Przed paroma dniami Krzysztof Leski zamieścił swój profesjonalny sondaż, z którego jasno i bezspornie wynika, że frakcja „będę smażyć placki" tylko o włos przegrała z „może padać deszcz". A jeśli stworzą koalicję, to będą istną potęgą - nie ma ustawy, której Plackowcy do spółki z Deszczowcami by nie przegłosowali. Dzisiaj był idealny dzień koalicyjny - padał deszcz i smażyłam placki. Placki wyborcze (wyborne), moje ulubione.
Na pozór są to banalne, najzwyklejsze placki ziemniaczane (zetrzeć ziemniaki, dodać trochę maki, jajo, sól i pieprz do smaku). Ale tylko na pozór. Kryją bowiem w sobie głębię niezliczonych możliwości. Bo tak: można dodać czosnek, cebulę, pokruszony twaróg, suszone pomidory (próbowałam - pycha!), kapary, oliwki, boczek, kiełbasę, i co tam jeszcze komu przyjdzie do głowy. Można podawać ze śmietaną, z sosami przeróżnymi, twarożkiem, gulaszem - tu dowolność też jest przeogromna. Jednym słowem - każdy ma taki placek, na jaki zasługuje.
Ja najbardziej lubię - i takie robiłam dzisiaj - tarte częściowo na grubych oczkach, a częściowo (dla uzyskania odpowiedniej konsystencji) na drobnych. Doprawiałam tylko pieprzem, solą i odrobiną czosnku. Podawałam z serkiem wiejskim. Takie proste, a takie pyszne.
Smacznego życzy Dziewczyna Pingwina
Debiut blogerski Dziewczyny Pingwina - niezauważony? A czemu? Myślę, że pora zacząć kampanię na rzecz placków.
Pozdrawiam!
...nader apetyczny.
Gratuluję
Dobroc plackow zalezy przede wszystkim od jakosci ziemniakow.
Mamy dobre ziemniaki - placki mozna jesc same z soba i tez beda pyszne :)
Ziemniaki mamy z supermarketu - placki najlepiej podrasowac dodatkami.
Ja czesto tre ziemniaki tylko na grubej tarce - placki pokrywa wowczas gruba warstwa chrupkich, szalenczo pysznych wiorkow.
pozdrawiam wszystkich plackozercow.
Prosto i smacznie, czyli tak jak lubie ;-)
Uwielbiam placki ziemniaczane. Jestem nawet dzieckiem plackow ziemniacznych, bo moja mama dostala skurczow smazac placki. I jako prawdziwa Polka nie zgodzila sie jechac do szpitala zanim nie wysmazyla calego ciasta (calej masy?).
;-)
Pzdr.
:)
Ja odcedzam nadmiar "wody" ze startych ziemniaków, dalej postępuję wg przepisu - cebula obowiązkowo, i to sporo!- i zajadam z jogurtem typu greckiego wymieszanym z ząbkiem czosnku i odrobinką soli & pieprzu.
Z sosem grzybowym poproszę.
Jutro smażę placki :)
Ja lubię dodać starty na grubej tarce kawałek dobrego żółtego sera- pychota!
Gratuluję debiutu i pozdrawiam
... referenta Bulzackiego, ale żeby było także coś ode mnie, to radzę spróbować dodać do placków np. sosu sojowo-grzybowego. Nieco ściemnieją, ale zyskają na smaku. Inny wariant, to placki ziemniaczane z siekanym selerem naciowym.
Bardzo dziękuję za odwiedziny i komentarze.
>> Sosenka
tak, tak - kampania przed wyborami się przyda. Chociaż, patrząc na sondaż, wygraną mamy w garści. Mam nadzieję, że Deszczowcy lubią placki...
>> Xiężna
Bardzo dziękuję za słowa uznania. Chociaż to w zasadzie pół-debiut - w gościnnych progach Smakoszka. Na razie bronię się dzielnie przez pokusą założenia osobistego bloga.
>>kuzynka.edyta
Chrupiące wiórki - dlatego właśnie większość ziemniaków trę na grubych oczkach. Pycha. I faktycznie - najlepsze prosto z patelni, saute.
>>eMFN
No to nie masz wyjścia, w kole poselskim Plackożerców miejsce masz - że tak powiem - z racji urodzenia.
>>AgnieszkaZet
To oczywiście zależy od odmiany ziemniaków. Niestety, u nas najczęściej trafiają się te wodniste, przeznaczone do gotowania. Niby jesteśmy krajem ziemniaczanym, ale kiedy proszę w warzywniaku o ziemniaki odpowiednie do sałatki, to pani robi wielkie oczy, bo ma tylko irgę i już. Jeśli chodzi o placki, to zazwyczaj najpierw tylko solę starte ziemniaki, odstawiam na chwil parę (pod wpływem soli puszczają sok), odlewam nieco wody i dopiero wtedy dodaję jajo i pozostałe przyprawy.
>>Referent Bulzacki
Ależ oczywiście. Ale Pan potem zmywa ;)
No właśnie tak się zastanawiam nad tym żółtym serem. Nie przypala się? Wypróbowałam biały, ale taki z grudkami, nie mielony. Pycha. Z żółtym będę musiała pokombinować. W ogóle placki ziemniaczane to potrawa na cały rok - jakby się uparł, to codziennie można jeść inne.
Dziękuję za odwiedziny. No nie pomyślałabym - z sosem sojowym... Nie moje to rewiry smakowe, ale może kiedyś spróbuję.
Pozdrawiam,
z samym sojowym, to ja też nie próbowałem, ale z sojowo-GRZYBOWYM, tak. Mnie smakowały (zawsze od kiedy na to wpadłem)
pozdr
Trzeba tylko, żeby ser był dobry gatunkowo i (niestety)
dobrze jest wlać na patelnię sporo tłuszczu :)
ale raczej typ gouda/cheddar czy gruyere/ementaler?
Placki ziemniaczane, u nas w Wielkopolsce zwane Plinzami, można też podawać na słodko(ja lubię), a tak na marginesie, to te placki z serem, to u nas nazywane są "Placki Bieda", bo są robione bez mąki, a za komuny, był często żółty ser(no o nazwę się nie pokuszę, bo to był poprostu żółty i tyle)i jak brakowało mąki, to można było takie placki usmażyć, były chrupiąco-ciągnące.
Cieszę się żęś tu do nas zawitała.
Witam Szefową! Jak widzę, znowu się nie udało wcześniej, niż o północy, małżonka szanownego od komputera odciągnąć? U Referenta zapodałam parę sposobów, a dalej to się działo, że ho ho! Widziała Pani? Panowie wili się, jak piskorze. Ech.
A co do placków. Te na słodko fatalnie mi się kojarzą. Tak jadało się w moim rodzinnym domu. Robione z dość rzadkiego ciasta, takie raczej flakowate niż chrupiące, na dużej ilości tłuszczu (kiedyś przeważnie smalcu) i posypane cukrem. Obrzydliwość. Miałam ich dosyć na bardzo długi czas. Aż zaczęłam sama kombinować. Teraz uwielbiam, ale tylko zrobione własnoręcznie.
Pozdrawiam,
Proszę z utartym Zahirem i twarożkiem.
Czy Dziewczyna Pingwina potrafi zrobić domowy twarożek?
Obawiam się, że po Zahirze, to.. ten tego... pewne problemy gastryczne mogłyby wystąpić. Natomiast z domowym twarożkiem - proszę bardzo. Tylko potrzebuję do niego mleka od przydomowej krowy. A o tę dość trudno w obecnej sytuacji. Z kartonowego lub foliowego nie wychodzi i basta.
Teoretycznie najlepiej pasuje ser typu Gruyere.
Ale dajesz po prostu taki jaki lubisz.
Chodzi o to, żeby był dojrzały, nie gumowaty.
Dobre polskie sery robi ostatnio firma "Warmia".
Można też zetrzeć oscypek, jeśli ktoś lubi.
Pozdrawiam i smacznego :)
Oooo.. oscypek. Dobry, twardy, charakterny, nie znosi konkurencji (a raczej - w pień wybija). Trzeba będzie sprawdzić, jak idzie w parze z ziemniakami.
Dzisiaj jestem o 2 w nocy he he, ale jestem i to najważniejsze. Placki na słodko oczywiście nie każdemu smakują, ale ja lubię, ale chrupiące, nie ciągnące. Uściski :D
Dziewczyno! Jestes wielka! :)
pytanie z tych, ktore okreslaja nas jako czlowieka: z cukrem czy ze smietana? ;-)
Nie powiem do czego bym najchetniej uzyl plackow z cukrem, bo to by bylo bardzo nieeleganckie.
Pzdr.
ja tez ze smietana, ale np. moj ojciec i jego rodzina z Polski Centralnej z cukrem...
Jest to jedna z najglebszych przepasci kulturowych w naszym domu...;-)
Ale jeszcze sie nie pozabijalismy... :)
u mnie mieszanka byla nastepujaca:
rodzina mamy - goralsko (podhale) - wschodniacka (podole)
rodzina ojca - goralsko (podbeskidzie) - wschodniacka (roztocze - czyli wcale nie takie kresy!)
jak widac, hobbistycznie badalem korzenie rodziny ;-)
u mnie:
mama - Austria/Przemysl/Huculszczyzna
tato - ziemia chelminska/ziemia dobrzynska
Ale Ty to wlasciwie goral jestes;-)
tak bym to precyzyjnie okresli,
tyle, ze tylko z pochodzenia, bo z urodzenia to jednak Slazak (tylko powiedz to jakiemus hanysowi ;-)
a Ty - w 1/2 mazurka, w 1/4 austriaczka, a w 1/4 huculka, no no...
"ja tez ze smietana, ale np. moj ojciec i jego rodzina z Polski Centralnej z cukrem..."
To by wiele wyjaśniało w kwestii cukrowanych placków w moim domu. Od wiek wieków ich wykonawcą zawsze jest mój Tato - centralak. Już się domyślam, dlaczego moja Mama (pogranicze mazursko-pruskie) patrzyła na nie ze słabo skrywaną odrazą i nigdy ich nawet kijem nie tknęła.
... pogranicze mazowiecko-pruskie, a nie mazursko-pruskie.
A do tych posypanych cukrem plackow obowiazkowo czarna, gorzka kawa. To pozwala jakos zabic ten smak;-)
Ja tez uwazam sie za Slazaczke, bo jestem wielka fanka Slaska, i jestem dumna, ze sie tam urodzilam i wychowalam.
A propos, w ostaniej Polityce jest artykul o abpie Jezu - Slazaku z wyboru - bardzo fajny i cieply. Wyszla tez ostatnio ksiazka "Bez mitow" z reportazami o slynnych Slazakach, fajna.
A ziemia chelminska i dobrzynska to okolice miedzy Wloclawkiem a Toruniem (mniej wiecej oczywiscie).
Co by jednak nie powiedziec - straszna ze mnie cholera:)
...rapacholin na deser ;)
Na szczęście placki ziemniaczane mają też smaczniejsze oblicze. Jak ten mój śliczny na samej górze. Takiego to schrupałabym bez żadnej omasty.
Skad ta moja melancholia, jak myslisz? (pytanie retoryczne) No przeciez nie po glupiutkiej blondynce z tipsami koloru lila roz? (drugie pytanie retoryczne)
Ziemia chelminska to pierwsze terytoria Krzyzakow w Polsce. Ziemie dobrzynska tez w kolko zagarniali.
A dla mnie jak Krzyzacy, to Mazury vel Prusy Wschodnie (nie mylic z Warmia, bo to co innego).
Co wiecej, okreslenie 'Mazurka' ma u mnie w rodzinie dluga i uznana historie. Otoz, tym mianem na wschodzie okreslano kogos nie ze wschodu (kogos nie wiadmo skad, kogos podejrzanego, innymi slowy) i moja babcia - goralka, przez jakies dwadziescia lat pozostala dla swojej tesciowej, mojej prababci z Buczacza, 'Mazurka' wlasnie.
Tak wiec, bez wzgledu na obecne polozenie geograficzne, dla mnie to jakas podejrzana, krzyzacka kraina jest, te cale ziemie chelminski i dobrzynskie.
;-)
Pzdr.
Nie, nie i jeszcze raz nie! Wypraszam sobie porownania do TEJ osoby. Ma u mnie przechlapane.
My - Huculi (nawet w 1/4) nie wybaczamy zdrady przyjaciol (cokolwiek mialaby oznaczac). Jakas solidarnosc musi byc! Zwlaszcza ze wystepuje jeszcze z pozycji hadziajskich, czechickich i cebulistowskich.
Z tymi Mazurami to ciekawe. Nigdy sie z tym nie spotkalam. W mojej rodzinie wszystko tak przemieszane, ze nie wiadomo do konca kto jest/byl kim ;-).
Zreszta moi dziadkowie ze strony mamy zmarli kiedy bylam stosunkowo mala, wiec nie mam bezposrednich relacji.
Mazurka ! Dobre sobie! ;-)