Potrawa to kultowa. W czasach komuny podawana w restauracjach kat. I
w stalowym, wiszącym na stojaku, kociołku (bograczu), podgrzewanym płonącą kostką paliwa turystycznego. Dzisiaj już (chyba) zapomniana, warto więc przypomnieć sobie lub poznać jej znakomity smak.
Składniki: 1 kg gulaszowej wołowiny, smalec, 2 duże cebule, koncentrat pomidorowy, 2 duże papryki czerwone, 4 duże ziemniaki, 3 ząbki czosnku, kminek, papryka słodka i ostra, pieprz, kminek. Do kluseczek: 10 łyżek mąki pszennej, oliwa, woda.
Przygotowanie: Posiekaną drobno cebulę zeszklić. Pokrojone w kostkę mięso, oprószyć mąką(*1) i podsmażyć na mocno rozgrzanej oliwie (*2). Mięso i cebulę wrzucić do dużego garnka. Dodać pokrojoną paprykę, pokrojony w drobną kosteczkę czosnek i zalać 0.5 l wody z rozpuszczonym rosołem wołowym w kostce(*3). Dusić ok. 30 minut. Następnie dodać koncentrat pomidorowy (4 duże łyżki), uzupełnić wodą i doprawić papryką ostrą i słodką, kminkiem (b. ważne) i pieprzem, gotować na małym ogniu do miękkości mięsa. Obrane ziemniaki pokroić w kostkę
i gotować w osobnym naczyniu. Kiedy będą w połowie miękkie, odcedzić i dodać do bograczu. Z mąki, wody i oleju(*4) zagnieść ciasto. Turlać wałeczki grubości ok.
1 cm, z wałeczków kroić kluseczki długości ok. 1,5 cm. Gotować je w lekko osolonej wodzie ok. 10 min., odcedzić i dodać do bograczu. Gotować jeszcze 20 min.
Podawać gorący ze świeżutkim pieczywem.
Odstępstwa:
(*1) w oryginalnym przepisie nie stosuje się mąki
(*2) na smalcu i tylko smalcu
(*3) oryginał nie przewiduje dodawania żadnych wywarów, moim zdaniem rosołek z kostki lub wywar z jarzyn poprawia smak potrawy
(*4) ja dodaję jeszcze jajko
Gulasz z kociołka zwany bograczem, lub zupą gulaszową to rewelacyjnie smaczna, gęsta i pikantna potrawa. Podobnie jak bigos najlepiej smakuje odgrzewany na drugi dzień. Gorąco polecam.
Życzę smacznego i serdecznie pozdrawiam.
Gemba
Mam dwie uwagi.
Tej potrawy jest mnóstwo odmian.
Wydaje mi się, że przecier trza dodać pod koniec bo mięso i ziemniaki od niego "zdębieją".
Zupa gulaszowa, to zupa, czy właściwie te same składniki maja postać gestej zupy a nie mamałygi jak ten bogracz.
Napisał Pan: "Tej potrawy jest mnóstwo odmian.". Proszę tak napisać na jakimś kulinarnym forum. "Bograczowi" ortodoksi "zjedzą" Pana zamiast potrawy... dla nich bogracz to bogracz, bez żadnych odmian.
Przecier lub koncentrat pomidorowy lub krojone pomidory dodaje się na początku, tak jak podałem w przepisie. Robię tę potrawę dość często i nie zauważyłem zgubnego wpływu przecieru na mięso i ziemniaki.
Bogracz to zupa gęsta od składników.
... z uniesieniem zauważą, że im ktoś klusków do wywaru nawrzucał i już udaje, że nową potrawę wymyślił:)
Potrawa idealna po kuligu:)
moje ulubione danie w Krokieciku przy ul. Zgoda (w Wwie), zwłaszcza w taką pogodę. Może kiedyś sama zrobię, jak już mam przepis...
pozdrowienia
No, tylko w Strgonoffie mięsko w mico dłuższej postaci pływa. A kluseczki to się czipetki chyba nazywają.
Pozdrawiam.
Świetny komentarz - Gratulacje!
Ciekawym, czy w tej knajpce pichcą sami czy korzystają z gotowców, bo są takie na rynku.
Życzę powodzenia i smacznego.
Ortodoksyjni wyznawcy Boeuf Strogonoffa to by Sajonarę na śmierć głodową skazali za to "w" na końcu. Choć w kuchni polskiej chyba ze trzy równoprawne wersje nazwy tej "pychotki" funkcjonują.
Pozdrawiam.
Dyć to Rosjanin był. Wnerwia mnie denna maniera, ze swojskiego Szewczenkę przerabia się na Shevchenkę.
Zresztą nazwa nieważna, ważne żeby smaczne było. I tak trochę grzybków mi brakuje w przepisie. Nie dla pretensji o oryginalność, ale o posmak.
hmm
powiem tak:
spróbowałbym DOBREGO bograczu...
kiedyś zjadłem bogracz w Ustroniu, w jakimś hotelu, na sylwestra - hm - boczek z jakimiś tłuszczami gumowymi, które jak próbowałem gryźć to robiło mi się ŹLE.
więc musiałbym mieć bez przerostów i bez słoniny wielkich kawalkow :/
Ale PO ZA TYM jak sobie wyobrażam tę potrawę, wszystkie te składniki lubię- więc czekam aż natrafie na dobrego bograczo-roba co mi zrobi dobry bogracz:)
Masz rację: jak zwał tak zwał, byle zjadliwe było.
grzybów nie dodaję bo mi dzieciska nimi "plują", nawet z bigosu, któren to podobno moją "koronna" potrawą jest. A bigos bez grzybów to nie jest bigos tylko kapusta z...
Grzybki do bograczu? Czemu nie, choć bliższe one kuchni polskiej niż węgierskiej.
Pozdrawiam.
Zjeść dobry bogracz w knajpce trudno jest, bo w większości z nich korzysta się z gotowców bograczopodobnych.
Dlatego warto samemu upichcić. Bogracz ma tę zaletę, że trudno go "spieprzyć". Za to uznanie w kręgach towarzyskich zdobyć można. Sam się dziwię, że koledzy ze studiów nie zmienili mojej ksywy z Gemby na Bogracz.
:-)
Pozdrawiam.
coś mi się nie wydaje, żeby to gotowce były, to co dają w Krokieciku. Duże kawały mięsa pływają, kartofelki, kminek jest, kluseczki są, przyprawione jest. Mniam.
Bogracz tam serwowano znacznie przed wynalezieniem kartonikowej zupy Knorra, jeśli to o ten gotowiec chodziło. No, i znacznie lepszy, choć ten kartonik, jak na gotowca, nie jest zły.
Najlepszy bogracz pod słońcem podawali w restauracji Koliba w Lesku.Kto nie próbował niech żałuje.
Jak widać, są miejsca gdzie dobry bogracz zjeść można. Ciekawy jestem jak był podany. W kociołku?
Pozdrawiam.
Różne rzeczy jadam, a nawet nie wiem, że się nazywają.
Czem prędzej zapisuję, że to, co jadłem jakiś tydzień-dwa temu, to był bogracz (na pewno nie borgacz, bo jeszcze żyję).