makaronowymi łże-żercam i ich seksualnym rozpasaniem, studenci do ksiązęk a nie do garów, literaci do literatek ( może być półliteratka albo 3/4), w nich Zahir bryluje.
Niech żyje fasola i groch.
No właśnie namaczam fasolę. Taką drobną, perłową.
I co dalej?
Tylko niech mi tu kto potrawki z kreta nie funduje.
Psiakrew, spod kurateli żony się uwolnił i na salonie kobitki wyrywa.
To co dalej z tę fasolą. Ma być z mięsem, jarzynami oraz smaczna i sytna.
że niby smaczny post?
proszę się przedstawić? Fasola to fasolówka, fasolka po bretońsku, kapusta z fasolą i kotlety z fasoli. Ale podobno ze mną precz!
wiem, że to Pan!
to widac juz z daleka
ja bym poparl, z pewna wrodzona mi niesmialoscia, fasole po bretonsku
pzdr.
Snakoszek.
Fasola z gara się ulewa.
Referent poszedł, kreta z futra obdzierać ( dla żony kolekcjonuje zapewne, anty zielony konserwatysta).
Pani-szanowna-Algo.
Mnie chodzi o preczpójście, pani, jako miłośnicy UPR-u.
Nie fasoli.
Broń Panie.
Bo ręce mnie swędzą.
Szaszka zaraz będzie w ruchu?
delyszys:)
mail podany, jak by co to podam w nagłówku. Ja masz sprawe to pisz dzisiaj bo w weekend wyjezdżam na ...weekend
Dać Igle krawat. "Klient w krawacie jest mniej awanturujący się".
Już tym miłośnikiem jakoś ostatno mało jestem(bo miłośnica, nie bardzo brzmi), a o fasoli zawsze chętnie porozmawiam, bo to i smaczne i pożywne warzywo.:D
Co kurcze pieczone z tę fasolą?
Na krawacie ma ją robić, po katolicku i upeerowsku?
No wciórności.
Katoliki, konserwatywne, fasolarze irlandzkie z bożej łaski.
to, droga algo, rzeczywiscie brzmi troche jak tytul romansu do kupienia za pare zlotych w kiosku z serii 'saga ludzi lodu' - dramatyczna historia kobiety oddanej wbrew swej woli na zone namietnemu i gwaltownemu hrabiemu Upeeru. ;-)
naubliżał urzędnikom, kobietom i poszedł? Może fasolę łuska, albo moczy "we wodzie". To jest dopiero osobliwość ta Igła. Swoich kąsa. Kto zrozumie, kto pojmie? Chyba że swoi nie są dla niego swoi?
Troche jak sila przyrody - nie do konca mozna kontrolowac.
Ale w tym tkwi caly Igly charme, czyz nie?
Panie Iglo - coz Pan na taka opinie o swej osobie?
Pzdr.
Kozak to na pewno. Ale moze tez hadziaj?:)
Coś w tym jest(w tej nazwie znaczy się Miłośnica UPRu)też mi coś takigo do głowy przyszło. :D
Fasola dochodzi.
Biorac pod uwage, ze Gorolem jest dla Hanysa kazdy, kto nie jest Hanysem (a zatem z logicznego punktu widzenia mozemy powiedziec, ze podzial ten ma charakter zupelny, swiat w calosci zaludniaja Hanysy i Gorole - innych ludzi nie ma ) to Igla jest Gorolem.
Z tego co wiem, to Hadziaj jest w naszym regionie rozumiany badz sensu stricte badz tez sensu largo.
Hadziaj sensu stricte to ktos kto pochodzi zza Buga, a po 45 zaludnil tzw. Ziemie Odzyskane, tudziez jego potomek (czyli ja np. ;-) - przodkowie ze Wschodniej Galicji, w duzym uproszczeniu)
Hadziaj sensu largo to, z tego co wiem, wlasciwie to samo co Gorol - nie za bardzo wiadomo skad sie wzial, ale z pewnoscia nie ze Slaska. Jakis taki podejrzany typek.
Wychodzi wiec na to, ze masz racje i ze bez watpienia w Igle wrze hadziajska (sensu largo) krew.
:-)
Co Ty na to, Moja Krajanko?
Pzdr.
Chcesz wiec powiedziec, ze I. ma potencjal i cos w rodzaju "pochodzenia" (rozumianego po slasku;), tez tak uwazam....Czy jednak to prosta droga do "hadziajstwa", ha!
Mysle ponadto, ze Twoj wywod mozna by, a nawet trzeba, opublikowac:)
P.S. Z jednym zastrzezeniem sensu STRICTO - bezwględnie. Stricte to przyslowek - moze stac tylko przy czasowniku. To bardzo czesty blad - przepraszam, ze sie czepiam, ale moj pierwszy zawod to filolog klasyczny. Mam nadzieje, ze nie sprawilam przykrosci:)
Filolozka klasyczna? No no, ladnie ladnie. Moje marzenie to bylo, ktore upadlo z kilku powodow m.in. calkowitego braku talentu do jezykow.
Mam wrazenie, ze Kawaler na tym salonie tez jest filologiem, kto wie, moze i klasycznym ;-)
A zatem, droga MEP., nie tylko sie nie obrazam, ale wrecz przeciwnie, dziekuje za nauke.
A znasz tez i Greke, czy tylko Lacine?
Pzdr.
ja znam.
I to w 3 językach.
Znam obie, ale nie wiem czy powinnam sie do tego przyznawac, bo przez kilkanascie lat intensywnego zajmowania sie czym innym bardzo sie skundlilam.
No, ale podobno humanitas zostaje na zawsze... Tym sie niesmialo pocieszam:)Zreszta to cudowne, wszechstronne studia, chleba z tego nie ma, ale polecalabym kazdemu.
Moze kiedys do tego wroce (agenda emerytalna robi mi sie strasznie napieta:)
Pozdrawiam.M.
A po lacinie tez? ;-)
Stało, że "filolog klasyczny", a nie "filolożka"!
jak mowisz z tym skundleniem
zeby bylo smieszniej, tez sie kiedys uczylem, ale nic juz nie pamietam - to ten brak zdolnosci ;-)
zreszta dowod masz powyzej
no tak, chleba z tego nie ma, ale nie wiem czy wiesz, lecz sa jeszcze szczesliwe kraje gdzie 'classics' to najbardziej prestizowe studia
zostalo mi jedynie zamilowanie do starozytnosci po tych niespelnionych 'klasycznych' ambicjach - to moja milosc, ktora, niestety, jak niewierny mezczyzna zdradzilem i zaniedbalem ;-(
pzdr.
przeciez MEP. to Dama!
a skoro Dama, to zaden tam log!
pzdr.
To że dama, to ja wiem. To nie uchyla jednak moich wątpliwości. Nieważne.
Ważne, że będę miał do kogo zwracać się po porady językowe :-). Tak bezczelnie zmierzam do tego punktu. Pozdrawiam,
Powiem Panu na ucho, ze te wszystkie -lożki, -rki,
-ntki bardzo mi sie nie podobaja. Zgrzytaja jak piasek w zebach - choc podobno poprawne:) Ech, czas umierac....
alez zawsze do uslug - w miare moich skromnych mozliwosci:)
Tu, w S24, potentatem jest nameste - on mnie doslownie powala - w pozytywnym sensie - swoja wiedza i wyczuciem jezykowym
Nieustajaco pozdrawiam.
niedawno np. skorzystalem z bezplatnych uslug Kawalera w tym zakresie, poprawil mi koncowke w czasowniku pewnej takiej paremii, moze niezbyt starozytnej, ale jednak po lacinie
podoba mi sie w ogole taka rozmowa na 2 blogach, troche o tym troche o tamtym, lubie takie gadanie - brakuje tylko wina, oliwy z pierwszego tlumaczenia i odrobiny cebuli ;-)
pzdr.
Alez dobrze - lubie jak mi kobiety szepcza cos do ucha ;-)
Wiec niech bedzie, niech Dama pozostanie filologiem.
nameste - tak, On operuje jezykiem i z precyzja i z fantazja, a to trudna sztuka pogodzic te dwie cechy.
pzdr.
Nie przesadzajmy z tym Nameste, bo mu się do końca w głowie przewróci :-). Czasami coś mu tam nawet i wyjdzie zgrabnego; zgodzę się, że pisze bez błędów ortograficznych... Ale bez przesady...Żeby aż tak... (Nameste!, jesteś?, czytasz?, bez urazy, nie wypada mi cię publicznie chwalić :-)).
W tych nasiadówkach w S24 najbardziej brakuje mi wina i tego co jest potrzebne do wina (oliwki, suszone pomidory, sery, pieczywo itd). Zgodzę się więc łatwo. Ale tego nie da się chyba przeskoczyć. :-)
A Kawaler też filolog?
jest cieply letni wieczor, dyskretne swiatlo swiec swietla drewniany rustykalny stol, na ktory stoi karawka czerwonego wina i miseczki z oliwkami w ziolach, z suszonymi w sloncu pomidorami, z gesta zielona oliwa, na desce pare gatunkow lokalnych serow
siedzimy sobie w gronie przyjaciol, lamiemy sie ciabata z ziolami, maczamy ja w oliwie, gadamy o wszystkim i o niczym, powoli aczkolwiek konsekwentnie upijamy sie winem
dla mnie raj - ja nic wiecej od zycia nie chce
;-)
wiem, wiem, jestem sentymentalny jak jakas nastoletnia pensjonariuszka finishing school wiktorianskiej Anglii
pzdr.
PS i zadnego smalcu na tym stole!!!
"Upijamy winem" proponuję zamienić na upajamy winem, a poza tym wszystko się zgadza. Pozwolę sobie wtrącić, że taka scena jest zaplanowana (w takim otoczeniu) w "Kryminale", który piszę na swoim blogu. Broń Boże nie reklamuję, ale tak właśnie jest. Rozdział 6, ostatni, w którym wszystko się wyjaśni, albo nie. Jak będzie Pan miał chwilę czasu do zmarnowania, to zapraszam. Nie wiem kiedy szósty rozdział będę pisał, ale chyba będzie Pan zadowolony ;-).
Pozdrawiam, dobrej nocy, znikam już,
Doprawdy :), nie miałem intencji *dosłownego* powalenia, co nie znaczy, że ją wykluczam (zwłaszcza teraz), ani nie znaczy, że —
Urywam. Bo przypomniał mi się mój przepis na jajecznicę, a że pora odpowiednia, to —
Referencie, no właśnie zajrzałem. Unikałem dotąd tego wątku, bo mi się tytuł nie podobał. Trzy "precze"? Tyle że do "kapuścianego głąba" pasuje.
No, skoro to nieświadome powalanie, to ja juz nie wiem... ;-)
Może to rodzaj Freudian slip? A moze wplyw hormonalnej jajecznicy? :)
Dziękuję.
"Referencie, no właśnie zajrzałem. Unikałem dotąd tego wątku, bo mi się tytuł nie podobał. Trzy "precze"? Tyle że do "kapuścianego głąba" pasuje."
Miłego dnia życzę i następnych.
Proszę bardzo. Mam jednak wrażenie, że działasz w myśl zasady "kto chce psa uderzyć, ten kij znajdzie". Więc jeszcze raz:
### Unikałem dotąd tego wątku, bo mi się tytuł nie podobał. Trzy "precze"? Tyle że do "[elitarnego klubu]kapuścianego głąba" pasuje [wątek, tematycznie, wbrew tytułowi]. ###
Wypoczynku życzę.