Nie wytrzymałam. Muszę dać przepis na zrazy prawdziwe, wołowe, niczym nie ulepszone.
Mięso wołowe - może być bardzo podłej jakości, urokiem tego przepisu jest zmiękczenie każdej chabaniny - kroimy w plastry i rozbijamy tłuczkiem, możliwie cienko. Obtaczamy w mące i smażymy na oleju lub smalcu, na rumiano - na ostrym ogniu, żeby mięso nie puściło soku. Każdą usmażoną porcję przekładamy go garnka. Na tym samy tłuszczu lekko rumienimy pokrojoną w drobną kostkę cebulę. Wrażliwi mogą ją po usmażeniu przecedzić przez sitko, coby tłuszczem potrawa zbytnio nie nasiąkała.
I teraz tak: albo zalewamy dobrym, domowym, esencjonalnym rosołem, albo wodą z kostką rosołową wołową lub drobiowo-wołową. Kiedyś była taka Winiar z dziczyzny, ale ją smakoszki wykupiły.
Doprawiamy wyłącznie pieprzem i, ewentualnie, małym grzybkiem suszonym. Dusimy do miękkości.
Nic nie wkładamy do środka?
Nie chwaląc się - jest to autentyczny cymes. I nie jest to wyłącznie moja opinia :)
bo zrazy to sa chyba zawijane
znała "zawijasów". Jest to późna moda. Zrazy mogą być siekane i klepane, ale nigdy zawijane.
u mnie na zwijane mówi się roladki
bitki.
gdzie twoje zacięcie do staropolszczyzny?
Podpisujcież się pod przepisami, żeby zachwyty po konsumpcji mogły trafić zawsze pod właściwy adres.
Pliiiz.
NIECH TAM BĘDZIE, PANIUSIU :)))
a bitki jak sie zawije to jest rolada, a nie tam zadne zrazy
zrazy - urazy - co to w ogole za nazwa na cos do jedzenia?
;-)
pzdr.
a tak w ogole to kto przy tej okazji jest 'Smakoszkiem'?
Zrazy - zawijane
bitki - niezawijane
Tak było u mojej śp. babci. Bitki w sosie mięsno-pieczeniowo-marchewkowym a zrazy z boczkiem i ogóreczkiem.
Tak, czy inaczej, oba były w pytkę, znaczy się - dobre :-)
pzdr
P.S. Xiężna ma rację. Proszę się ujawniać, PT Autorzy.
Też się na to mówi bitki, albo siekańce, w zależności, czy go tłuczkiem czy takim specialnym nożem. Teraz jest (jeśli chodzi o te kostki z Winiar), taka kostka pieczeniowa, ona się do tego sosu nadaje.
Napewno zaraz Pan Referent mnie pokrzyczy, bo on nie uważa zadnej chemii, ale trudno.
Pozdrówki serdeczne.:D
Zraz zawinięty koniecznie z cebulką, ogórkiem kiszonym i wędzonym boczkiem i polany sosikiem. Mniam.
Nazewnictwo polskie jest bogate i zależne nie tylko od regionu, ale nawet i od domu.
Ja jestem przywiązana do kuchni czasów Ćwierciakiewiczowej, która dała m.in. przepis na "zraziki naprędce": mięso należy pokroić na kawałki wielkości orzecha, w potem rozbić jak najcieniej, nawet dziury mogą powstać. Dusi się takie "zraziki naprędce" króciuteńko, żeby nie stwardniały.
W moich okolicach rachuchy to placki ziemniaczane, a gdzie indziej - cudaczny naród - rozumie pod tą nazwą jakiś słodki ulepek :(((