“Z tego wynikałoby, że BUddyzm jest filozofią życia a nie religią. Właśnie to wynikałoby ze sposoby odpowiedzi na to pytanie.”
ale gdyby zapytał “jak być dobrym buddystą” to zapewne dostałby konkretną i wyczerpującą odpowiedź. i co wtedy? czy z tego wynikałoby, że buddyzm jest jednak religią?
ten człowiek udzielił takiej odpowiedzi, żeby nie zbyć kolegi, a jednocześnie nie wchodzić w kompetencje zupełnie innego systemu filozoficzno-religijnego.
jak do mnie przychodzi żona i mówi “słuchaj, coś piszczy w aucie pod maską” to ja jej mówię. “jedź do mechanika”, a nie wymądrzam się i spekuluję dlaczego piszczy, co piszczy i gdzie tak naprawdę piszczy.
z tej odpowiedzi wynika, że ów mistrz był dobrze wychowany i pełen empatii. tylko tyle i aż tyle. wyciąganie wniosków z tego lakonicznego dialogu i snucie projekcji co do całego niezwykle zróżnicowanego systemu jest niepoważne.
taki cytat:
“Bez względu na płeć, rasę, wyznanie, itd., życzę każdemu, by mógł cieszyć się doskonałym spokojem i harmonią. Robię co w mojej mocy, by promować pogląd, medytację i postępowanie wolne od przemocy, które jest niezastąpionym źródłem rozwoju i wzrostu spokoju umysłu.” — Chamtrul Lobsang Gyatso
te słowa Rinpocze kieruje do takich ludzi jak ów kolega. nie epatuje buddyjską terminologią, jakimś “wewnętrznym żargonem”. na takim samym poziomie odpowiedział “mistrz” koledze i Hindus Mertonowi. to jest typowe podejście dla buddyzmu, który nie jest misyjny. przekonywanie kogoś do niego, nakłanianie jest wbrew naukom Buddy.
#buddyzm
“Z tego wynikałoby, że BUddyzm jest filozofią życia a nie religią. Właśnie to wynikałoby ze sposoby odpowiedzi na to pytanie.”
ale gdyby zapytał “jak być dobrym buddystą” to zapewne dostałby konkretną i wyczerpującą odpowiedź. i co wtedy? czy z tego wynikałoby, że buddyzm jest jednak religią?
ten człowiek udzielił takiej odpowiedzi, żeby nie zbyć kolegi, a jednocześnie nie wchodzić w kompetencje zupełnie innego systemu filozoficzno-religijnego.
jak do mnie przychodzi żona i mówi “słuchaj, coś piszczy w aucie pod maską” to ja jej mówię. “jedź do mechanika”, a nie wymądrzam się i spekuluję dlaczego piszczy, co piszczy i gdzie tak naprawdę piszczy.
z tej odpowiedzi wynika, że ów mistrz był dobrze wychowany i pełen empatii. tylko tyle i aż tyle. wyciąganie wniosków z tego lakonicznego dialogu i snucie projekcji co do całego niezwykle zróżnicowanego systemu jest niepoważne.
taki cytat:
“Bez względu na płeć, rasę, wyznanie, itd., życzę każdemu, by mógł cieszyć się doskonałym spokojem i harmonią. Robię co w mojej mocy, by promować pogląd, medytację i postępowanie wolne od przemocy, które jest niezastąpionym źródłem rozwoju i wzrostu spokoju umysłu.” — Chamtrul Lobsang Gyatso
te słowa Rinpocze kieruje do takich ludzi jak ów kolega. nie epatuje buddyjską terminologią, jakimś “wewnętrznym żargonem”. na takim samym poziomie odpowiedział “mistrz” koledze i Hindus Mertonowi. to jest typowe podejście dla buddyzmu, który nie jest misyjny. przekonywanie kogoś do niego, nakłanianie jest wbrew naukom Buddy.
Docent_Stopczyk -- 16.02.2012 - 21:00