Parę lat temu, pewnie z dziesięć bylem na imprezie gdzie dominowali pracownicy pewnej korporacji.
Jak już nie było o czym gadać, to się zastanawiać zaczęliśmy, czy owa korporacja nie powinna kupić jednego kraju (nie napiszę którego, bo on już w Unii się znajduje).
Szło z grubsza o klimat, wino i cara, któren by, wieczorową porą, kolaską po promenadzie jeździł i oczy pijących wino cieszył.
Idea kupienia miała prowadzić zaś z grubsza do tego, żeby tam posprzątać i zorganizowaną przestępczość won wywalić. Oraz zaprowadzić zabezpieczenie społeczne lepsze, hotele z czterema gwiazdkami i higieniczną baraninę.
Niestety przyszedł kryzys (który mało kto tutaj, u nas, zauważył) i pomysł przepadł, dla braku środków…
Panie Merlocie
a skąd ja Panu prezesa na cały kraj znajdę?
Parę lat temu, pewnie z dziesięć bylem na imprezie gdzie dominowali pracownicy pewnej korporacji.
Jak już nie było o czym gadać, to się zastanawiać zaczęliśmy, czy owa korporacja nie powinna kupić jednego kraju (nie napiszę którego, bo on już w Unii się znajduje).
Szło z grubsza o klimat, wino i cara, któren by, wieczorową porą, kolaską po promenadzie jeździł i oczy pijących wino cieszył.
Idea kupienia miała prowadzić zaś z grubsza do tego, żeby tam posprzątać i zorganizowaną przestępczość won wywalić. Oraz zaprowadzić zabezpieczenie społeczne lepsze, hotele z czterema gwiazdkami i higieniczną baraninę.
Niestety przyszedł kryzys (który mało kto tutaj, u nas, zauważył) i pomysł przepadł, dla braku środków…
A żal…
yayco -- 05.03.2008 - 14:17