowe i nowe "owoce" - które można konsumować jako surowe, albo też gotowane.
1. potrawa na surowo
Najsmaczniejsze są "owoce" młode, nawet nie do końca dojrzałe, których pestki są jeszcze nie wykształcone a skórka miękka. W tej postaci najlepszymi są cukinia albo kabaczek. Są tak smaczne, że możemy je kroić na cienkie plasterki, podobnie jak surowe ogórki. Tyle, że tak można w początkowym okresie wegetacji, nie później niż w lipcu.
Tym, którzy mają własne ogródki podpowiem, że wcale nie trzeba czekać ze zbiorami, aż "owoce" dojrzeją. Wystarczy, jeżeli będą odpowiednio duże. Zresztą, są to rośliny tak plenne, że kilka sadzonek powinno zapewni nam stałą dostawę "młodziutkich" "owoców" przez całe lato.
2. potrawa gotowana
Gotowanie dyni, kabaczka lub cukinii może poprawić jej smak, nadaje się jako uzupełnienie dania mięsnego, można ją łączyć np. z groszkiem, marchewką.
Dynię (ok. 1 kg) należy obrać z twardej skóry, po czym miękisz pokroić w kostkę, wrzucić do garnka, dolać wody i gotować do odpowiedniej miękkości, sól dodajemy w niewielkiej ilości pod koniec gotowania.
Początkowo usuwałem pestki wraz z ich mocowaniem. Wysuszone pestki są także przysmakiem. Ale pewnego dnia zaryzykowałem i zrobiłem tak :
naciąć skórę kabaczka (lub cukinii) wzdłuż osi podłużnej (dla trzech osób wystarczy część kabaczka długości ok, 20 cm, po czym w całości (bez usuwania pestek i miękiszu) zalać wodą, gotować około 20-40 minut z dodatkiem niewielkiej ilości soli (dodać pod koniec gotowania).
Tak ugotowaną dynię - lekko wychłodzoną możemy pokroić na porcje wzdłuż wcześniej wykonanych nacięć, podawać jako samodzielne danie z frytkami lub gotowanymi ziemniakami, sałatką np. z białej kapusty i porcji mięsa.
Tutaj ograniczam się do tematu kulinarnego, ale na moim blogu http://dobrezycie.salon24.pl zawsze można znaleźć wiele wątków niekoniecznie związanych z tematem głównym, pozdrawiam - Wojtek
beż dodatków, nigdy jej nie próbowałam np. na surowo hmm..
Pozdrawiam serdecznie.
Do jedzenia na surowo nadają się tylko osobniki bardzo młode, które jeszcze wykształcają pestki a skórka jest także bardzo miękka. Najłatwiej o takie przysmaki wczesnym latem, roślinie krzywdy nie będzie, jeżeli pozbawimy ją kilku niedużych jeszcze owocni. Można próbować także i jesienią zbierając te najmniejsze, które nie mają szansy zdrewnieć, znim roślina straci życie.
Czasem można też próbować cukinii/kabaczka kupionego w sklepie, czasem znajdziemy takie bardzo młode osobniki pomiędzy tymi dużymi...
A cukinię kroimy w cienkie plasterki, które kładziemy na chleb z masłem, można dodać coś do smaku (ostry ser topiony, papryka).
Można też przygotować sałatkę z dyni tartej na tarce, z dodatkiem np. rzepy, oczywiście nieco soli, czasem warto dodać śmietany, ale tutaj trzeba samodzielnie próbować, ponieważ nie każdy lubi tak słodkie warzywa.
jest taki, iż te rzeczy są przeraźliwie mdłe. I takie coś kłaść na chleb!
I też, strasznie plenne, co każdy wie, co ma ogródek.
Np., ja wiem. W efekcie, większość dyni kończy na kompoście (co budzi wyrzuty sumienia z uwagi na głodującą Afrykę).
Wciąż czekam na PRZEPIS (z dużej, każdej, litery).
Powiem krótko. Był taki czas, że do szklanki herbaty sypałem nawet cztery czubate łyżeczki cukru.
A zupę także dosalałem sporo... i wiem, że zepsuty smak bardzo trudno naprawić.
Aby to zrobić, to trzeba dużo samodzielnie gotować. I nie bawić się w aptekarską precyzję. Potrawa, którą sprawiam dla siebie, dla członków mojej rodziny i dla zaproszonych gości nie musi być dokładnie taka sama każdego posiłku. To jest moją zasadą. A przepis ? Przeież podałem - dla dwu-trzyosobowej rodziny wystarczy maksymalnie 1 kg, ale jak będzie 30 dkg, to będzie to zupełnie inna potrawa, chociaż dokładnie tak samo zrobiona.
A może zaczniemy od jajecznicy ? Może dzisiaj w nocy, może jutro zaproponuję ... jajecznicę smażoną. Dlatego, że Smakoszek prowadzi spis potraw, a wtedy każdą łatwiej znaleźć -
proszę pamiętać - absolutnie wszystkie składniki daję w chwili przygotowania posiłku, zasadniczo nic nie ważę, wyjdzie mniej - mniej się zje, zrobi się więcej - zostanie na drugi dzień.
Pozdrawiam -
bo nie za bardzo podoba mi się pomysł kładzenia plasterków dyni na chleb?
Dla porządku: cukinię zieloną młodą lubię, nawet na surowo, ale żółtej, ani tej gigantycznej, zwanej kabaczkiem - już na surowo nie. Za to lubie faszerowaną (tak jak gołabki lub paprykę, też w wersji bez ryżu), tudzież jako główny składnik leczo.
Jednak, w przeciwieństwie do "ostrych" warzyw, dynie szybko mi się "nudzą". A w ogóle, z płodami ogródka głowny kłopot to uporanie się z wysypem. Chyba, że się rozdaje naokoło.
Jak przyjdzie następny wysyp, nie omieszkam podanych przepisów wypróbować, z wdzięcznością. I o to chodziło, nieprawda?
Po co czekać na sezon ogórkowy ? Fakt, że mam własne cukinie, ostatnia leży i czeka na swoją kolej, ale są nie tylko od zaprzyjaźnionych działkowiczów. Widziałem dynie sprzedawaną w wielu sklepach i to nie taaakąąą wieeelkąąą, że nie wiadomo, jak unieść, ale i na porcje dzieloną. Można kupić po prostu kawałek, a cukinie są w dużych sieciach niemal przez cały rok na tych samych zasadach, jak np. kiszona kapusta - dostępne, w miarę tanie i nie ma żadnych problemów z wyborem.
Bardzo często żona dodaje kilka plastrów cukinii do mięsnego gulaszu. Ja taką cukinię kroję na plastry, bo twarda skóra dojrałych osobników wymaga znacznej siły, a taki plaster łatwo jest uwolnić od skórki, usuwam część z nasionami a miękisz kroję w kostkę.
Przyprawy : był taki czas, że stosowałem różne przyprawy, ale ostatnio zadowalam się w większości niewielką ilością soli (pół łyżeczki do herbaty na 2-3 litry płynu, mięso solę trochę bardziej, ale dopiero pod koniec gotowania). I nie dodaję już innych przypraw poza majerankiem, czosnkiem, selerem, zieloną pietruszką.