Gwoli uściślenia pewnych danych dotyczących sławnych napitków. (Pozwalam sobie na korekty, a to z racji praktykowania degustacyjnego w towarzystwie osób niezwykle kompetentnych – swego czasu to w GOPR-ze byłem, a tam fachowcy najwyższej klasy są od onych).
Zatem o śliwowicy Nowosądeckiej. To podobno zaczęło się przed wojną (którąś), kiedy to lokalny proboszcz, z uwagi na niesamowitą mnogość grzechów swych owieczek, nie miał już sił na wymyślanie im czynów pokutnych, a adekwatnych do popełnianych zbrodni. Aż oświecony iskrą bożą obmyślił, co by cało to tałatajstwo zamiast krzyżem leżeć drzewa owocowe – zwłaszcza śliwki przy drogach sadzili. Jako, że pożytek będzie z tego dla wszystkich.
Tak się i stało. Amen.
Ale, że ludek tam oszczędny, to zauważyli, że znaczna część owoców się marnuje. I tak powstał znany proceder.
A w procesie produkcji należy wiedzieć, że po pracach wstepnych, beczulki się w ziemi zakopywało i one , z racji śniegów dużych, dopiero wiosną odkopane być mogły. Zatem zwykle nowy rzut przypadał na koniec marca, co pozwalało godnie Świeto Zmartwychwstania Pańskiego obchodzić.
I jeszcze. Moc onego napitku mniejsza niż 60% dyskwalifikuje takowy.
Co do drugiego z napitków. To korzenie arcydzięgiela litwora uzyskuje się nie tylko w jednym miejscu, ale po całych Tatrach, co wobec zbytniego upowszechnienia procederu, trudne jest niezwykle. Można też oczywiście niższej jakości trunek z surowca z niższych gór uzyskiwać. Trzeba tylko z zielnikiem chodzić. Ja kiedyś z wysiewu mazowieckiego pewną ilość korzeni ususzyłem i mimo lat i bojów ciężkich jeszcze zachowuję.
A dla zainteresowanych. Wystarczy na 1/2 l dodać korzenia o objętości ok. 1 -2 cm3 i efekt jest właściwy już po ok. 10 minutach.
Stosowaliśmy to jako składnik absolutnie niezbędny w czasach stanu wojennego, kiedy to “kartkowe” alkohole niezwykle kiepskie były. A z arcydzięgielem natychmiast szlachetność uzyskiwały.
Pozdrawiam degustacyjnie (o mojej ostatniej miłości, czyli cytryńcówce, która walorami przewyższa wymienione, to kiedyś notkę nawet napisałem. Może kiedyś powtórzę)
Panie yayco
Gwoli uściślenia pewnych danych dotyczących sławnych napitków. (Pozwalam sobie na korekty, a to z racji praktykowania degustacyjnego w towarzystwie osób niezwykle kompetentnych – swego czasu to w GOPR-ze byłem, a tam fachowcy najwyższej klasy są od onych).
Zatem o śliwowicy Nowosądeckiej. To podobno zaczęło się przed wojną (którąś), kiedy to lokalny proboszcz, z uwagi na niesamowitą mnogość grzechów swych owieczek, nie miał już sił na wymyślanie im czynów pokutnych, a adekwatnych do popełnianych zbrodni. Aż oświecony iskrą bożą obmyślił, co by cało to tałatajstwo zamiast krzyżem leżeć drzewa owocowe – zwłaszcza śliwki przy drogach sadzili. Jako, że pożytek będzie z tego dla wszystkich.
Tak się i stało. Amen.
Ale, że ludek tam oszczędny, to zauważyli, że znaczna część owoców się marnuje. I tak powstał znany proceder.
A w procesie produkcji należy wiedzieć, że po pracach wstepnych, beczulki się w ziemi zakopywało i one , z racji śniegów dużych, dopiero wiosną odkopane być mogły. Zatem zwykle nowy rzut przypadał na koniec marca, co pozwalało godnie Świeto Zmartwychwstania Pańskiego obchodzić.
I jeszcze. Moc onego napitku mniejsza niż 60% dyskwalifikuje takowy.
Co do drugiego z napitków. To korzenie arcydzięgiela litwora uzyskuje się nie tylko w jednym miejscu, ale po całych Tatrach, co wobec zbytniego upowszechnienia procederu, trudne jest niezwykle. Można też oczywiście niższej jakości trunek z surowca z niższych gór uzyskiwać. Trzeba tylko z zielnikiem chodzić. Ja kiedyś z wysiewu mazowieckiego pewną ilość korzeni ususzyłem i mimo lat i bojów ciężkich jeszcze zachowuję.
A dla zainteresowanych. Wystarczy na 1/2 l dodać korzenia o objętości ok. 1 -2 cm3 i efekt jest właściwy już po ok. 10 minutach.
Stosowaliśmy to jako składnik absolutnie niezbędny w czasach stanu wojennego, kiedy to “kartkowe” alkohole niezwykle kiepskie były. A z arcydzięgielem natychmiast szlachetność uzyskiwały.
Pozdrawiam degustacyjnie (o mojej ostatniej miłości, czyli cytryńcówce, która walorami przewyższa wymienione, to kiedyś notkę nawet napisałem. Może kiedyś powtórzę)
KJWojtas -- 07.03.2008 - 00:20