Używając słowa “kosmiczne” miałem na myśli raczej nieosiagalność tego trunku. Zbiera się tych śliwek tak ze 30-50 kilogramów, a potem pędzi w sposób dla mnie tajemniczy. Wychodzi z nich zaledwie kilka litrów. Zamawia się to to jeszcze w lecie, by odebrać ewentualnie w grudniu.
Spróbuję podczas Wielkiej Nocy przepytać, czy ktoś ma butelkę na zbyciu. Jesli tak to zakupię i podczas najbliższego pobytu w pobliżu beczki (a może Beczki?) wręczyć Panu jako wyraz sympatii i szacunku. Zaznaczam jednak – jeśli mi się uda. Chyba że wybierze się Pan na przełomie październikai listopada, po pierwszych przymrozkach do Szczawnicy i uda się w owo miejsce, gdzie zdziczałe połemkowskie śliwy jeszcze wegetują, następnie zbierze odpowiednią ilość i sam upędzi.
Podobna sławą w kręgach wtajemniczonych cieszy się dzięgielówka pędzona – uwaga, osoby postronne proszone są o nieczytanie!!! – na bazie kłączy arcydzięgla zbieranego na terenach Stacji PAN w Zakopanym gdzies w połowie lutego. I też wychodzi im tylko kilka butelek trunku. I też zamawiać trzeba duuużo wcześniej.
Pozdrawiam serdecznie
PS. A o takich wyprawach na południe pisywał niejaki Mrożek, też Krakus. Tylko je chyba inaczej nazywał.
Szanowny wielce Panie Yayco
Używając słowa “kosmiczne” miałem na myśli raczej nieosiagalność tego trunku. Zbiera się tych śliwek tak ze 30-50 kilogramów, a potem pędzi w sposób dla mnie tajemniczy. Wychodzi z nich zaledwie kilka litrów. Zamawia się to to jeszcze w lecie, by odebrać ewentualnie w grudniu.
Spróbuję podczas Wielkiej Nocy przepytać, czy ktoś ma butelkę na zbyciu. Jesli tak to zakupię i podczas najbliższego pobytu w pobliżu beczki (a może Beczki?) wręczyć Panu jako wyraz sympatii i szacunku. Zaznaczam jednak – jeśli mi się uda. Chyba że wybierze się Pan na przełomie październikai listopada, po pierwszych przymrozkach do Szczawnicy i uda się w owo miejsce, gdzie zdziczałe połemkowskie śliwy jeszcze wegetują, następnie zbierze odpowiednią ilość i sam upędzi.
Podobna sławą w kręgach wtajemniczonych cieszy się dzięgielówka pędzona – uwaga, osoby postronne proszone są o nieczytanie!!! – na bazie kłączy arcydzięgla zbieranego na terenach Stacji PAN w Zakopanym gdzies w połowie lutego. I też wychodzi im tylko kilka butelek trunku. I też zamawiać trzeba duuużo wcześniej.
Pozdrawiam serdecznie
PS. A o takich wyprawach na południe pisywał niejaki Mrożek, też Krakus. Tylko je chyba inaczej nazywał.
Lorenzo -- 06.03.2008 - 17:41