Uroki kuchni regionalnej


Dzisiaj zaprezentowane zostanie danie kuchni regionalnej, a w zasadzie nawet lokalnej. Będą to mianowicie pyry z gzikiem i z olejem.  W zasadzie  dokonuję tu fuzji dwóch osobnych dań w jedno. Ortodoksyjni Wolsztyniacy jadają albo pyry z gzikiem, albo pyry z olejem, ale moim zdaniem najlepiej smakuje danie połączone.

Pyry z gzikiem i najlepiej wychodzą porą późnowiosenną, albo wczesnoletnią, kiedy dysponujemy młodymi pyrami i młodą cebulką. Do przygotowania potrawy potrzebujemy zatem:
pyry (najlepiej młode)
twaróg
kwaśną śmietanę
cebulę
pieprz i sól
olej lniany.

Ten ostatni składnik można w naszej okolicy dostać w każdym sklepie spożywczym, który nie jest samoobsługowy, albo w każdy czwartek na wolsztyńskim targu. Do Marketów jakoś olej lniany nie trafia. Najlepiej jednak kupić go w sklepie p. Alojzego Weissa, najstarszego w Polsce kupca, który właśnie ukończył 100 lat, a mimo to sam obsługuje klientów w swoim sklepie. Sklep ten, razem z p. Weissem, przetrwał okupację, komunę i Balcerowicza. Kto chce zostać obsłużony, jak przedwojenny klient, koniecznie musi zrobić tam zakupy.

Wróćmy do naszych pyrów, które po wyszorowaniu gotujemy w mundurkach, oczywiście w osolonej wodzie. W czasie kiedy pyry się gotują przygotowujemy gzik. W misce rozdrabniamy twaróg, rozbełtujemy go ze śmietaną, aż osiągnie jednolitą, puszystą, ale nie płynną konsystencję, dodajemy cebulę (młodą), posiekaną na drobno, dosmaczamy solą i pieprzem, odstawiamy w celu przegryzienia się . Im większe pyry, tym gzik lepiej smakuje. Kiedy pyry będą dobre, nakaładamy sobie na talerz słuszną porcję gzika, obok układamy tyle pyrów ile zdołamy zjeść, polewamy wszystko niezbyt obficie olejem i pałaszujemy. Smacznego. :)))

Pozdrowienia z niebytu, czyli południowozachodniej rubieży Wielkopolski.
komentarze (9)SkomentujJeżeli na tej stronie widzisz błąd, .
  1. He he he

    A ja miałam ten sam pomysł, ale u nas "Pyry z Gzikiem", podajemy z rzodkiewką, zwaną u nas "redyską", a oleju lnianego we wschodniej Wielkopolsce nie ma. Pozdrawiam.:D

  2. Mniam

    Ten blog nieustannie poprawia mi humor. :) Wręcz się czuję, jakbym rzeczywiście te wszystkie pyszności zjadła... A tylko o tym marzę. ;)

  3. Takie coś jak ten gzik

    to u mnie nazywa się twaróg, może być tak jak u Algi z rzodkiewką, albo cebulą, albo szczypiorem albo wszystkim razem. Najlepszy był ser własnej roboty ze zsiadłego mleka wiejskiego i śmietany zbieranej z wierzchu.
    No i jedzone to jest z plackami ziemniaczanymi.

    Ale ja mam prośbę, jadłem u kumpla we Wrocławiu, który ma żonę z okolic Rawicza, taki zglejowany biały ser, smażony potem z jajkiem na taką lekko śmierdzącą masę o fajnym smaku. Nie pamiętam jak to sie nazywa, może ktoś wie jak to sie nazywa i robi.

  4. Igła

    Ja wiem, to jest tak zwany ser smażony.

    Bierze się biały ser, rozkrusza, by szybciej się rozłożył posypać trochę sodą i solą, przykryć naczyniem i trzymać w cieple i nie na świetle, po tyrzech dniach powinien się rozłożyć, potem tylko na patelkę z odrobiną masła posypać solą do smaku, dodać żółtko jajka i na średnim ogniu podgrzewać aż stanie się jednolitą masą, można dodać ziół, jak ktoś lubi, albo innych przypraw, ale ja wolę tą najprostrzą wersję. Pozdrawiam.:D

  5. @ DAME ALGA

    Waćpani, wschodnioregionalne określenie rzodkiewki to prosta kalka z rosyjskiego, w którym to języku nazywa się ona "редиска".

    Pozdrawiam

    2007-07-02 02:16Xiężna01047
  6. Mości Xężno

    Może dla tego, że nasza część Wielkopolski pod zaborem Rosyjskim była. Z eleganckim dygnieńciem.:D

  7. komentarz Sosenki przed śniadaniem

    Musi być pyszne!

    Ja słyszałam o serowych dodatkach do ziemniaków, ale dotąd na zDolnym Śląsku ludzie mówili, że Niemcy je zamawiają w sudeckich pensjonatach. Widać, to jest i polskie, i regionalne.

    Świetny tekst.

  8. AROMATYCZNY INACZEJ TWARÓG...

    ...powstaje bez użycia rąk. Po dziesięciu dniach rejsu morskiego na dowolnie wybranym akwenie. W tropikalnych szerokościach - dość i trzech dni. Wystarczy umieścić go w szafce kambuza i zapomnieć.

    2007-07-03 02:00Xiężna01047
  9. Kim jesteś

    Smakoszku z Wolsztyna? Właśnie wróciłam z Wolsztyna z 100-tnych urodzin Dziadka i znalazłam wolsztyński wpis.
    Pozdrawiam





Łasuch na dobroci wszelkie.

Najaktywniejsi uczestnicy bloga którzy podzielą się swoimi przepisami na "małe conieco" dostąpią zaszczytu przynależnośći do "Elitarnego Klubu Kapuścianego Głąba". Warunek konieczny, należy chociaż raz w życiu zjeść ze smakiem wyciętego z głowy kapusty właśnie głąba.. .

Zapraszam do zamieszczania sobie znanych przepisów na delicyje.

Przepisy na cudeńka zamieszczamy wchodząc na blog za pomocą wyżej wymienionego loginu i hasła. To, co zamieścisz sławetne grono łasuchów salonu24.pl. skomentuje pod kreską.

Smakoszek oddaje się do dyspozycji - wpisz swój kulinarny przebój!

Wasz Smakoszek!

archiwum postów »

PnWtŚrCzPtSoNd
     12
3456789
10111213141516
17181920212223
24252627282930
31